Bardzo ciekawe nawiązanie do eksperymentu Persingera.
Odnoszę wrażenie, że wiersz podtrzymuje dalszą dyskusję o tym eksperymencie.
A może o jego wątpliwości? Jakoś tak to czytam...
Podobają mi się te duchowe odniesienia ;-)
Pozdrawiam, świetny tekst!
Artbook - wydaje mi się, że wszelkie odkrycia naukowców od struktury atomu, aż po budowę kosmosu, pokazują jedynie sposób, a nie przyczynę. Czyli w kwestii człowieka (nie)wierzącego Persinger dla mnie nie odpowiedział na żadne pytanie. Aczkolwiek eksperyment sam w sobie przerażający dla mnie, bo znów udowadnia, że jesteśmy kupką mięska kierowaną hormonami, impulsami. Pewnie można nas zhakować :D. I tym bardziej powinniśmy sobie udowadniać, że jednak jest w nas coś więcej.
Sorki za rozpisanie - łatwo płynę w ciekawych dla mnie tematach :D.
Bardzo Ci dziękuje Tjeri za tą interesującą odpowiedź :-) Jak temat ciekawy, to i człowiek z lekka płynie ;-) Jeśli chodzi o mnie, to ten eksperyment pokazał jak niewiele wiemy o mózgu. To prawda, że dzisiaj wiemy więcej, ale to nadal niesamowicie skomplikowany twór. Szacun dla Projektanta ;-)
Jacom JacaM - ja nie przepadam za taką wersyfikacją poprawną graficznie (z braku lepszego wyrażenia), staram się by podział na wersy był równoprawnym środkiem poetyckim. Nie twierdzę, że jest idealnie w tym wierszu, tłumaczę tylko co mną kieruje :)
Nie podzielam Twojego poglądu. Nasze ciało to tylko oprawa. Persinger dowiódł tylko że stymulując mózg coś można. Nie dało sie udowodnić ze to halucynacje. Natomiast inne doświadczenia w tym relacje osób w stanie śmierci klinicznej potwierdzają "fizyczne" istnienie świata duchowego. Tylko poezja ma prawo do oceny świata/rzeczywistości w taki piękny skrótowy sposób.
Tjeri Ciało to nie wszystko co posiadamy. Precyzyjniej : nie posiadamy ciała, jesteśmy tylko jego użytkownikami. Do nas należą tylko nasze myśli i czyny. Nawet jeśli odebrana nam będzie ich świadomość . One i tak pozostaną.
piliery - ten wiersz jest eksperymentem, a może głupio to nazwałam - jest rozważaniem przy przyjęciu określonej tezy - czyli tego co by było gdyby Persinger miał rację. Mój pogląd (a może tego kto snuje tą opowieść - nie zrównujmy ról) to to - co mam nadzieję czujesz po przeczytaniu tego tekstu.
Dziękuję :). Tak z czysto literackiej strony masz niewątpliwie rację, Panie Buczyborze, co do ostatniego wersu. Tyle że on zmienia nieco kontekst - przynajmniej taki był mój zamysł. Aczkolwiek nie powiem, gryzłam się nad nim, bo mam tendencję do cięcia. :D
Aha, te nawiasy, to znów niedostępna kuryswa.
Nie jestem przesadnym miłośnikiem Twoich wierszy opartych na nauce (może z wyjątkiem Betelgezy).
Jak kojarzę własną interpretację, to wynikała ze zderzenia współczesnego , naukowego sposobu zrozumienia istoty wiary i Boga, a wiarą czystą, wynikającą z intuicji i samego przekonania bez dowodów.
Stąd postać Jezusa ( w końcu historyczna), a jednak mistyczna i Damaszek jako miejsce nawrócenia św. Pawła (w końcu hełmu też nie miał).
Co jest konkluzją tej konfrontacji?
Ano mówi o tym ostatni wers i nie jest to konkluzja przyjemna.
Kiedy to nie jest wiersz oparty na nauce. Kompletnie nie. Betelgeza zresztą też nie - tak jak w Twojej prozie używasz tła historycznego by pokazać losy jednostki, tak u mnie, jakaś tam drobina "naukowa" stanowi pretekst do rozważań humanistycznych lub osobistych. Bo nawet tłem nie jest.
A koniec jest przyjemny lub nie - w zależności od Twojego osobistego rozrachunku z postawioną tezą.
Dzięki za wpis!
Ano ten ostatni wers także Pan Buczybór mi wskazał. Dla mnie on jest potrzebny, choć wciąż o tym myślę. W każdym razie nieco inaczej wyglądają te słowa zapisane kursywą.
Dzięki za wpis!
Zaciekawił mnie teges tytuł i to, że podjęłaś w wierszu próbę zobrazowania, odniesienia do empirycznego eksperymentu natury neuroteologicznej – podjętego przez psychologów, jejku :))
Ok. wiadomo jak przebiegał i z całą pewnością nie posłużył budowaniu wiarygodności osobliwości jakiegoś Boga, skoro polegał na zaburzeniu poprawności i stymulacji działania mózgu człowieka – czyli częściowym zakłóceniu, upośledzeniu tego organu ;))
Równie dobrze można by było wrzucić ludzi do ciemnicy i katować jakimiś ultra czy infradźwiękami – też coś spowodują, albo nafaszerowaniu środkami odurzającymi... Przewlekły głód także może prowadzić do zaburzeń struktury sieci neuronowej, a niektórym osobom wystarczy jakiś impuls, sugestia – aby doznali iluminacji, transu, mistycznych odniesień ;))
W psychiatrii nie jest już tak nieinwazyjnie, ponieważ faktycznie oddziaływuje się farmakologicznie na organizm, bądź impulsami elektrycznymi na pewne pola kory mózgowej (nadal są takie eksperymenty) i nie mają na celu kontaktu z istotą niematerialną o wyższej świadomości, lecz działań naukowych ew. jakiegoś sukcesu medycznego wobec zaburzonego pacjenta.
Robiono też eksperymenty dotyczące skuteczności modlitw – wyniki nie były sukcesem teologicznym, a nawet wręcz szkodliwym oddziaływaniem :) Pzdr.
Ps. Trudno mi się odnieść do samego wierszyka, niby esencjonalny – może nawet nazbyt ekstrakt.
Dzięki za fajny koment! Ano właśnie w tym rzecz - że kwestie wiary wciąż pozostają kwestiami wiary... Żadne eksperymenty (udane czy nie) tego nie zmienią. Ale temat ciekawy i można zastanowić się co by było gdyby. Bo człowiek potrzebuje wierzyć (mam na myśli wiarę szerokopojętą - nie tylko religijnie). A możliwości i sposób działania mózgu to fascynujący temat, szkoda, że wciąż tak wiele białych plam.
Gdzie jesteś Sowa?
Jakieś wzruszające harlekiny chory umysł tu pisuje. :)))
Radioaktywność mózg komuś zeżarła :)))
Trafi człek na oszołomstwo i ma wesoły autobus.
Ee Sowa, ponoć mężata i dzieciata jesteś,a ja tyle energii bajeranckiej zużyłem (((:
Nie pasi.
Znałem kiedyś wiarołomną żonę i czkawką mi się do dziś na portalach odbija. (((:
Zostaniemy kumplami? Plizzz...
Komentarze (53)
Odnoszę wrażenie, że wiersz podtrzymuje dalszą dyskusję o tym eksperymencie.
A może o jego wątpliwości? Jakoś tak to czytam...
Podobają mi się te duchowe odniesienia ;-)
Pozdrawiam, świetny tekst!
Sorki za rozpisanie - łatwo płynę w ciekawych dla mnie tematach :D.
np. tak bym zapisał
/
puste drogi pod Damaszkiem
granitowe ścieżki góry Horeb
ciało jest wszystkim
/
tak czy inaczej, jest ok
Czysto z ciekawości pytam.
Aha, te nawiasy, to znów niedostępna kuryswa.
Jak kojarzę własną interpretację, to wynikała ze zderzenia współczesnego , naukowego sposobu zrozumienia istoty wiary i Boga, a wiarą czystą, wynikającą z intuicji i samego przekonania bez dowodów.
Stąd postać Jezusa ( w końcu historyczna), a jednak mistyczna i Damaszek jako miejsce nawrócenia św. Pawła (w końcu hełmu też nie miał).
Co jest konkluzją tej konfrontacji?
Ano mówi o tym ostatni wers i nie jest to konkluzja przyjemna.
A koniec jest przyjemny lub nie - w zależności od Twojego osobistego rozrachunku z postawioną tezą.
Dzięki za wpis!
Poszła mi po skarpetach...
A i tak wolę inne :)
Nie znałam, więc chętnie poznam.
Wiersz dobry, tylko ost wers mi się gryzie.
Dzięki za wpis!
Ok. wiadomo jak przebiegał i z całą pewnością nie posłużył budowaniu wiarygodności osobliwości jakiegoś Boga, skoro polegał na zaburzeniu poprawności i stymulacji działania mózgu człowieka – czyli częściowym zakłóceniu, upośledzeniu tego organu ;))
Równie dobrze można by było wrzucić ludzi do ciemnicy i katować jakimiś ultra czy infradźwiękami – też coś spowodują, albo nafaszerowaniu środkami odurzającymi... Przewlekły głód także może prowadzić do zaburzeń struktury sieci neuronowej, a niektórym osobom wystarczy jakiś impuls, sugestia – aby doznali iluminacji, transu, mistycznych odniesień ;))
W psychiatrii nie jest już tak nieinwazyjnie, ponieważ faktycznie oddziaływuje się farmakologicznie na organizm, bądź impulsami elektrycznymi na pewne pola kory mózgowej (nadal są takie eksperymenty) i nie mają na celu kontaktu z istotą niematerialną o wyższej świadomości, lecz działań naukowych ew. jakiegoś sukcesu medycznego wobec zaburzonego pacjenta.
Robiono też eksperymenty dotyczące skuteczności modlitw – wyniki nie były sukcesem teologicznym, a nawet wręcz szkodliwym oddziaływaniem :) Pzdr.
Ps. Trudno mi się odnieść do samego wierszyka, niby esencjonalny – może nawet nazbyt ekstrakt.
Skarpetki znowu mnie swędzą.
Jakieś ekperymenta itd...
Raczej nie przy ołtarzu Pańskim. :)
Jakieś wzruszające harlekiny chory umysł tu pisuje. :)))
Radioaktywność mózg komuś zeżarła :)))
Trafi człek na oszołomstwo i ma wesoły autobus.
Nie pasi.
Znałem kiedyś wiarołomną żonę i czkawką mi się do dziś na portalach odbija. (((:
Zostaniemy kumplami? Plizzz...
Tak mi się z głupia frant przypomniało.
Już spadam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania