HOLECKA

Pani Holecka była moją nauczycielką historii w liceum. Nie zapomnę nigdy jej lekcji, które były pełne abstrakcji, absurdów i alogiczności. Nie miała pojęcia o faktach, datach i wydarzeniach, które omawiała. Zamiast tego opowiadała nam bajki, farmazony i bujdy na resorach, które sama wymyślała lub czerpała z jakichś obskuranckich źródeł. Nie znosiła żadnej krytyki ani sprzeciwu. Była pełna arogancji, bezczelności i pychy. Nie szanowała uczniów ani innych nauczycieli. Uważała się za nieomylną i niezawodną. Była przykładem analfabetyzmu, ignorancji i nieuctwa.

 

Jednym z jej ulubionych tematów była historia Austrii. Mówiła o niej z takim entuzjazmem i pewnością siebie, że można by pomyśleć, że była świadkiem wszystkich tamtejszych wydarzeń. Nazywała to "austriackim gadaniem", co miało być dowodem jej erudycji i kultury. W rzeczywistości była to tylko bełkot, bzdura i nonsens. Nie potrafiła nawet poprawnie wymówić nazwisk cesarzy, książąt i generałów. Myliła fakty, lata i miejsca. Nie znała ani geografii, ani polityki, ani religii. Nie rozumiała ani przyczyn, ani skutków, ani znaczenia historycznego Austrii. Była to komedia, farsa i tragikomedia zarazem.

 

My, uczniowie, nie mogliśmy znieść jej lekcji. Były one dla nas męką, torturą i kpiną. Czuliśmy się znudzeni, zniesmaczeni i obrażeni. Nie mogliśmy się na niej skupić, bo jej gadka była jak gadka szmatka, tere-fere i trajkot. Nie mogliśmy się z nią komunikować, bo jej wypowiedzi były jak tureckie gadanie, babskie gadanie i ple-ple. Nie mogliśmy się z nią zgodzić, bo jej poglądy były jak bałwaństwo, ciemnota i paranoja. Nie mogliśmy się z nią uczyć, bo jej metody były jak dyrdymały, hocki-klocki i koszałki-opałki. Nie mogliśmy się z nią szanować, bo jej postawa była jak chamstwo, grubiaństwo i ordynarność.

 

Niektórzy z nas próbowali się buntować, zadawać trudne pytania, wskazywać błędy, podważać autorytet. Ale to nic nie dawało. Pani Holecka nie przyjmowała do wiadomości żadnych argumentów, dowodów ani źródeł. Odrzucała wszystko, co nie pasowało do jej wizji historii. Była nieprzejednana, nieugięta i nieubłagana. Traktowała nas z pogardą, lekceważeniem i bezwzględnością. Wyzywała nas od głupców, ignorantów i bezmózgów. Znieważała nas, obrażała i poniżała. Była okrutna, bezwstydna i wulgarna.

 

Inni z nas próbowali się dostosować, udawać zainteresowanie, zgadzać się ze wszystkim, chwalić ją i schlebiać. Ale to też nic nie dawało. Pani Holecka nie doceniała naszych starań, wysiłków ani pochwał. Uważała je za obowiązek, rutynę i oczywistość. Nie okazywała nam żadnej sympatii, wdzięczności ani uznania. Traktowała nas z protekcją, zuchwałością i arogancją. Wykorzystywała nas, manipulowała i oszukiwała. Była fałszywa, podstępna i zdradliwa.

 

Wszyscy z nas cierpieliśmy na jej lekcjach. Były one dla nas koszmarem, dramatem i traumą. Traciliśmy przez nią czas, energię i wiarę w siebie. Traciliśmy przez nią zainteresowanie historią, wiedzę i oceny. Traciliśmy przez nią szacunek, godność i poczucie własnej wartości. Była to tragedia, katastrofa i klęska.

 

Takie są moje wspomnienia o Pani Holeckiej. Nie wiem, co się z nią stało po moim ukończeniu liceum. Nie wiem, czy nadal uczy, czy już nie. Nie wiem, czy się zmieniła, czy nadal taka sama. Nie wiem, czy ma jakichś przyjaciół, czy jest samotna. Nie wiem, czy jest szczęśliwa, czy nieszczęśliwa. Nie wiem, czy żyje, czy nie. I szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Nie mam do niej żadnych uczuć, ani dobrych, ani złych. Jest dla mnie niczym, pustką i nicością. Jest dla mnie tylko Panią Holecką, moją nauczycielką historii, której nigdy nie zapomnę, ale której nigdy nie będę tęsknił.

 

*****

***

 

Po liceum poszedłem na studia historyczne. Chciałem dowiedzieć się prawdy o przeszłości, o której Pani Holecka tak kłamała i zniekształcała. Chciałem poznać fakty, źródła i interpretacje, które Pani Holecka tak lekceważyła i ignorowała. Chciałem nauczyć się myśleć, analizować i krytykować, czego Pani Holecka tak się bała i unikała. Chciałem zostać prawdziwym historykiem, a nie bajkopisarzem, jak Pani Holecka.

 

Na studiach spotkałem wielu wspaniałych nauczycieli, którzy byli zupełnym przeciwieństwem Pani Holeckiej. Byli kompetentni, uczciwi i obiektywni. Byli tolerancyjni, otwarci i szanujący. Byli ciekawi, pasjonujący i inspirujący. Byli dla mnie autorytetami, mentorami i przyjaciółmi. Od nich nauczyłem się wiele, nie tylko o historii, ale też o życiu.

 

Na studiach spotkałem też wielu wspaniałych kolegów, którzy byli zupełnie inni niż moi koledzy z liceum. Byli zainteresowani, zaangażowani i ambitni. Byli kreatywni, oryginalni i nowatorscy. Byli współpracujący, pomocni i życzliwi. Byli dla mnie partnerami, towarzyszami i kumplami. Z nimi spędziłem wiele czasu, nie tylko na zajęciach, ale też poza nimi.

 

Na studiach odkryłem wiele ciekawych i fascynujących aspektów historii, o których Pani Holecka nigdy nie wspomniała. Odkryłem historię społeczną, kulturową i gospodarczą, która pokazywała mi, jak żyli, myśleli i działali ludzie w różnych epokach i miejscach. Odkryłem historię porównawczą, uniwersalną i globalną, która pokazywała mi, jak różne cywilizacje, kultury i narody się rozwijały, wpływały i współistniały. Odkryłem historię alternatywną, kontrfaktyczną i hipotetyczną, która pokazywała mi, jak różne wybory, przypadki i zbiegi okoliczności mogły zmienić bieg historii.

 

Na studiach napisałem wiele prac, referatów i esejów, które były zupełnie inne niż te, które pisałem w liceum. Były oparte na solidnej wiedzy, rzetelnych badaniach i wiarygodnych źródłach. Były logiczne, spójne i argumentowane. Były oryginalne, ciekawe i przekonujące. Były oceniane wysoko, chwalone i nagradzane.

 

Na studiach spełniłem swoje marzenie, które zrodziło się w opozycji do Pani Holeckiej. Zostałem historykiem, który kocha historię, szanuje historię i rozumie historię. Zostałem historykiem, który potrafi opowiadać o historii, badać historię i tworzyć historię. Zostałem historykiem, który ma coś do powiedzenia, coś do zaoferowania i coś do zrobienia.

 

Takie jest moje życie po Pani Holeckiej. Nie wiem, czy ona wie o moim sukcesie, czy nie. Nie wiem, czy się z tego cieszy, czy nie. Nie wiem, czy się ze mnie śmieje, czy nie. Nie wiem, czy się do mnie odzywa, czy nie. I szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Nie mam do niej żadnych pretensji, ani starych, ani nowych. Jest dla mnie tylko Panią Holecką, moją nauczycielką historii, której nigdy nie zapomnę :/

 

*****

***

 

Pułapka

 

Pani Holecka była nauczycielką historii, która nie znała historii. Była kłamczuchą, manipulatorką i tyranem. Niszczyła swoich uczniów, zamiast ich uczyć. Była nieszczęśliwa, samotna i znienawidzona.

 

Ja byłem jej uczniem, który nie lubił historii. Byłem buntownikiem, ofiarą i niewolnikiem. Cierpiałem na jej lekcjach, zamiast się z nich cieszyć. Byłem znudzony, zniesmaczony i obrażony.

 

Ale nie dałem się jej złamać. Nie dałem się jej zniechęcić. Nie dałem się jej zatrzymać. Poszedłem swoją drogą, zamiast jej drogą. Zostałem historykiem, który kocha historię. Zostałem historykiem, który zna historię. Zostałem historykiem, który tworzy historię.

 

Morał: Nie pozwól, żeby ktoś cię ograniczał, zaniżał lub zniekształcał. Nie pozwól, żeby ktoś cię zdefiniował, zdominował lub zniszczył. Nie pozwól, żeby ktoś cię zatrzymał, zablokował lub zepchnął. Idź swoją drogą, zamiast czyjąś drogą. Bądź sobą, zamiast kimś innym. Bądź najlepszą wersją siebie, zamiast najgorszą wersją kogoś innego.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Marian 3 miesiące temu
    Holecka - już samo nazwisko budzi niechęć.
    Ja w ogólniaku miałem też takiego typa. Miał ksywkę "Gejzer", bo jego włosy wyglądały jak erupcja pary.
    "Uczył" chemii tak skutecznie, że nie nauczył mnie niczego.
    Na szczęście mam niechemiczny zawód i Gejzer dla mnie to tylko wspomnienie idioty.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania