I'm Your Hope | cz.2

*pov. Jimin*

 

Jechaliśmy w ciszy do miejsca, w którym miała być dziewczyna.

Oparłem czoło o szybkę i patrzyłem na  okolicę.

W końcu J-Hope przerwał panującą ciszę.

 

- Jimin?

 

- Tak?

 

- Chciałbym ci tylko powiedzieć, żebyś jej pochopnie nie ocenił. Lilly może wygląda na bezuczuciową ' bad girl', jednak ma ku temu swoje powody... Kiedy ją poznasz to zobaczysz,że jest naprawdę fajną i delikatną dziewczyną...

 

- Rozumiem Hobbi- uśmiechnąłem się do niego.

 

J-Hope odwzajemnił uśmiech i zatrzymał samochód.

 

- A i jeszcze jedno, nie odchodź daleko. To miejsce nie należy do najbezpieczniejszych.

 

Kiwnąłem głową na znak zrozumienia.

Po chwili oboje wysiedliśmy z pojazdu.

Starszy zaczął iść w głąb obskurnej dzielnicy. Starałem się iść za nim krok w krok. Wziąłem sobie do serca słowa hyunga.

Za każdym razem kiedy przechodziliśmy obok kogoś, ludzie z tamtej dzielnicy patrzyli na nas ze zdziwieniem.

Nie do końca rozumiałem o co im chodzi.

 

- Hobbi, kopę lat - zwrócił się w naszą stronę jakiś młody mężczyzna.

 

- Tony, miło cie znów widzieć - odpowiedział J-Hope, witając się z mężczyzną uściskiem dłoni.- Myślałem, że już Cię tutaj nie spotkam.

 

- A jednak. Lubię zaskakiwać ludzi - zaśmiał się mężczyzna. - Ale bardziej mnie dziwi to, że ty tu wróciłeś. Co cię sprowadza?

 

- Potrzebuję pomocy Lilly... Wiesz może gdzie ona teraz jest?

 

- Tak, wiem. Jednak myślę, że to nie najlepszy moment - podrapał się po karku.

 

- Tony, co się stało? - zapytał zaniepokojony Hobbie.

 

Nagle usłyszeliśmy strzał.

Po moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki.

Hoseok spojrzał na Tony'iego, a następnie pobiegł w stronę, z którego dobiegł huk.

Nie do końca wiedząc co zrobić, pobiegłem za swoim przyjacielem.

Niestety zobaczyłem coś czego nie chciałem zobaczyć.

U stóp jakiejś dziewczyny,która trzymała pistolet leżał zakrwawiony człowiek.

 

- Lilly! Nie rób tego!- krzyknął mój przyjaciel, kiedy szatynka wycelowała w mężczyznę.

 

Spojrzała wrogo na Hoseoka, jednak po chwili na jej twarzy można było dostrzec zaskoczenia. Opuściła broń i podeszła bliżej.

 

- Hoseok? - zapytała z łamiącym głosem.

 

- We własnej osobie- uśmiechnął się do niej.

 

Po chwili mocno go przytuliła.

Spojrzałem na mężczyznę, w którego celowała Lilly.

Patrzył się na dwójkę i szeptał coś pod nosem.

 

Czułem się trochę niezręcznie i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

 

Postanowiłem poczekać dopóki Hobbi i Lilly się od siebie nie oderwą, a trwało to dobre 10 minut.

 

Kiedy odkleili się od siebie, Hoseok zmierzył dziewczynę wzrokiem.

 

- No młoda, wyrosłaś... Jednak dalej jesteś hobbitem - zaśmiał się.

 

- Za to ty nic się nie zmieniłeś Hobbiś - zawtórowała mu.- Może oprócz koloru włosów. Ciągle uśmiechnięty optymista. Co cię tu sprowadza? Musi być to naprawdę ważna sprawa.

 

- I jest. Dlatego przyszliśmy - hyung spojrzał na mnie, a ja do nich podszedłem. - To jest Jimin, mój przyjaciel z zespołu.

 

- Miło mi cię poznać Jimin - zwróciła się do mnie dziewczyna, wyciągając dłoń w moją stronę.

 

- Mi ciebie również Lilly - lekko się uśmiechnąłem i delikatnie uścisnąłem jej dłoń.

 

Wtedy miałem okazję jej się przyjrzeć.

 

Miała piwne oczy i brązowe włosy z rozjaśnionymi końcówkami.

 

Miała śliczną twarz, jednak na pewno nie była azjatką.

 

Po moim ciele przeszły ciarki, sam nie wiem dlaczego.

 

- Potrzebujemy twojej pomocy Lilly. Jednak wolelibyśmy porozmawiać z tobą sami.

 

- Okej, rozumiem. Chodźcie za mną- powiedziała dziewczyna, po czym zaczęła gdzieś iść.

 

Od razu poszliśmy za nią, tak jak kazała.

 

Mnie jednak ciekawiła jedna rzecz.

 

Dlaczego zostawiła tak tamtego mężczyznę?

 

Nie chciałem jednak pytać, więc po prostu szedłem w ciszy co jakiś czas rozglądając się po okolicy.

 

Po kilkunastu minutach drogi doszliśmy na miejsce.

 

Był to spory, nowoczesny dom.

 

Cały czas szliśmy za dziewczyną w ciszy.

 

Kiedy weszliśmy do środka, przybiegły dwa psy.

 

Haski i jakiś owczarek.

 

Podbiegły do Lilly, zaczynając machać ogonami i szczekać.

 

W tym czasie ja i J-Hope zdjęliśmy buty.

 

Po chwili podszedł do mnie haski.

 

Kucnąłem i wystawiłem w jego stronę rękę, którą zaczął obwąchiwać.

 

Pogłaskałem go a następnie wstałem, uśmiechając się pod nosem.

 

- Polubiła cię - powiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem, który odwzajemniłem.

 

- Jak się wabi? - zapytałem, kiedy zaczęliśmy iść w głąb domu.

 

- Mika - usłyszałem jej głos. - Rozgoście się.

 

Po jej słowach razem z Hobbim usiedliśmy na kanapie.

Dziewczyna usiadła na przeciwko nas.

 

- Opowiadajcie co was do mnie sprowadziło.

 

- Ehh... Od czego zacząć...

 

- Może od początku.

 

- Po naszej dzisiejszej sesji wszyscy byli zmęczeni, oprócz Jungkooka. Chciał się powygłupiać jak zawsze, jednak żaden z nas nie miał na to nastroju, a w szczególności Suga... Nawrzeszczał na niego, przez co JK wybiegł z budynku. Próbowaliśmy do niego pisać i dzwonić, jednak zero odzewu. Większość z chłopaków myślała, że musiał odreagować i zaraz wróci... Gdy załatwiliśmy już wszystji i wrociliśmy do dormu znaleźliśmy list - powiedział Hoseok, podając Lilly kartkę.

 

Dziewczyna zaczęła czytać.

 

- Później jeszcze jakoś się z wami kontaktowali? - zapytała.

 

- Nie, tylko zostawili list.

 

- Hobbi, wiesz, że zawsze jestem szczera i... Nie wygląda to za dobrze.

 

- Wiem Lilly, ale proszę cię... Tu chodzi o życie Kookiego... Pomóż nam.

 

- Spróbuję... Tutaj jest napisane, że Suga ma z nimi nie policzone rachunku.. Czyli on musi wiedzieć jaki to gang. Muszę z nim porozmawiać. Pod żadnym pozornem nie możecie zawiadomić żadnych służb. Macie teraz jakieś trasy koncertowe czy coś?

 

- Nie, na szczęście nie.

 

- To dobrze. Nikt się nie może dowiedzieć. Wiecie gdzie jest teraz Suga?

 

- Niestety nie. Kiedy wyszedłem żeby do ciebie zadzwonić, wyszedł z dormu.

 

- Jimin, mówił coś gdzie lub po co idzie? - spojrzała na mnie.

 

- Wyszedł bez słowa.

 

- No to będziemy musieli na niego poczekać. W tym czasie muszę porozmawiać z resztą.

 

- Jasne. Zbierajcie się, może Suga Hyung już wrócił - powiedział Hoseok wstając z miejsca.

To samo zrobiłem ja i Lilly.

Razem z hyungiem poszliśmy zakładać buty, jednak dziewczyna poszła jeszcze gdzieś.

Po chwili wróciła, trzymając w ręce pokrowiec z laptopem.

Kiedy się ubraliśmy, poszliśmy we trójkę do samochodu J-Hopa.

Razem z Lilly usiadłem na tylnych siedzeniach.

Jechaliśmy w ciszy.

Spojrzałem na dziewczynę, która była widocznie czymś zmyślona.

Kiedy odwróciła głowę, nasze spojrzenia się spotkały, a ja poczułem jak moje policzki pieką.

Obróciłem głowę w drugą stronę i skupiłem swój wzrok na drzewach za szybą.

Usłyszałem cichy chichot dziewczyny.

Automatycznie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Jeju, co sie ze mną dzieje?

 

Dalej jednak zastanawiało mnie to czym tamten mężczyzna jej tak podpadł.

I na pewno nie była to byle jaka błachostka.

Może kiedyś się dowiem.

 

Albo i nie...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • heleedh 07.02.2018
    Czekam na więcej
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania