Granica

Ożyły! Zaczęły się poruszać. Zwijały się między siebie, tworząc supły. Siedziałem jak zamurowany ı spoglądałem na miskę z makaronem.

- To nie pierwszy taki przypadek - Rzekła do mnie Bohumila. Pokojówka zbierała brudne naczynia ze stołu.

- Jak to? - Spytałem ze zdziwieniem.

- Tak to! Nie czyta pan gazet. Istna plaga opanowała Europę.

- Prędzej bym uwierzył, że jestem omamiony tabletkami. Makaron porusza się w mojej misce.

Bohumila pochyliła się nad naczyniem. Skierowała wzrok na mą włoską potrawę

- Parę minut i to się skończy. Smacznego!

- Ale ja tego jeść nie będę.

- To nie! Takim razie, zabieram tą potrawę do kuchni. Dam psom.

- Nawet się nie waż. Me owczarki nie będą jadły tego

- Niech pan spojrzy. Jeden makaron wyskoczył z miski.

- Nie! Tego już za wiele. Zrób tu porządek. Ja idę do swego pokoju. Kładę się już spać. Dość wrażeń na dzisiaj. Dobranoc!

Sypialnia znajdowała się na pierwszym piętrze. Mały pokój ze skromnym wystrojem. Zgasiłem światło i od razu legnąłem do lóżka. Na dworze panowała sroga zima. Śniegu po metr i silnie wiejący wiatr. Byłem na tyle zmęczony, że zasnąłem w ciągu kilku sekund. Śnic mi się zaczęły konie. Zwierzęta gadały ludzkim głosem. Miały do mnie pretensje, że oddałem je kiedyś rzeźnikowi. Przebudziłem się pełen lęku. Sen napędził mi wielkiego stracha. Zapaliłem światło w pokoju. Od razu załwarzyłem, że w mym pokoju prószy śnieg. Płatki przechodziły przez szybę w oknie. Nie mogłem w to uwierzyć! Podszedłem trochę bliżej, aby z bliska przyjrzeć się temu incydentowi. Śnieg wlatywał do pokoju ı topił się jeszcze przed upadkiem na podłogę. Zapukałem w szybę dwa razy. Później próbowałem przełożyć rękę przez szkło, ale się nie dało.

Zmysł nakazał mi zejść na dół do kuchni. Więc założyłem szlafrok ı cichymi krokami zszedłem po schodach. Na dole stał mój syn. Miał na sobie długi czarny płaszcz i kremowy kapelusz.

- Ja ci mówiłem tato! - Stanowczym głosem wypowiedział do mnie te słowa.

- Czego ty chcesz?

- Miałeś nosić kask na głowie.

- A pokojówka? Gdzie jest moja pokojówka?

- Przecież, ty nie masz żadnej pokojówki!

- To skąd wzięła się ta kobieta?

- Jaka kobieta?

- No, Bohumila!

- Mów ciszej tato, bo nadlatują. Najlepiej to klęknij na podłogę i to jak najszybciej.

Wedle zaleceń syna, spocząłem na niebieskiej wykładzinie. Usadowiłem się przy ścianie. Mój syn również usiadł. On znajdował się blisko drzwi wyjściowych. Zza zewnątrz dochodził okropny hałas. Coś jakby tysiące turbin szorowało o betonową ścianę, tworząc okropne piski. Nie wytrzymałem! Zacisnąłem dłońmi swe uszy. Chciałem jak najszybciej zneutralizować te okropne hałasy. Nastała jasność i już dalej nic nie pamiętam. Obudziłem się o poranku na drugi dzień. Strasznie bolała mnie głowa. Mój syn leżał przy drzwiach i jeszcze spał. Wczoraj znów przeleciał statek kosmiczny nad moim domem. Te gehenna trwa już trzy lata. W dwutysięcznym trzydziestym piątym roku, ziemia została zaatakowana przez kosmitów. Obcy nie muszą z nami walczyć. Sama ich obecność wpływa niekorzystnie na ludzi. Ich emocje są dla nas bardzo szkodliwe. Cała ludzkość na kuli ziemskiej jest chora. Wszyscy borykamy się z mocnymi halucynacjami. Jesteśmy przegrani i już nic nie zrobimy. Bez zdrowego umysłu, to żadnych szans nie mamy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Tomasz Dk 04.10.2017
    Bardzo ciekawa koncepcja. Jest tu dużo pola do manewru. Chętnie poznał bym dalsze losy ludzi w tym okrutnym czasie. Kilka drobnych błędów orto.Pozdro. 5 :)
  • maga 04.10.2017
    Heja :) Taka moja koncepcja odnośnie wpływu energi obcych istot na ludzi. Być może było by to możliwe. Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie :)
  • maga 09.11.2017
    Dzięki za anonimową ocenę. Pozdrawiam serdecznie:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania