Iść w strone światła
Była normalną dziewczyną. (wiem, zaczyna się banalnie, ale tak było.) Miała wszystko, super dom, bogatych rodziców, psa, samochód. Mogła robić co chce, wracać kiedy chce, być z kim chce. Nie miała żadnych ograniczeń ze strony rodziców, bo mogli jej zaufać. Nie była jakąś wielką imprezowiczką. Po prostu bywała na imprezach. Nie dla lansu, nie dla alkoholu po prostu. Potańczyć, pogadać, poflirtować.
Wiodła sielskie życie do czasu gdy felernego dnia jej rodzice mieli wypadek. Została sama. Zaraz po pogrzebie musiała się przeprowadzić do swojej babci, która mieszkała w miasteczku odległym o 500 kilometrów. Miała nadziej, że kiedy wyjedzie będzie jej lepiej. Nie będzie musiała słuchać słów współczucia i rozżalenia. Wyjazd był jej na rękę.
Kiedy zaczęła naukę w nowej szkole, nie mogła się w niej odnaleźć. Panowały tam inne zasady. Byli inni uczniowie i nauczyciele. W końcu po jakimś czasie udało się jej pozbierać. Ale nie była już gwiazdą jak kiedyś. Była tłem. Nie miała sił na błyszczenie. Olewała naukę. Wracała późno. Zaczęła też szukać pocieszenia w alkoholu.
Bywało, że wychodziła w środku lekcji, szła do sklepu i kupowała butelkę whisky i piła ją samotnie w parku. Siadała pod swoim ulubionym drzewem i sączyła trunek czytając nekrologi w gazetach. Lubiła też przyglądać się łabędziom pływającym w jeziorze. Marzyła wtedy o tym żeby zostać takim łabędziem, którego nic nie obchodzi.
Pewnego wieczoru kiedy wracała z baru zaczepiło ją dwóch kolesi. Byli ewidentnie wstawieni. Ona też była lekko wstawiona. I choć była kilka metrów od domu babci nogi poniosły ją do ulubionego parku. Kiedy błądziła alejkami ogrodu wpadła na kogoś. Myślała że to strażnik. Zaklęła głośno i … rozpłakała się. Chciała wstać, ale nie dała rady roześmiała się głośno. Zaczęła przepraszać i tłumaczyć się. I dopiero kiedy osoba którą potrąciła podała jej dłoń i pomogła jej wstać zobaczyła, że nie był to strażnik lecz chłopak. Wysoki, uśmiechnięty. Miał ciemne oczy i takież włosy w zupełnym nieładzie. Wyglądał na pokojowa nastawionego. Dziewczyna ponownie zaczęła się usprawiedliwiać i przepraszać. On po prostu powiedział, że nie ma sprawy. Ruszyli razem w kierunku wyjścia…
Komentarze (42)
Zitek - mozesz czekac jutro na mojego koma, a wytkne w n wszystkie bledy, ktore znajde.
A tak na poważnie, to coś w tym jest. Ale ja już się nie wypowiadam, bo jestem jak Jon Snow. Ja nic nie wiem.
"zdarzylam"
Do mrj rzucałaś się, że nie używa polskich znaków, sama tego teraz nie robisz.
Nie zaczynaj zmieniać świata zaczynając od innych.
Me too go to out.
Wiem, ze popelniam bledy, jednak uwazam, ze przykladowo moj zapis dialogow jest lepszy niz twoj.
Ale ty i tak bd miala racje.
Serio, cichajcie, cisza nocna!
PS. "żyjąc w kolesiostwu" [*] Język Polski umarł
Język polski- polski się pisze z małej, Domin. :D Panie w podstawówce przy podpisywaniu zeszytów tego uczyły.
To, ze tobie nie zostawiam komentarzy co do opka, nie znaczy, ze jest tak z innymi.
Poza tym, co do mojego argumentu - obal go, prosze.
Db, olac, zjedzcie kielbase i bd git.
"Tyle ode mnie, jestem zbyt zmęczony by być miłym. " ;)
"Zaraz po pogrzebie musiała się przeprowadzić do swojej babci, która mieszkała w miasteczku odległym o 500 kilometrów." ~ Liczby zapisujemy słownie.
"Wiodła sielskie życie do czasu gdy felernego dnia jej rodzice mieli wypadek." ~ Przecinek przed "gdy".
" Miała nadziej, że kiedy wyjedzie będzie jej lepiej." ~ Chyba powinno być "miała nadzieję", przecinek przed "wyjedzie".
"Siadała pod swoim ulubionym drzewem i sączyła trunek czytając nekrologi w gazetach." ~ Przecinek przed "czytając".
"Marzyła wtedy o tym żeby zostać takim łabędziem, którego nic nie obchodzi." ~ Przecinek przed "żeby".
"Pewnego wieczoru kiedy wracała z baru zaczepiło ją dwóch kolesi." ~ Przecinek przed "kiedy" i przed "zaczepiło".
"Myślała że to strażnik." ~ Przecinek przed "że".
"Zaklęła głośno i … rozpłakała się. Chciała wstać, ale nie dała rady roześmiała się głośno. Zaczęła przepraszać i tłumaczyć się." ~ Aż trzy razy pojawia się zaimek "się". W drugim zdaniu przed "roześmiała" powinien być przecinek.
"I dopiero kiedy osoba którą potrąciła podała jej dłoń i pomogła jej wstać zobaczyła, że nie był to strażnik lecz chłopak." ~ Przecinek przed "którą", przed "podała", przed "wstać", przed "lecz".
W sumie Filip już powiedział to, co myślę, więc nie mam nic więcej do dodania. Wydaje mi się, że historia to niewyczerpany temat, mogłoby z tego powstać coś dłuższego. Gdyby dodać do historii trochę świeżości byłoby całkiem fajne opowiadanko.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania