Ja nie powiem

Nie powiem nikomu

Co się tutaj dzieje

Nie powiem nikomu!

Niech się pan nie śmieje…

 

Chodzę już na palcach

Przez miesiące całe

Chodzę po cichutku

Kroki stawiam małe

 

Czasem nucę ciszy

Do ucha dyrdymały

I chowam się ciemności

Gdzie jej oczy stały?

 

Marność nad marności

Wchodzi mi pod bluzkę

Wszystkim pokazuje

Małość mej wielkości

 

A ja chowam

Sięgam

Spadam

I już jej nie odpowiadam.

I już jej nie odpowiadam.

Tylko spadam

Spadam

Spadam

 

I w knociku sobie siadam

Przed tym lustrem znajomości

I wciąż panu odpowiadam

Ja nie powiem. Bez litości

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Niemampojecia96 19.08.2016
    w cholerę dziwnę, nie potrafię nijak zinterpretować, czytałam z 3 razy i takie; o cóż, o cóż chodzi..
  • little girl 19.08.2016
    Pisząc go miałam w głowie obraz, gdzie podmiot nie chce się pokazać innym, swoich słabości, tego z czym się zmaga. Uważa takie coś na coś w rodzaju tchórzostwa, nie chce litości, ale i w głębi siebie wie, że sobie nie radzi. Nie chciałam narzucać interpretacji, ale może to przez fakt że wiersz powstał o tak później porze, jest taki jaki jest :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania