Hircyn - Początek

W kraterze po jednym z wielu eksplozji, miejscu walk istot ponad ludzką wyobraźnię, gdzie kurz z dymem ogarniał powietrze, gdzie spod ziemi wystawały czerwone jak rubin kryształy z nabitymi na nie kreaturami, ociekającymi błękitną krwią. Wszędzie leżały porzucone bronie, karabiny i miecze. Pewne stworzenie trzymając się kamienia oburącz, pozbawione sił ledwo co siedziało w cieniu ogromnych wieżowców pobudowanych wokół krateru. A nad nim stał ktoś, kogo darzył nieznanym dla niego samego uczuciem.

-Spójrz kim się stałeś, nad czym myślisz? – powiedział przybliżając się - Co chcesz osiągnąć, powiedz. Hircynie, kryształowy władco.

-Czego ode mnie chcesz?

-Przypominasz sobie dzień, w którym to odrzuciłeś ludzkie ciało?

Hircyn, dawniej Arden Hentley, weteran wojenny, policjant oraz człowiek od zadań specjalnych. Miał piękną żonę, córkę oraz dwóch synów, sam był dobrym i poczciwym ojcem jak i troszczącym oraz dbającym mężem. Pewnej deszczowej nocy wraz ze swym wiernym przyjacielem udali się by zakłócić wymianę narkotykową, w którą zamieszane były dwie najgorsze organizacje. Edan i Redent. Wysiedli kawałek dalej od kamienicy, w której według zebranych informacji zdarzenie miało się odbyć. Szli w środku nocy podczas obfitego deszczu grającego melodie uderzając o ich płaszcze przeciwdeszczowe. Melodie iście przepełnioną zgrozą, a do niej dokładały się jedynie patrolujące po ulicach policyjne latające lekko nad ulicami, białe roboty. Przechodzili obok świecących lamp oraz przeróżnych, głównie różowych i czerwonych elektronicznych reklam. Spojrzał tedy Arden w górę, na sięgające chmur wieżowce, na latające roboty skanujące okolice. Miasto stało się w połowie złączone z technologią odkrytą jakiś czas temu, nazwaną: Tyril, będący początkiem rozwoju ludzkości jak i wzrostem przestępczości. Wiadomym było że Tyril użyty przez niewłaściwych ludzi mógł doprowadzić do destruktywnych skutków, toteż zaostrzono monitorowanie miasta, stąd patrolujące mniejsze drony oraz większe prawie jak samoloty, przypominające ptaka, skanujące teren z wyższej odległości. Jak się tak wpatrywał, uderzył go towarzysz w ramię by ten się zbudził. Znaleźli się jakiś kawałek na przeciw kamienicy, z dala ujrzeli snajperów na dachu oraz dwóch broniących bram ludzi. Arden zwrócił uwagę na zniszczone drony leżące w kontenerze obok kamienicy podczas gdy jego towarzysz wypatrzył na jednym ze snajperów urządzenie zakłócające. Żadne z robotów w powietrzu nie mogłoby ich wykryć. Towarzysz Ardena wyciągnął zza pleców krótki pal, rozciągnął go szybkim ruchem obu rąk tworząc w ten sposób broń. Był to Tyrilowy biały z wieloma ozdobieniami w postaci śrub i korków karabin snajperski mogący sięgnąć samolotu z minimalnym rozrzutem i wyrafinowanym system celowania jak i namierzania. Arden wyjął z kieszeni mały, wyciszony pistolet podczas gdy jego towarzysz nałożył tłumik na karabin. Kiwając głowami rozeszli się, jeden poszedł na pobliskie wzniesienie podczas gdy drugi zmierzał prosto na dwóch osiłków broniących bramę. Nie wyciągał na razie broni, musiał dać czas na usunięcie snajperów z dachów swemu koledze. Jeden ze strażników z okiem cybernetycznym mogącym widzieć przez ubranie, zauważył broń w kieszeni Ardena. Już wyciągnęli swe karabiny w kierunku nieznajomego ubranego w szary płaszcz z kapeluszem, nie wiedzieli że na dachu kamienicy jeden po drugim padali ich wspólnicy. Podniósł ręce do góry gdy nagle centymetr obok jego ucha przeleciał pocisk trafiający prosto w głowę zmodyfikowanego cybernetycznie a następnie kolejny w jego kolegę. Nastała cisza, Arden wpatrywał się przez chwilę w zmieszaną z deszczem krwią dwóch osiłków, jak spływała na ulice. Widział w owym obrazie coś martwiącego go jednocześnie, inspirującego. Widział swe odbicie w owej mieszaninie, otarł twarz z deszczu i poprawił kapelusz. Wkrótce to dołączył do niego wspólnik. Przeszukali kieszenie osiłków by znaleźć klucze do bram kamienicy. Żaden z nich nie miał czego potrzebowali, tedy to Arden wyciągnął woreczek z kieszeni po czym z niego wyjął małą niebieską kapsułkę. Połknął ją. Jego towarzysz wiedział o używaniu przez swego przyjaciela wspomagaczy, które według prawa były nielegalne. Jednak miały też właściwości leczące, Arden chorował na Trotnice, niebezpieczną przypadłość mogącą doprowadzić do śmierci poprzez kompletne zastygnięcie w miejscu. Toteż miał pozwolenie na zażywanie w szczególności wtedy gdy mogłyby pomóc w sprawie. Było mnóstwo rodzajów tabletek mogących w różny sposób wpłynąć wyłącznie na ludzki organizm. Po paru chwilach deszcz spowolnił a wszelki dźwięk zaniknął jedynie ciężki oddech, jego oczy zmieniły kolor na jasno-niebieski. Krew ukazywała się w postaci pary, dzięki temu Arden znalazł bardzo stary ślad krwi, w deszczu po ciemku niewidoczny. Prowadził do alejki, w której to zauważył kontener ze zniszczonymi robotami i innymi śmieciami. Idąc dalej słabym śladem dotarli to drzwi, które były otwarte. Arden wziął następną tabletkę by wyzerować działanie poprzedniej, wrócił do normy otrząsając głową. Oboje z krótkimi wyciszonymi broniami weszli do środka, tam jednocześnie dostali kolbami broń prosto w głowę tracąc przytomność. Po jakimś czasie obudzili się związani do krzeseł naprzeciwko jednego z najgroźniejszych istot tamtego pokolenia. Powitał ich przywódca Redentu, Irnei Albatro, spokojny lecz wybuchowy, nieprzewidywalny, niezrównoważony, przy tym wszystkim geniusz zbrodni, omijając wszelkie starania prawa zawsze znajdował się na górze, obok swego konkurenta z Edanu. Śmiał się im w twarze wychwalając jak to ich przechytrzył, przeczytał jak książkę. Oznajmił że wszyscy ludzie, których zabili, byli tylko cyborgami słabej V. Co oznaczało, słabej generacji. Przewidział użycie tabletki X przez Ardena, wszystko wiedział. Nie mogli ruszyć się w żaden sposób, celowano do nich z blisko zasięgowych strzelb. Nie wiedzieli czego Irnei od nich chciał, jedno było pewne, nie było żadnej wymiany, tylko pułapka. Przypomniało mu się szkolenie rozwiązywania więzów w trudnych sytuacjach jak ta. Jego towarzysz również na nim był, oboje spojrzeli na siebie na chwilę mrugając w tym samym czasie. Czekali wtedy na odpowiedni moment by uwolnić się i z zaskoczenia szybko załatwić osiłków z strzelbami poczym stworzyć osłonę ze stołu. Jednak plan zmienił się gdy nagle do pokoju wtargnęli ubrani na czerwono z bronią w ręku ludzie jak i roboty o kształtach ludzkich. Irnei odwrócił się od dwóch policjantów by przywitać nagłego gościa. Rozmawiali przez chwilę po czym nastała strzelanina pomiędzy ludźmi Redentu i jak się okazało Edanem o czerwonych ubiorach. Irnei pod eskortą wydostał się bezpiecznie, ci zaś oboje rozwiązali się i wstali. Uniknęli strzału jednego, drugiego jednak nie mieli szans wydostać się bez szwanku. Przyjaciel Ardena został postrzelony a on sam przyszpilony przez Redent o niebieskich ubraniach pod okno. Przypomniał mu się ponownie kontener z dronami, który akurat znajdował się pod oknem, przy którym stał z rękoma do góry. Musiał spróbować, odwrócił się szybko i zeskoczył, otrzymując strzał w plecy gdy przechodził przez okno. Spadł z ogromną raną na plecach do kontenera. Miejsce ciasne zalewało się krwią, a on głęboko w ustrojstwie i dronach powoli umierał. Nagle u jednego z dronów zapaliła się lampka na czerwono prosto na ranę Ardena, ujrzał przepiękną czerwień, krystaliczną, jednak wtedy przypomniał sobie, że długie działanie lasera pochodzącego od technologii Tyrilowej może mieć zły wpływ na człowieka. Próbował się wydostać jednak na nic, nawet go oprawcy nie szukali, musiał zostać uznany za martwego po takim strzale. Wtedy to kolejna lampka zapaliła się prosto w jego oczy, czerwień, krystaliczna czerwień. Stracił przytomność. Następnie jego ciało przywieziono na śmietnisko, nie zostało ono zauważone pod wszystkimi tymi śmieciami, jedynie ręka wystawała z dużej kupy ustrojstwa. Leżał tam tak od tygodni, rodzina została poinformowana o jego śmierci ale on jeszcze, jakoś, żył.

-Zrodzony ze śmieci, śmieciem się stał.

-Kryształ można znaleźć w najgorszym miejscu...

-Pamiętasz gdy Xodus przyjął cię jak jednego z nas? Pamiętasz jak nas zawiodłeś?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania