Ja, Diabeł i Ja

Trzeci raz ogarnia wzrokiem przestrzeń swojego małego, ciemnego pokoju. Z niesmakiem patrzy na rozkapryszone meble. Znudzone książki drwiąco przechylają się na półkach. Regał ledwo znosi ich milczące pretensje. Jeszcze kilka dostaw z tanich księgarni i nie wytrzyma naporu ciężaru – bo wbrew temu co one sobą chcą reprezentować, on nie czuje dumy z dźwigania ich zawartości. Poci się i szeleści. Czuje, że z każdą godziną przyciąganie ziemskie wyraźniej przejmuje nad nim władzę. Tak jakby do tej pory tylko się czaiło, a przecież było zawsze.

-Śmieszne myśli, śmiesznego regału na książki – pomyślała odgarniając przetłuszczone włosy z czoła.

Może zastanawiasz się kim ona jest, a może już dawno twoje myśli krążą wraz z dźwiękiem święta wygrywanego przez dzwony opustoszałego przedmiejskiego kościoła.?

Cokolwiek teraz dzieje się w twojej głowie, działo się już w innych głowach. Iluzja bycia wyjątkowym i oddzielonym od innych, to wspaniałe narzędzie w rękach diabła. Bo tak, nagle ni stąd ni zowąd, w jej myślach pojawił się diabeł. I choć wydawało ci się, że obserwujesz ją zza przymkniętej szyby – tak naprawdę ciągle jesteś tylko nią. Tak się dzieje, kiedy myśl dotyka obiektu i kiedy w małym, ciemnym pokoju pojawia się diabeł.

Jego obecność początkowo jest mało zauważalna. Przybiera formę okruchów na dywanie, niepozmywanych naczyń piętrzących się na komodzie – z braku innych miejsc właśnie komoda, w założeniu służąca za przechowalnie dla stery nieużywanych ubrań- stała się ulubionym miejscem talerzy i kubków, niosących na sobie wspomnienia ciepłych wspólnych chwil, spędzanych naprędce z kimś tak ważnym jak sam bóg.

Dlaczego diabeł właśnie tam najpierw postanawia się materializować – tam, a więc w tym nieporządku?

Po głębszej analizie, która prowadzi przecież do przemyśleń a nawet o krok dalej, do przeczuć – bałagan zaburza przepływ energii. Więzi ją, lepiąc jej jasne promienie. Jest jak pajęczyna. I tą pajęczyną jest diabeł.

Pojawiająca się irytacja, jest tym co dodaje diabłu mocy. Niektórzy twierdzą, że moc diabła kryje się w złości. Im więcej złości tym czarniejszy się staje. Nawet małe dzieci o tym wiedzą.

Tak więc kiedy ona zaczyna się irytować staje się diabłem i wszystkowiedzącym dzieckiem jednocześnie.

Pora przerwać. Ani te słowa, ani te myśli nie prowadzą do celu. Chociaż może w tym cały szkopuł. Skoro pojawił się diabeł to przecież ma on doprowadzić duszę do piekła, a jak powszechnie wiadomo – piekło to miejsce, bez celu, bez miejsca.

Dlatego ostatkiem sił – uwierzcie mi – wy którzy jeszcze nie porzuciliście nadziei- tak więc ostatkiem sił wyrywa się ta kobieta we mnie i w tobie do powrotu z miejsca, którego nie znajdziesz na żadnej mapie i w żadnym zakątku świata i zaświatów.

Zbiera naczynia z komody i w odruchu absolutnej czułości do siebie, zmywa te cholerne skorupy – jak w czasach zaprzeszłych określało się sprzęt użyteczności domowej - i wyłuskuje okruchy z dywanu. Udało się, można przez chwilę odetchnąć – choć swąd palących się z wyczerpania mięśni rąk, przypomina, że niebezpieczeństwo nie minęło.

Mało tego, swąd nie jest jednoznaczny w swoim triumfie – tutaj prym wiodą kotłującej się myśli, których gotująca się wrzawa skłania najbardziej diabelskich diabłów do wciśnięcia sobie zatyczek usznych aż po samą końcówkę nosa. Przyjemna perwersja tego zabiegu czyni z niektórych z nich idealnych kandydatów na prezydentów małych, ociekających z potu, krwi i diamentów afrykańskich państewek.

Tutaj już opowieść zaczyna się zagęszczać. Jest w niej coraz więcej gorejących krzaków, trujących jeżyn i uwalniających, zakazanych grzybów. Te ostatnie wyrastają na piersiach pięknych kobiet, a ich ponętne uda i pośladki obiecują powrót do utraconego dawno raju. I nie ma to nic wspólnego z niewinnością jest wręcz zupełnie na odwrót – a może w ogóle nie ma żadnego odwrotu?

- Łypiesz na mnie tymi ślepymi ślepiami, czuję to. Ale ja jestem silniejsza niż ja. Zapamiętaj to sobie.

Kiedy zdała sobie sprawę, że znowu tylko ogarnia przestrzeń swojego małego, ciemnego pokoju, diabeł złagodniał, przeciągnął się jak kot i przyjemnie zamruczał. Tak jakby jego dzieło się dokonało. Jakby wszystkie piekielne sztuczki, straciły swoją moc w wieku ubiegłym. Taki diabeł jak on, już nie musi ziajać ogniem i być najpotworniejszym potworem. Nie musi, nie dlatego, że człowiek człowiekowi wilkiem i piekła nie ma, bo ziemia jest piekłem. Nie musi nic z tych i innych rzeczy.

Czyżby oznaczało to, że przegrał? Patrzy na nią z zaciekawieniem, tak jak ja patrzę na swoją twarz w lustrze i krzyczę, kiedy kurwa to się stało? Kiedy ta szyja się tak zbruździła a oczy zmatowiały?

Wymykam się tej opowieści. Zapalam serduszkową świeczkę i tańczę wraz z jej chwiejnym płomieniem. Nic innego nie dam rady zrobić. Diabeł zajął moje miejsce przy oknie a ja z daleka patrzę jak krajobraz zanim ucieka gdzieś w tył – czy to już moja wymarzona podróż się zaczęła?

Jeszcze próbuję załapać się na jakiś przyspieszony transatlantyk, dotykiem badając granice twojego i mojego piękna. Kołyszę w sobie odrzuconą część świata, przesypiam nawałnice i burze piaskowe. Tworzę w przestrzeni dwóch metrów kwadratowych każdą sekundę minionego życia od nowa. Czasami pod wpływem gorączki zachłystuję się powietrzem i szczegółami zamkniętymi we wszystkich kolorach tęczy. A diabeł się uśmiecha – każde dziecko wie, że diabeł tkwi w szczegółach.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania