Bardzo możliwe. Nawet bardziej, niż bardzo możliwe. Dziękuję. Zaraaa będę odkurzał pod kątem synonim net, a jeśli trzeba przebudowywał. Miniaturka czy nie, zgrzytyu niepotrzebne.
betti - w moim odczuciu, to co napisałem (bo piszę po kilkadziesiąt stron) to miniaturka, wiec tak nazwałem ten tekst. A zgrzyty niepotrzebne - w sensie to, jak rozpisałem poszczególne zdania.
Czyli, reasumując.
1. Zgadzam sięz Twoimi sugestiami.
2. Już wstępnie poprawiłem.
3. Zawsze, ale to zawsze chcę sugestii więcej. - Żadnych "krępacji" w tej materii.
Nie do każdej rady sie zastosuję, ale zawsze są one u mnie mile widziane.
No własnie, mój kontekst odpowiedzi mógł być enigmatyczny.
Nie, nie. Ja lubię i potrzebuję.
Ot wybór człeka świadomego.
Mnie się przyda. Ja u innych widzę wiecej, ktoś inny, u mnie. Inaczej się czyta, jeśli nie pamięciowo.
Canulas ja też lubię, kiedy ktoś mi coś u mnie... może to emocjonalne podejście nie pozwala na wyłapanie błędu, niemniej po sugestii lepiej się widzi.
Cieszę się, że wyjaśniliśmy to pokojowo.
Ale tu nawet nie było co wyjaśniać, bo nie było nawet jakiegokolwiek zaczynu do czegoś innego. Ja tu dostałem już tryliiardy porad od chyba stu osób i dusiałoby mi się srogo popierdzielić pod półdupkiem, żebym jakoś gburowato reagował.
W ogóle,, bez sensu temat.
Zdaje sobie sprawę, że z Twej perspwktywy może to wyglądać inaczej i rozumiem. Dlatego szybko pośpieszyłem z komentarzem, by nie było żadnych niejasności.
Ja robię opór błędów, chyba każdej możliwej natury.
Dwa lata pisałem łep zamiast łeb.
I choć zamiast chodź.
Więc puentując.
Zawsze chcę rady.
Nie zawsze z nich skorzystam.
Jeśli jednak nie skorzystam, podziękuję za nie i postaram się (w miarę możliwości i czasu) uargumentować, czemu obstawiam przy swoim.
Jeszcze raz Pozdro i bez ciśnień.
Pamiętaj, że jeden mentos może rozszarpać dwulitrową colę.
Tak - mówię o sercu ;)
Pozdro
No i mamy w końcu happy and! W twoim wykonaniu oczywiście - trzeba to koniecznie dodać ;))
Gdyby nie lokalizacja czasowa, to tak by mogło wyglądać preludium do czegoś w stylu al'a twojej Rury... nie przymierzając.
No, więc widzę to tak: masz pomysł - łapiesz kartkę (tudzież tablet etc) i, jako że masz obcykany warsztat, spisujesz to to obrazowo.
Pomysł - ciekawy, powiem ci, nawet bardzo.
I nawet morał jakowyś się wyłania: Jak to trza uważać, komu się pomaga ;)
Pozdrowionka :)
Przeczytaj (może czytałaś ) PIekarnię - Maurycego. Właśnie coś w około wojennych czasach. Zajebiste od strony klimatu i dobre w "słowie". Aż mnie tak troszkę jebło, to... Wiadomo.
Pozdrawiam
Nie doczytałem kto to Garlish. Jako tępawy maruda postawiłbym w treści jakiś znak równości między nim, a uratowanym - choć może nie ma takiej potrzeby. Reszta sympatyczna i faktycznie aż się prosi o prequel i CD. Piąć od mła.
Dzięki za odwiedziny, Wozie. Może i racja, ale chyba odłoże tą analizę na jutro. Na CD absolutnie nie ma sznas, bo jakbym tak do każdego shorta doklejał C.D... Nie. Główne serie się same nie napiszą.
To jest przerywnik. Coś jak wsadzenie głowy do miski z wodą.
Bo ja wiem. Ogólnie napisać coś w wojennym lub poojennym klimacie byłoby super. Tylko to tzreba by konkretny reaserch walnąć, albo spędzić dwa pitolenia sam na sam z Ozarem i się podszkolić.
Zbyt wiele potencjalnych gaf na horyzoncie.
Dzięki za odwiedziny
Znam ten ból, sporo historyjek z tamtego okresu, zasłyszanych u krewnych i podopiecznych, ale zero
konkretów. Nie ma w co zęby wbić, a na doszkalanie czasu mało, albo wcale : (
Pozdrawiam
No, mniej więcej. Ale podwaliny z powojennego (lub międzywojennego) klimatu, wyborne. Czas. Głównie czas. Gdyby nie on, sztuka dokonywania wyborów, przestałaby być sztuką.
Pozdrawiam Angela.
Jak? Kto?
Kurde.
Też nie jestem zwolennikiem nieśmiertelności, ale... to już któryś głos, że okrutne i w ogóle.
Chyba muszę się dwa razy zważyć.
Z empatią. I bez.
Może widzicie coś, co mi umyk. A ratownicy w karetkach nie oblizują się przypadkiem?
Sorry, nie czytam komentarzy, jeśli dubel-moja wina. Wolałabym żeby mnie kołem łamali trzy dni niż to. Okrutne to jest. Gorsze niż to poprzednie lizanie rozbryzganego mózgu. Zresztą, niech mistrz od porównań dokończy. To jest jak...:)
Blanka pod presją czasu i oczekiwań się nie sprawdza, więc nie dokończy ;) Znaczy, pomysły są, ale ani mądre, ani ciekawie ujęte. Czasem najlepsze, co można w życiu zrobić, to zamknąć ryj. No to zamykam.
Nie myślałem jednak o tym od tej strony. Drugi głos jużmówi, żem tu dokonał czegoś bardzo, pfe, że lepsza śmierć i w ogóle.
Choć też padało, że: ooo, w końcu z happy-endem. Więc wiesz. Dupa to czasem dupa, a nie symbol podziału.
Nie myślałem czy chciałbym się znaleźć na miejscu Pani Kondradko.
Dzięki bardzo za możliwość szerszej refleksji nad tym, choć wątpię, by ten tekst, aż na taką atomizację zasługiwał.
Canulas "Czasem najlepsze, co można w życiu zrobić, to zamknąć ryj."- toś mądrze całkiem rzekł. Ja bym w każdym bądź razie na bis nie wybiegła, ot co. Z błota, dołu czy skądkolwiek indziej. Choćby sam wielki Lucyfer wołał. To i uważam, że to podła kara. Horror prawdziwy. O. I już.
Nie mogąc umrzeć, leżenie w dole nic nie da. Z życia się nie rezygruje (chyba) ot tak. Zwłaszcza, kiedy pod bólem kryje się tylko przewinięcie taśmy do początku.
Nie wiem. Nie sądziłem, że będę roztrząsaś sprawy zawarte w tym, jakby nie było, przerywniku. Nie jestem chyba należycie do takich dywagacji przygotowany. Nie umiem się postawić w tym miejscu.
Fajnie, że padają takie pytania. Pojawiają się takie dygresje. To zachęcające prognostyki i wybudzenie nieprzytomnych już endorfin.
Wielce mnie miło, że się pochylasz tak kompleksowo. Świadomy czytelnik, to, hoho...
Lepiej bez porównań może ;)
Se idę, bo mi siębateria rozładowuje. I nie mam na myśli telefonu.
Ave,
Dziękuję za poletko dla szerszych refleksji.
Produkty z Biedronki polecają się na święta.
Dobre to jest :) masz cholera lekkość w składaniu myśli do kupy. Ja muszę sie namordowac, by kilka linijek sklecić.
Wyobraźnia ci służy bez dwóch zdań.
Bywa naprawdę różnie. Końcowy efekt impetu karabinowej kuli, nijak się ma do produkcji samej broni.
Trajektoria, efekt Coriolisa, zamysł. Całe spektrum jest jeszcze po drodze.
Dzięki.
Czuj się ojcem chrzestnym.
Kobieta z lewej pytała przestrzeń, czy bardzo będzie bolało. - w przestrzeni ból się rozchodzi
Kiedy więc zając ściągnął stado wilków pod jej drzwi, - ona przyjęła i zgodnie z wiarą pomagała przetrwać jemu.A on?
Skoro chcecie babuleńko, odejdę, ale najpierw wynagrodzę wam ból. - oko za oko, ząb za ząb.
Jak feniks z popiołów odradzała się po ciosach. Może i warto było.
Oh Canulas jak ty potrafisz namieszać w głowie.
Miłego wieczoru
O, Panie. Tosz Pan chyba swój czytelnicy limit z przyszłego kwartału zaczerpnął :)
Miło mnie niezmiernie, że taki zapracowany jegomość się tak czynnie udziela pod mymi bazgrołkami.
Prawie jak gwiazdka wcześniej.
Dzięki
Taka Wolverine-woman, he, he.
Ciekawosta - ostatnio Maurycy wrzucił horror, które bardziej pasował do kategorii "różne", Ty z kolei wrzuciłeś "różne", a tekst ma masę znamion horroru. Wniosek - w przyrodzie bilans musi wyjść na zero widocznie.
Pozdrawiak ;)
"pytała przestrzeń" - lubię
"Kiedy więc zając ściągnął stado wilków pod jej drzwi, nie była przesadnie radosna" - przezacna metafora
"W większości młodzi chłopcy. W oczach szał" - i kolejna wstawka warta skopiowania
I znów:
"Perspektywa się nagle zmieniła. Dosłownie, jakby ktoś potrząsnął całym światem, wywracając wszystko do góry nogami. Po chwili zrozumiała, że defekt dotyczy jej samej. Że upadła, a nieznajomy się zbliża."
"Pociemniało jej w głowie, a światła w oczach pogasły. Kiedy się ponownie obudziła, martwy pies lizał ją po rękach." - czad. To jest najlepsze zdanie. Cudeńko.
A końcówka... Fiuu! Takie krótkie, a tak zaskakujące. Masz myljon pomysłów Can, brawo. Bardzo dobre te zapychacz przestoju. I też blokady nie widzę, naparzasz po kilka dziennie ;)
Wsparcie techniczne (nie czytałam komentarezy, wiec może kogoś zdubluje, trudno):
Myśle, że w tytule powinno być "cię", a nie "ciebie"
"< półtora roku wcześniej. Późna jesień.>" - tu mnie razi, że półtora" jest z małej, ale może to taki zamysł. Może powinna być z małej, ale wtedy przecinek i "późna" też z małej? I jeszcze spacja przed "półtora" zbędna ;) O i tu też: < 15 minut temu.> - najpierw jest spacja, później nie ma.
Canulas. Bardzo ciekawe. Dzięki za tekst lekko zahaczający o znane mi tematy. Z tego powodu pozwolę sobie napisać ciutek dłuższy komentarz.
"Kiedy więc zając ściągnął stado wilków pod jej drzwi, nie była przesadnie radosna"
Dobre, kurde myślałem że to na prawdę wilki do niej przyszły.
Ale jeśli ten „gość” był powiedzmy demonem, to chyba nie straszni mu zwykli żołnierze, którzy nie mogliby go zabić, bo już nie żył (co innego jakiś mag, egzorcysta albo cosik podobnego).
"W większości młodzi chłopcy. W oczach szał" – tu dodał bym, że byli fanatykami powiedzmy z batalionu policyjnego SS (tam tacy byli).
„- Skąd ta nagła zmiana, Pani Kondradko? - czyli albo mu się przedstawiła, albo cosik trza dopisać, albo owa istota czytała w jej myślach.
„Większość pocisków utkwiła w klatce piersiowej” - mała uwaga. Niemcy strzelali z karabinów, czyli strzał z takiej broni oddany z kilku metrów zazwyczaj przebija ciało ludzkie na wylot (tak bez szczegółów). Ja bym napisał, że ocierała dziury na klatce, ale ciekła krew także z pleców, gdzie nie mogła sięgnąć.
To tak na gorąco.
Po cichu liczyłem własnie na Twój komentarz, z racji biegłości i obycia w temacie.
Zapewne można tą miniaturkę usprawnić i być może się na to (chwilowo brak czasu) zdecyduję. Nie będę się za nadto rozpisywał, bo ten tekst ma być krótki. Uczę się panowania nad wylewającą się ze mnie (co widać w komentarzu) rozwlekłością.
- Nie. Nie przedstawiła mu się. Tak. Wiedział,
Tak. Mógł umrzeć. Sam nieśmiertelny nie był. Chirurg wykona operację, ale jak dostanie widłami w brzuszek, to kipnie. Jeśli wiesz, o co mnie chodzi.
Przemyślę natomiast sugestię samej egzekucji. Być może się pokuszę o jakieś usprawniające logicznie "dojaśnienie." Zobaczymy.
Dziękuję Ci za poświęconą uwagę i na pewno, jeśli nie masz nic przeciwko, jeśli będę coś tłukł w około wojennych klimatach, to bym się z Tobą jakoś konsultował.
Pozdrawiam, Ozar.
Nie ma sprawy, zawsze jestem gotowy do pomocy., jak nie tu to zapodaj na Rodgar25@wp.pl A co do tego karabinu to spoko wielkie, to nawet nie jest błąd, a taki błędzik wielkości bakterii, a przeciętny Kowalski nie zwróci na to uwagi. Tylko takie świrusy jak ja, które czytają mnóstwo wojennych tekstów.
Tak tak ludzie w czasie wojny bardzo narażali życie przechowując Żydów czy to innych ludzi których szukali Hitlerowcy, a ta kobieta Twoja Canusiu bohaterka jest tego żywym przykładem pięć
Komentarze (50)
'W końcu odeszli ...''
''W końcu wyszedł... ''
''Kiedy się już szczelnie...''
''Kiedy zaś...''
Za blisko siebie, rzuca się w oczy.
Nie bardzo rozumiem, o czym Ty do mnie?
Czyli, reasumując.
1. Zgadzam sięz Twoimi sugestiami.
2. Już wstępnie poprawiłem.
3. Zawsze, ale to zawsze chcę sugestii więcej. - Żadnych "krępacji" w tej materii.
Nie do każdej rady sie zastosuję, ale zawsze są one u mnie mile widziane.
O Tym ja do Ciebie.
Pozdro i dzięki za wizytę.
Chujowa konstrukcja zdań - niepotrzeba.
Nie, nie. Ja lubię i potrzebuję.
Ot wybór człeka świadomego.
Mnie się przyda. Ja u innych widzę wiecej, ktoś inny, u mnie. Inaczej się czyta, jeśli nie pamięciowo.
Cieszę się, że wyjaśniliśmy to pokojowo.
W ogóle,, bez sensu temat.
Zdaje sobie sprawę, że z Twej perspwktywy może to wyglądać inaczej i rozumiem. Dlatego szybko pośpieszyłem z komentarzem, by nie było żadnych niejasności.
Ja robię opór błędów, chyba każdej możliwej natury.
Dwa lata pisałem łep zamiast łeb.
I choć zamiast chodź.
Więc puentując.
Zawsze chcę rady.
Nie zawsze z nich skorzystam.
Jeśli jednak nie skorzystam, podziękuję za nie i postaram się (w miarę możliwości i czasu) uargumentować, czemu obstawiam przy swoim.
Jeszcze raz Pozdro i bez ciśnień.
Pamiętaj, że jeden mentos może rozszarpać dwulitrową colę.
Tak - mówię o sercu ;)
Pozdro
Gdyby nie lokalizacja czasowa, to tak by mogło wyglądać preludium do czegoś w stylu al'a twojej Rury... nie przymierzając.
No, więc widzę to tak: masz pomysł - łapiesz kartkę (tudzież tablet etc) i, jako że masz obcykany warsztat, spisujesz to to obrazowo.
Pomysł - ciekawy, powiem ci, nawet bardzo.
I nawet morał jakowyś się wyłania: Jak to trza uważać, komu się pomaga ;)
Pozdrowionka :)
Pozdrawiam
To jest przerywnik. Coś jak wsadzenie głowy do miski z wodą.
Tekst dobry, wyróżniający się : ) 5
Zbyt wiele potencjalnych gaf na horyzoncie.
Dzięki za odwiedziny
konkretów. Nie ma w co zęby wbić, a na doszkalanie czasu mało, albo wcale : (
Pozdrawiam
Pozdrawiam Angela.
Kurde.
Też nie jestem zwolennikiem nieśmiertelności, ale... to już któryś głos, że okrutne i w ogóle.
Chyba muszę się dwa razy zważyć.
Z empatią. I bez.
Może widzicie coś, co mi umyk. A ratownicy w karetkach nie oblizują się przypadkiem?
Nie myślałem jednak o tym od tej strony. Drugi głos jużmówi, żem tu dokonał czegoś bardzo, pfe, że lepsza śmierć i w ogóle.
Choć też padało, że: ooo, w końcu z happy-endem. Więc wiesz. Dupa to czasem dupa, a nie symbol podziału.
Nie myślałem czy chciałbym się znaleźć na miejscu Pani Kondradko.
Dzięki bardzo za możliwość szerszej refleksji nad tym, choć wątpię, by ten tekst, aż na taką atomizację zasługiwał.
Nie wiem. Nie sądziłem, że będę roztrząsaś sprawy zawarte w tym, jakby nie było, przerywniku. Nie jestem chyba należycie do takich dywagacji przygotowany. Nie umiem się postawić w tym miejscu.
Fajnie, że padają takie pytania. Pojawiają się takie dygresje. To zachęcające prognostyki i wybudzenie nieprzytomnych już endorfin.
Wielce mnie miło, że się pochylasz tak kompleksowo. Świadomy czytelnik, to, hoho...
Lepiej bez porównań może ;)
Se idę, bo mi siębateria rozładowuje. I nie mam na myśli telefonu.
Ave,
Dziękuję za poletko dla szerszych refleksji.
Produkty z Biedronki polecają się na święta.
Wyobraźnia ci służy bez dwóch zdań.
Trajektoria, efekt Coriolisa, zamysł. Całe spektrum jest jeszcze po drodze.
Dzięki.
Czuj się ojcem chrzestnym.
Kiedy więc zając ściągnął stado wilków pod jej drzwi, - ona przyjęła i zgodnie z wiarą pomagała przetrwać jemu.A on?
Skoro chcecie babuleńko, odejdę, ale najpierw wynagrodzę wam ból. - oko za oko, ząb za ząb.
Jak feniks z popiołów odradzała się po ciosach. Może i warto było.
Oh Canulas jak ty potrafisz namieszać w głowie.
Miłego wieczoru
Dziekns
Miło mnie niezmiernie, że taki zapracowany jegomość się tak czynnie udziela pod mymi bazgrołkami.
Prawie jak gwiazdka wcześniej.
Dzięki
Ciekawosta - ostatnio Maurycy wrzucił horror, które bardziej pasował do kategorii "różne", Ty z kolei wrzuciłeś "różne", a tekst ma masę znamion horroru. Wniosek - w przyrodzie bilans musi wyjść na zero widocznie.
Pozdrawiak ;)
"Kiedy więc zając ściągnął stado wilków pod jej drzwi, nie była przesadnie radosna" - przezacna metafora
"W większości młodzi chłopcy. W oczach szał" - i kolejna wstawka warta skopiowania
I znów:
"Perspektywa się nagle zmieniła. Dosłownie, jakby ktoś potrząsnął całym światem, wywracając wszystko do góry nogami. Po chwili zrozumiała, że defekt dotyczy jej samej. Że upadła, a nieznajomy się zbliża."
"Pociemniało jej w głowie, a światła w oczach pogasły. Kiedy się ponownie obudziła, martwy pies lizał ją po rękach." - czad. To jest najlepsze zdanie. Cudeńko.
A końcówka... Fiuu! Takie krótkie, a tak zaskakujące. Masz myljon pomysłów Can, brawo. Bardzo dobre te zapychacz przestoju. I też blokady nie widzę, naparzasz po kilka dziennie ;)
Wsparcie techniczne (nie czytałam komentarezy, wiec może kogoś zdubluje, trudno):
Myśle, że w tytule powinno być "cię", a nie "ciebie"
"< półtora roku wcześniej. Późna jesień.>" - tu mnie razi, że półtora" jest z małej, ale może to taki zamysł. Może powinna być z małej, ale wtedy przecinek i "późna" też z małej? I jeszcze spacja przed "półtora" zbędna ;) O i tu też: < 15 minut temu.> - najpierw jest spacja, później nie ma.
Pięć powojennych babinek ;P
Dzienks
"Kiedy więc zając ściągnął stado wilków pod jej drzwi, nie była przesadnie radosna"
Dobre, kurde myślałem że to na prawdę wilki do niej przyszły.
Ale jeśli ten „gość” był powiedzmy demonem, to chyba nie straszni mu zwykli żołnierze, którzy nie mogliby go zabić, bo już nie żył (co innego jakiś mag, egzorcysta albo cosik podobnego).
"W większości młodzi chłopcy. W oczach szał" – tu dodał bym, że byli fanatykami powiedzmy z batalionu policyjnego SS (tam tacy byli).
„- Skąd ta nagła zmiana, Pani Kondradko? - czyli albo mu się przedstawiła, albo cosik trza dopisać, albo owa istota czytała w jej myślach.
„Większość pocisków utkwiła w klatce piersiowej” - mała uwaga. Niemcy strzelali z karabinów, czyli strzał z takiej broni oddany z kilku metrów zazwyczaj przebija ciało ludzkie na wylot (tak bez szczegółów). Ja bym napisał, że ocierała dziury na klatce, ale ciekła krew także z pleców, gdzie nie mogła sięgnąć.
To tak na gorąco.
Zapewne można tą miniaturkę usprawnić i być może się na to (chwilowo brak czasu) zdecyduję. Nie będę się za nadto rozpisywał, bo ten tekst ma być krótki. Uczę się panowania nad wylewającą się ze mnie (co widać w komentarzu) rozwlekłością.
- Nie. Nie przedstawiła mu się. Tak. Wiedział,
Tak. Mógł umrzeć. Sam nieśmiertelny nie był. Chirurg wykona operację, ale jak dostanie widłami w brzuszek, to kipnie. Jeśli wiesz, o co mnie chodzi.
Przemyślę natomiast sugestię samej egzekucji. Być może się pokuszę o jakieś usprawniające logicznie "dojaśnienie." Zobaczymy.
Dziękuję Ci za poświęconą uwagę i na pewno, jeśli nie masz nic przeciwko, jeśli będę coś tłukł w około wojennych klimatach, to bym się z Tobą jakoś konsultował.
Pozdrawiam, Ozar.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania