Imaginacja (Dmitry Sokołow)
Mogę.
Tak mogę.
''To zdrożne.''
Bezbożne!
''Oj, tak.''
Lecz mogę.
''Że niby...''
Że sen to?
''Prawdziwy?''
Czy prawda.
Co prawdą?
Lecz sza!
Zażyję miłości.
Zmyślonej!
''To ości.''
Ach, kości,
już odejdź,
już czas.
Bo moja zmyślona.
''Imag-narzeczona.''
Nie miskajt to!
''Ależ, ach, tak!''
Ależ jak ty pleciesz?
Co prawdą jest przecież.
Na razie jest rym
i masz czas!
''Nie chcę strofować, ale czas równie
zmyślony. Ba, a jak w ogóle pogubisz się
w swym, powiadam, w swym zmyślonym
światku!''
Oj, bratku.
Wtedy.
O, wtedy...
Powiedzże!''
Wtedy oszaleję
na własnych zasadach.
Komentarze (7)
Pozdrawiam!
Bo nie do końca.
A co na to sławna krytyk literacka prof. betti?
:)
Przykro mi Bbardzie, że muszę to napisać, ale tak właśnie to odczuwam, jako jednostka. Chyba, że to po prostu takie luźne pisanie, dla wprawy. Wtedy spoko, przymykam oko ;)
Zgadzam się z Enchanteuse. Mnie czytanie taki rzeczy na dłuższą metę męczy.
Zapewne jest tu gra słów, jednak dla mnie to pisane od siebie dla siebie.
Niestety nie siadło.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania