Góra wspomnień

Moja historia rozpoczęła się w polskich górach, gdzie bywałem, co roku. Najczęściej wybierałem się w Sudety, ze względu na cisze i spokój. Przebywając tam wyłączałem swój mózg od miejskiego gwaru i stresu związanego z pracą w korporacji. Góry mają w sobie tą magiczną moc, która zmusza do zapomnienia monotoni pracy. Nie ciągną mnie, ani Alpy czy też włoskie Dolomity tylko nasze ciche i spokojne Sudety.Chciałem być himalaistą, zdobywcą dachu świata. Ze względów zdrowotnych nie mogłem zdobywać Himalajów i innych szczytów, dlatego pozostało mi narciarstwo. Swoją technikę w jeździe na nartach udoskonalałem i poprawiałem jeżdżąc po całej Europie. Jednak stwierdziłem, że polskie góry są najlepsze. Mają w sobie urok i magię, która przyciąga. Moim największym marzeniem życiowym było otwarcie pensjonatu w górach i być ciągle w miejscu, które kocham. Praca w konsorcjum ograniczała moje marzenia, ale za razem przybliża do spełnienia ich. Pieniądze zarobione tam, pomagały mi w wyjazdach w góry na narty.

Szusując po zjeździe spoglądałem ukradkiem na szczyty gór i nie zauważyłem wystającego korzenia z pobliskiego drzewa. Zachwiałem się, tracąc równowagę, co spowodowało bolesny upadek.Z pełnym impetem uderzyłem głową w ziemie tracąc przytomność.

Duże oblicze słońca w kolorze żółto pomarańczowym zachodziło powoli za ośnieżone szczyty. Ostatnie promienie słońca schodziły ze szczytów i wpuszczały cień, który przechodził w zmrok. Po upadku podniosłem się i rozglądałem za swoją dziewczyną Aśką. Gdy się obróciłem ujrzałem swoje ciało leżące bezładnie na trasie pod drzewem. W tym momencie podjechała moja dziewczyna i zaczęła mnie oklepywać po twarzy. Nie reagowałem na jej klepanie, więc zadzwoniła po pomoc. Kiedy tak leżałem, poczułem przyjemne ciepło w plecy? Jak się obróciłem, ujrzałem tunel ze światłem na końcu i usłyszałem przyjemny głos zapraszający mnie do wejścia? Wkraczając do środka podążyłem za tym miłym głosem, spotkając na końcu człowieka w dużym kapeluszu i długą brodą przypominającego Gandalfa z Władcy Pierścienia. Na jego twarzy zagościł uśmiech, który rozpromieniał to miejsce, powodujące jasność.

Chwycił mnie za rękę i poprowadził na szczyt gór, aby obejrzeć panoramę. Spoglądając na to, poczułem się jak orzeł mający ziemie pod sobą.Stojąc na szczycie zazdrościłem himalaistom zdobywania najwyższych gór na świecie. Ten element budowy ziemi powoduję w człowieku delikatne szaleństwo, przechodzące w nałóg. Zostaję do końca życia fascynacją, z której ciężko się uwolnić. Osoba, która zapraszała mnie do siebie przedstawiła się, jako Duch gór. Jest przewodnikiem dla ludzi, którzy kochają szczyty górskie i przyrodę. Krążące legendy mówiły, że jest on patronem i zarazem wyznacznikiem miłości do gór i przyrody. Powiedział, że oprowadzi mnie po miejscach gdzie stopa ludzka rzadko bywa.Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy od zejścia ze szczytów i zagłębienie się w las, na stare mało uczęszczane szlaki turystyczne. Kazał mi się rozglądać na boki i obserwować, jakie drzewa i krzewy mijamy. Są to okazy tylko spotykane w tych lasach.Drzewa swoimi gałęziami muskały mu ramiona i głowę osłoniętą kapeluszem. Na czubku okrycia głowy znajdowały się rogi jelenia symbolizujące koronę lasu. Gdy tak szliśmy Duch pokazywał mi stare pułapki zwane wilczymi dołami. Najeżone były ostrymi palami i kijami. W tych złowrogich dołach ginęły niedźwiedzie, jelenie, ale także ludzie nieświadomi tych pułapek. Po ominieńciu ich wyszliśmy na łąkę, gdzie na środku było małe jeziorko.Wokół niego stały wszystkie zwierzęta gór i lasów, pijąc wodę w pełnej zgodzie. Gdy się zbliżaliśmy się do nich nie zareagowały nawet.Czuły się bezpieczne. Oprowadzając mnie po lesie Duch gór przedstawiał jak wyglądała otaczająca przyroda dawniej, a jak dziś. Musimy dbać o to, co nam zostało, bo dzięki nim żyją ludzie i zwierzęta. Im głębiej wchodziliśmy w las tym bardziej zagęszczały się drzewa, które utrudniały przejście. W pewnym momencie krzaki i drzewa się skończył, a my, stanęliśmy przed wielkim dębem. Spojrzałem w górę, nad wysokimi konarami wznosiła się potężna góra jakby złączona z tym drzewem. Po środku znajdowały się olbrzymie drzwi uchylające się przed nami. Jak stanęliśmy Duch gór przepuścił mnie przodem, abym ujrzał jak wielkie jest to pomieszczenie? Gdy znalazłem się w środku oprócz wielkości poczułem także magie i ciepło bijące od ogromnego kominka. Nad nim wisiały najprzeróżniejsze wnyki, pułapki, które swoim wyglądem budziły strach oraz oznaczały śmierć dla ludzi i zwierząt. Na niektórych jeszcze były ślady krwi i strzępy ciała. Naprawdę ciężko sobie wyobrazić, że człowiek może coś takiego wymyślić. Jakie zło musi tkwić w tych ludziach, aby czynić to innym współmieszkańcom ziemi? Druga ściana obwieszona była całą galerią broni palnej od samopałów przez obrzyny, aż do profesjonalnych sztucerów. Przyglądając się miałem wrażenie, jak gdyby dymiły się jeszcze im lufy po wystrzale.Te przedmioty zostały znalezione w lesie przez Gandalfa. Cała ta kolekcja stwarzała wrażenie jakby to były trofea myśliwskie. Duch gór oprowadzał mnie także po innych pokojach, które związane były z takimi ludźmi jak ja. Pozostawili tam swoje cenne rzeczy, które mają im przypominać by walczyć o wspólny świat ludzi i przyrody. Na końcu pokazał mi, że jeśli złamiemy dane słowo i sprzeniewierzymy się temu, co mu obiecaliśmy zrówna to wszystko z ziemią. W pewnym momencie poczułem jakbym świat zawirował mi przed oczami. Wtedy on powiedział mi, że pora wracać, bo tunel się zamknie i już nie wrócę do żywych. Wyszliśmy z tego ni domu ni muzeum i skierowaliśmy swoje kroki do miejsca gdzie rozpoczęliśmy naszą wędrówkę. Przechodząc przez łąkę zwierzęta nadal tam stały, ale teraz przyglądały się mi. W ich spojrzeniu wyczuwało się radość i nieświadomość niebezpieczeństwa, które się pojawia wraz z człowiekiem. Gdy doszliśmy do miejsca rozpoczęcia tej przygody Duch gór mnie objął i podziękował za wysłuchanie jego opowieści i zapamiętania jego przesłani na przyszłość. Wszedłem do tunelu i wtedy się przebudziłem ze strasznym bólem głowy. Nad sobą zobaczyłem ratowników GOPR u, a obok nich stała moja dziewczyna Aśka. Na szyi czułem kołnierz usztywniający, a ja leżałem w saniach służących do transportu rannych. Jeden ratowników zauważył, że otwarłem oczy stwierdził, że będę żył. Aśka podskoczyła do mnie i ze łzami w oczach zaczęła mnie ściskać i całować po twarzy.Powoli zaczęło się ściemniać. Ratownicy musieli przyspieszyć akcję, żeby zdążyć przed nocą.W tym wypadku doznałem wstrząśnienia mózgu i złamania nogi. Moja rehabilitacja trwała kilka miesięcy, ale z jednej strony nie żałuję tego wypadku. Spotkałem osobę, która przyspieszyła moją decyzję o zmianie miejsca zamieszkania i za razem pokazał mi drogę, jaką mam obrać w życiu. Aśce nic jeszcze nie mówiłem o tym tajemniczym spotkaniu, gdy byłem na granicy życia i śmierci. Kiedyś przyjdzie taki moment i opowiem jej o tym.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • krajew34 14.12.2018
    Opowiastka nawet fajny, ale rzuca się w oczy masę powtórzeń, góry, himalaje i tak dalej. No i końcówka tekstu przypomina bryłę, co zniechęciło mnie trochę. Brak dialogów, które wzbogaciłyby tekst, ściśnięta akcja, ale duży plus za ducha. 4
  • Niby proste i rozwlekłe, a jednak dobre językowo.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania