Historia pewnego motocyklisty

Był ciepły, majowy poranek. Kamil - szatyn o niebieskich oczach, wysoki i dosyć dobrze zbudowany. Nigdy nie zabawiał się dziewczynami, każdą traktował jak księżniczkę. Pewnego dnia jechał swoją czerwoną Hondą po swoją dziewczynę, aby zabrać ją na romantyczną kolację do restauracji. Kiedy dojechał w końcu pod wskazany adres i zapukał drzwi otworzyła mu Justyna - śliczna, wysoka, wysportowana, brunetka o brązowych oczach. Ubrana była w piękną, długą, czerwoną sukienkę sięgającą aż do kolan. Kiedy Kamil ją zobaczył bez namysłu rzucił jej się na szyję i zaczął całować, oraz przytulać. Dał jej kask i oboje wyruszyli w trasę. 20 minut później stali już na dużym parkingu obok restauracji. Weszli do środka i usiedli przy zamówionym wcześniej stoliku. Zamówili sobie obiad i soki. On nie pił alkoholu, ponieważ nie przepadał za tym i prowadził moto. Po pysznym obiedzie Justyna wyszła na chwilkę do toalety, a Kamil w tym czasie przyszykował się do tego, aby się jej oświadczyć. Dziewczyna jak gdyby nigdy nic wróciła z toalety do swojego stolika i zaczęła dalej jeść i pić sok. Była bardzo szczęśliwa i zadowolona. Nagle zaczęła się orkiestra. Chłopak klęknął obok Niej i zapytał : ''czy chcesz być moją żoną '' ? Bez namysłu się zgodziła. Był to dla Niego najwspanialszy czas.

Parę miesięcy później odbył się ich ślub. Dziewczyna w ślicznej, sięgającej aż po stopy białej sukni szła zadowolona tuż przed ołtarz. Po uroczystej mszy odbyło się huczne wesele aż do wczesnych godzin porannych. Wszyscy dobrze się bawili. Było cudownie na przyjęciu weselnym.

W niedługim czasie zamieszkali razem. Kamil pracował we własnym warsztacie samochodowym, Justyna natomiast gotowała obiady i piekła również piękne i smaczne torty na różne okazje. Ich życie było wręcz wspaniałe, żadnych kłótni, zawsze w zgodzie. Pewnego dnia, kiedy Kamil wrócił się na chwilę do domu po ważne części do samochodu, zobaczył, że jego żona siedzi wygodnie w fotelu i trzyma coś w ręce wielkości kartki papieru. Okazało się, że Justyna jest w ciąży. Jego marzenie się nareszcie spełniło. Po dziewięciu miesiącach przyszedł na świat ich zdrowy synek, Maciek. Dziadkowie byli bardzo szczęśliwi, że mają w końcu wspaniałego wnuka. Parę tygodni później Kamil chciał, aby Justyna wybrała się z nim na imprezę, a dziecko, żeby zostawić u jego rodziców, którzy mieszkają niedaleko ich wspólnego domu. Ona nie chciała nigdzie iść, chciała zajmować się Maćkiem, więc zaczęła się ostra awantura. Chłopak zdenerwowany wyszedł z domu i pojechał Hondą do pubu, który znajdował się 30 kilometrów od ich domu, aby zagrać w bilarda z kolegami. Zalany w trupa postanowił, że wróci do domu i przeprosi Justynę. Wsiadł więc na sportowego ściagacza. Koledzy próbowali mu wytłumaczyć, że jest pijany i żeby poczekał do rana. On jednak ich nie posłuchał. Niestety, wydarzyło się nieszczęście. Nie jechał zgodnie z przepisami. Padał deszcz, nie zauważył nadjeżdżającej ciężarówki z naprzeciwka. Motocykl rozwalony w pół, a Kamil przeleciał parę metrów przed rozpędzonego kolosa. Pewien osiemnastoletni chłopak zadzwonił po policję i pogotowie, a sam zaczął wykonał chłopakowi masaż serca. Kiedy przyjechało pogotowie zabrało Kamila do szpitala. Trafił w śpiączkę farmakologiczną. Justyna gdy się o tym dowiedziała zostawiła na prę godzin Maćka ze swoimi rodzicami, a sama pojechała do Kamila. Płakała i obwiniała się nieustannie, przez całą noc nie zmróżyła oka nawet na minutę. W pewnej chwili przyszedł na salę lekarz i oznajmił, że serce Kamila odmawia posłuszeństwa. Sytuacja z minuty na minutę stawała się dramatyczna. W pewnej chwili Justyna podpisała papiery dotyczące bycia dawcą. Wsiadła na motocykl i ruszyła przed siebie. Jechała bardzo szybko i uderzyła w drzewo. Niestety zginęła na miejscu. Po 3 tygodniach Kamil się obudził. W szpitalu powiedzieli mu co się stało z jego żoną. Był bardzo załamany, ale mógł się zabić, bo miał synka, którym musi się zaopiekować. Nie był zły na Justynę, ale wolał on nie żyć. Kiedy wyszedł ze szpitala codziennie odwiedzał grób żony, a kiedy Maciek skończył cztery latka to również przychodził z tatą. Całej prawdy dowiedział się dopiero kiedy skończył siedemnaście lat, a w niedługim czasie stracił tatę, który znów zaczął brawurowo jeździć. Maciek był na tyle przestraszony, że nigdy w życiu nie usiadł na żaden motocykl nawet jeśli koledzy próbowali go przekonać.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Irytolog 17.07.2017
    A ja pozwolę sobie zadać niedyskretne pytanie: ile szanowna autorka ma lat? Jeśli to nie tajemnica oczywiście... Tak zerkam na nicka i profil i tekst i nie wiem czy 13, 18, czy jeszcze coś innego... Eh! Jak to wiek autora zmienia odbiór tekstu...
  • Lady_Makbet 17.07.2017
    To całe opowiadanie, brzmi raczej, jak streszczenie kiepskiego filmu to po pierwsze, po drugie to wszystko jest tak nielogiczne, że aż boli.
    "[...]Justyna wyszła na chwilkę do toalety[...]Dziewczyna jak gdyby nigdy nic wróciła z toalety do swojego stolika i zaczęła dalej jeść i pić sok[...] - a niby co innego można robić siedząc w restauracji?

    "[...]Parę miesięcy później odbył się ich ślub. Dziewczyna w ślicznej, sięgającej aż po stopy białej sukni szła zadowolona tuż przed ołtarz. Po uroczystej mszy odbyło się huczne wesele aż do wczesnych godzin porannych. Wszyscy dobrze się bawili. Było cudownie na przyjęciu weselnym.
    W niedługim czasie zamieszkali razem[...] - ty w ogóle czytałaś to, co napisałaś? Czy po prostu skądś to zerżnęłaś........

    Jest więcej takich dziwnych absurdów w tym tekście, ale nie chce mi się wszystkiego tutaj wypisywać......normalnie 1
  • Irytolog 17.07.2017
    Może zapchała kibel... a tu wraca jakby nigdy nic i zaczyna jeść i pić. Soki. Bo on nie zamówił alkoholu, bo prowadził moto. Hondy. Ściagacza Hondy, czerwonego. Ten tekst jest tak tragiczny, że głupawka mnie dopada...
    Małe info dla autorki - zgodnie z prawem pasażer motocykla również nie może być po spożyciu ani pod wpływem. :P
  • Lady_Makbet 17.07.2017
    Mam!! Już wiem, skąd to wytrzasnęłaś!! Normalnie żal dupy.......Posłuchajcie siebie Verba - Młode Wilki bodajże XII
    Jak można w tak chamski i nie umiejętny sposób opisywać zdarzenia z piosenki??
  • detektyw prawdy 17.07.2017
    Czytalem ten tekst jakies kilka godzin temu, myslalem ze wszystko jest OK, a tu jak widac taki troche pseudo-plagiat, a szkoda, bo historia ciekawa bardzo..
  • Irytolog 17.07.2017
    Historia tyle warta co i styl niestety... Bida... Z nędzą z resztą... Z nędzą sięgającą aż po kolana... Kiedy czytałem to sytuacja z minuty na minutę stawała się dramatyczna...
  • Lady_Makbet 18.07.2017
    Popieram irytolog....

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania