II Fragment- Nowa opowieść I.

Ptaki śpiewały swoje tajemne pieśni, a wiatr przesiąkający powoli chłodem jesieni dotykał ciała. Wstąpił na miejsce letnich promieni słonecznych, które do tej pory bezustannie potrafiły otulać w ciepłe dni, gdy była taka potrzeba. Nie zmieniało to jednak tego, że nadal pozostawała przy nas ta sama magia, może nawet większa... ponieważ ukazywała inną odsłonę tego, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić przez te niespełna dwa miesiące.

- Myślę podróżniku, że możemy wybrać się pod wieczór na krótką wycieczkę.- powiedziała, dolewając herbatę.

- Pewnie! A ja myślałem, że już mi tego nie zaproponujesz!

- Pokażę Ci miejsce, gdzie jak sądzę przychodzę tylko ja i niekiedy zdarzy się, że spotkam dzikie zwierzęta... ale tylko niektóre, wiadomo, że wolą nie podchodzić zbyt blisko. Za dużo jest ludzi, którzy na nie polują, przez to wolą być ostrożne... i dobrze. Nie chciałabym, żeby coś im się stało, przynajmniej niektóre można uchronić.

- One na pewno robią to doskonale, ale Ty tym jaka jesteś już wprowadzasz do lasu coś dobrego. Nie chcesz ich wykorzystać, w taki sposób, jak robią to inni.- odparł chłopak.

- Nie warto zaburzać tego, co piękne...

Dobrze, a wracając do naszej wyprawy, to pójdziemy najpierw w to miejsce, później pomyślimy, czy to będzie jedyne, jakie tej nocy odwiedzimy. Bardzo możliwe, że jak już tam będziemy, to nie wrócimy zbyt szybko. Masz ze sobą coś cieplejszego? Wiem, że do tej pory zobaczyłeś jedynie mój ogród i dosyć ponurą dróżkę, która do niego prowadzi, ale wieczory robią się już zimne. Sam wiesz, powoli przesiąkają jesienią, czuć ją już prawie wszędzie. Tym bardziej w lesie, gdzie wszystko zmienia się o wiele bardziej pod wpływem godzin. Wilgoć, mgły i ciemność, a do tego cała masa niebezpieczeństw.

- Naprawdę, jest aż tak wiele rzeczy, których możemy się obawiać?

- Widzę, że już się przestraszyłeś.- powiedziała próbując ukryć śmiech.

Tak naprawdę, największym niebezpieczeństwem są ludzie. Jeśli ktoś nie z tej okolicy kręci się po lesie, to znaczy, że niekoniecznie wyszedł do lasu na spacer, żeby dotlenić umysł czystym powietrzem. Ludziom różne myśli chodzą po głowie, tym bardziej, gdy ciemność staje się kurtyną dla złych czynów. Zwierząt przecież nie musimy się bać. Wiesz, ile razy chodziłam sama w noce, gdy księżyc był jaśniejszy, niż wszystkie razem zliczone gwiazdy, a niebo tak nimi zasypane, że trudno było się oprzeć?

W takich chwilach obawiać się możesz tylko człowieka, ale takiego, z którym nigdy byśmy się nie porozumieli.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania