Istnienie
To nie sekret, że sława nas pociąga,
To nie sekret, że kochamy pieniądz,
Czym jest nowe jutro?
Próbuję pojąć prawdę,
Zapalając papierosa pełnego wiary.
To nie sekret, że konsumpcja nas zabija,
To nie sekret, że chłoniemy ułudę,
Każdy poeta to morderca,
Każdy artysta to złodziej,
Przyjrzyj się... może zobaczysz siebie.
Miłość... przy spadającej gwieździe,
Rozbity bank przeszkód,
Bóg rzucający się na ratunek,
Człowiek patrzący przez okno,
Siedzący... opętany za swoje grzechy.
To nie sekret, że marzenia uciekają,
To nie sekret, że życie to przeszkody,
Mimo braku uczuć,
Mimo setki słów,
Spróbuj dostrzec - gładki sposób.
Miłość... przy deszczu plag,
Ostatnie chwile życia,
Wyczerpany czas łaski,
Spojrzenie w obraz lustra,
Zobaczyć... znowu siebie.
Komentarze (80)
Bo czym jest jutro? Próbuję pojąć prawdę,
Zapalam papierosa pełnego wiary.
To nie tajemnica, że konsumpcja nas zabija, i nie tajemnica, że chłoniemy ułudę.
Każdy poeta to morderca, a artysta złodziej,
Przyjrzyj się, może zobaczysz siebie.
Miłość przy spadającej gwieździe, rozbity bank przeszkód,
Bóg rzucający się na ratunek, Człowiek patrzący przez okno,
Więzień opętany przez grzechy.
Mimo braku uczuć, setki słów, marzenia uciekają.
Spróbuj dostrzec gładki sposób ominięcia przeszkód.
Zaufać sobie albo zginąć.
Ostatnie chwile, wyczerpany czas łaski,
Spojrzenie w obraz lustra. Wenecja na wyciągnięcie ręki.
Misterium istnienia.
Przepiękny wiersz. Poruszył mnie do głębi, aż go sobie ''po swojemu'' ułożyłam. Nie gniewaj się, to tylko z zachwytu nad poezją, którą ten wiersz po prosu ocieka.
Od dawna nie czytałam czegoś tak poruszającego. Dziękuję.
Zmieniłabym tylko tylko tytuł. Może ''Misterium''
Pozdrawiam.
Nie, nigdy dotąd nie liczyłem godzin ni lat
w jednostkach szczęścia, już raczej poświęcając
je wojskowej dyscyplinie. Tak jest
możliwe jednak, że inaczej rozkładają się siły
i daty znaczą jedynie terminy przydatności.
Świat do spożycia i ten, w którym musimy
obejść się smakiem, powierzając życie sekundantom.
Zwrócić honor; w końcu to nasze lustrzane odbicia
istnieją pełniej, unikając bycia w pojedynkę.
Myślę jednak, że na koniec jakoś się ułożymy.
Dwie strony medalu w wyścigu na niby
po rzeczy nieosiągalne; byle nie żywić pretensji
Teraz mi napisz, co Ci się nie podoba w mojej przeróbce?
Przeróbka, ale która?
Wiezień to najczęściej grzesznik, a nawet "wiezień" w sensie metaforycznym to zawsze grzesznik. Ale by informować o tym w ten sposób? :)
Jem zupę, dlatego wyrywkowo komentuję.
- i to nie sekret, że to jest jasne jak słońce :)
Ja bym tę konsumpcję widział w szerszym znaczeniu, ale po wierszu tego nie widzę.
Jak coś do mnie tak gada wprost, to nie chce mi się przyglądać...
To to to ładne, ale czytałem już dwieście lat temu :)
No jutro też bywa stare, można i tak. Kojarzy mi się z jakimś New Age.
...do portfela, bo jest dość droga :)
To jest dobre :)
papieros pełen a to wiary, a to czegoś tam, to już czytałem w tuzinie wierszy.
przeszkód
przeszkód
i to dwa razy na końcu.
Na razie obstawiam betti, ty jak zwykle zachowawczy (to odnośnie wodzireja "Neurotyka") - znamy to już do usrania. "Panowie proszą panów". :)
To nie sekret, że chłoniemy ułudę"
O ile wiersz mi się specjalnie nie podobał, o tyle dobrze rozumiem ten fragment, bo mam kryzys kapitalizmu. Cieszę się, że ktoś jeszcze ma ;)
Można poczytać, jak nasze milony pomocy zostały w części rozkradzione przez watażki, a w części zdemoralizowały ludzi.
wyciągamy z biednych krajów same talenty, inżynierów i lekarzy, ludzi, którzy mogliby tam podnieść kraj, podciągnąc społęczeństwo do góry, a my te rodzyneczki wyciągamy sprytnie, robią to same państwa polityką imigracyjna :)
Teraz historia właściwa.
Nie dawno dyskutowałem z kolegą-dziennikarzem o kapitalizmie i idei "minimalnej krajowej", dochodząc tam do standardowych wniosków, że inflacja i zniechęceni przedsiębiorcy, bla bla bla. NIEMNIEJ, pracowałem sobie w Tesco. W Tesco, gdzie na moim dziale powinno być przynajmniej z 7-8 pracowników, tymczasem byłem sam. Ów market notował każdego dnia potężne straty przez brak towaru na półkach, a liczba klientów niemogących kupić swojej ulubionej wody/chipsów/piwa rosła. TESCO wtedy wpadło na genialny pomysł - zatrudnimy kogoś... za minimalną krajową. Liczba kandydatów wyniosła aż 1 - byłem to ja. Wchodząc na oferty pracy OLX zauważyłem prace na tym stanowskiu w Tesco - 13 zł./h, ale tak samo w Auchan 13 zł./h, Biedronce 13 zł./h, Dino 13 zł./h i paru innych. I teraz co sobie myśli potencjalny pracownik. Hmm, kasa ta sama, pójdę tam, gdzie najbliżej. W związku z czym do upragnionego Tesco teamu dołącza jedna osoba, zamiast wymaganych siedmiu. A gdyby tak jakiś pan prezes pomyślał - ej, dam 15 zł / h, żeby nie chodzili tam, gdzie mają najbliżej tylko do mnie! To może by wówczas "podpierdolił" paru workerów Biedroce czy Dino, ale NIE. BO W mózgu tego notującego straty prezesa jest taka lampka - lampka z napisem UWAGA, GODNE WYNAGRODZENIE. I prezesina dochodzi do wniosku, że gówno tam da, bo sobie powiększy straty, płacąc większe pensje. W ogólnym rozrachunku ma i puste pułki i braki kadrowe, a jego przedsiębiorstwo zarabia mniej i stoi w miejscu. Zamiast tego lepiej z jednego pracownika wydusić 500% tak, żeby padał na ryj i rzucił pracę po dwóch tygodniach :D I teraz myślę sobie, że gdyby nie było minimalnej krajowej, to prezes ów oferowałby 800 zł i dalej gówno z tego miał. I w tym sęk z kapitalizmem - przedsiębiorcy w tym kraju są za GŁUPI, nie widzą najprostszej relacji między wynagrodzeniem a ilością kandydatów, zero wyobraźni, autorefleksji, nic. To mnie kłuję,
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania