Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Złowonne wspomnienia
Tekst z NSzO
~☆~☆~
Chciałbym znowu obudzić się w tamten zimowy poranek i spróbować wszystko naprawić. Prawie codziennie wracam do minionych wydarzeń, rozkładam dzień na elementy pierwsze i zastanawiam się, w którym momencie chuj bombki strzelił. Nie pamiętam dokładnie wszystkiego, ale na pewno nie zapomnę typa w drelichu. Wpuściłem go bez zbędnych pytań, co było oczywiście miażdżącym błędem, ale w tamtej chwili wydawał mi się odpowiednim człowiekiem w odpowiednim miejscu. Skąd, kurwa, miałem wiedzieć?! Byłem młodym chłopakiem, w dupie miałem, co się wokół dzieje. Przychodziłem rano i robiłem, co kazali. A tego dnia zostawili mnie na kilka godzin samego. Jestem pewny, że każdy gnojek, którego wtedy znałem, postąpiłby tak samo. Nie pytałem, po co przyszedł. Tam ciągle ktoś się kręcił, wchodził i wychodził, jak w pierdolonym burdelu. Nic mnie nie tknęło. Nic nie zwróciło uwagi. To nie był obszczaniec z ulicy, tylko fachowiec z całym oprzyrządowaniem. Ubrany w roboczy komplet z czarną torbą zwisającą z lewego ramienia. Nie wzbudzał żadnych podejrzeń, zwłaszcza że był rozeznany w topografii.
Po pokoju rozległ się przyjemny psst, co oznaczało, że otworzyłem kolejną puszkę z utrwalaczem. Pomagał na poczucie winy i pozwalał snuć alternatywne wizje.
Spojrzałem w nieczułe ślipko kieszonkowego demona i już chciałem zwerbalizować głodne myśli, gdy do pokoju wpadła żona.
– Pojebało cię?! – wrzasnęła wściekła – za niedługo wrócą dzieci ze szkoły z twoją matką, a ty co kurwa robisz?! Znowu chlejesz i wracasz do akcji sprzed prawie dwudziestu laty! Przestań siebie i nas zadręczać! Co roku to samo, przecież z tobą nie da się zwyczajnie żyć!
– To nie moja wina! – Próbowałem się bronić i przekrzyczeć małżonkę. – Doznałem traumy i mam stres pourazowy! To mnie męczy i nie przeminęło z wiatrem! O! – Już miałem sięgnąć po puszkę, gdy bulterierzyca – moja żona – chwyciła mnie za kark i zawyła w sam środek trąbki Eustachiusza – Masz być trzeźwo myślący! Dzisiaj jest tłusty czwartek, więc pójdziemy z dziećmi do Bagateli na rurki z kremem. W sobotę całą paczką idziemy na piwo! A później koniec imprez, aż do wakacji! Słyszysz?!
– W porządku. – Wymamrotałem i schowałem twarz w dłoniach, by powstrzymać odruch wymiotny.
Od dwudziestu lat nienawidziłem każdego tłustego czwartku, ciążących wspomnień i za wszelką cenę chciałem je wymazać z głowy. Przede wszystkim obłąkanego typa podającego się za szlifierza kątowego i cały sajgon, który narobił. Do tej pory nie mogę pojąć, jak mogłem nie poczuć gówna w miejscu, gdzie roznosi się woń czekolady, olejków do ciast i bitej śmietany.
__
27 lutego obchodzimy Dzień Wiedzy o Anosmii
Komentarze (9)
Nic dziwnego. W końcu są→złe!↔Życie bywa zawirowane, tym bardziej, że każdy człek innym jest.
Nawiązanie do ansomii, ma tu swój metaforyczny sens.↔Pozdrawiam:)
Pisząc opko nie kierowałam się ansomią. Absolutnie nie.
Tak się złożyło, że nie mam weny, a że jestem trochę "tematyczna" to poszukiwałam natchnienia w nietypowych świętach i wtedy, czyli kilka dni temu natknęłam się na Ansomię, która przypasowała do opka z NSzO.
Przypadek? Nie sądzę...
:)
Dziękuję za obecność i pozdrawiam.
ale jaki... hmm?
Wiem jaki, ale nie mogę napisać.
Pozdrawiam.
Czy Paluszki zostały rozpoznane w tym tekście na NSzO?
Nikt mię nie rozpoznał😁 (chyba, że kłamali😡).
Też jestem wąchaczem. Chyba umysł płata mi figle, bo czasami czuję zapachy z dawnych lat, ale dosłownie ułamek sekundy i mam swoisty powrót do przeszłości.
Dzięki za odwiedziny!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania