Ja Pierdole! [oni naprawdę istnieją]

Był to dzień, który zmienił historię ludzkości. Dzień, w którym świat dowiedział się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Dzień, w którym trzy różne miejsca na Ziemi stały się świadkami niesamowitych zdarzeń.

 

W Emilcinie, małej wsi na Lubelszczyźnie, rolnik Jan Wolski wracał z pola, gdy zobaczył na niebie dziwny obiekt. Był to srebrzysty prostopadłościan, unoszący się kilka metrów nad ziemią. Z niego wyszły dwie drobne postacie, ubrane w czarne kombinezony. Miały skośne oczy i oliwkową skórę. Wolski poczuł strach, ale też ciekawość. Postacie podniosły ręce w geście pokoju i zaczęły mówić do niego niezrozumiałym językiem. Wolski zrozumiał, że chcą się z nim zabrać. Nie wiedział, co robić, ale zdecydował się podjąć ryzyko. Wsiadł na platformę, która podniosła go do wnętrza statku. Tam został zbadany przez obcych, którzy używali dziwnych urządzeń. Nie zrobili mu krzywdy, a nawet zaproponowali mu coś do jedzenia. Wolski odmówił, bo nie wiedział, co to jest. Po chwili obcy odstawili go z powrotem na ziemię i odlecieli. Wolski nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Pobiegł do najbliższego domu i opowiedział wszystko swoim sąsiadom. Nikt mu nie wierzył, ale on nie zmienił swojej wersji. Był pewien, że spotkał kosmitów.

 

W Wylatowie, wsi na Kujawach, grupa młodych ludzi bawiła się na polu namiotowym. Była to noc pełni księżyca i niebo było jasne. Nagle zauważyli, że nad nimi przelatują dziwne światła. Były to kolorowe kule, które poruszały się z dużą prędkością i zmieniały kierunek. Nie wydawały żadnego dźwięku. Młodzi ludzie byli zachwyceni i zaciekawieni. Wyciągnęli swoje telefony i zaczęli nagrywać zjawisko. Niektórzy z nich próbowali się porozumieć ze światłami, machając rękami i krzycząc. Ku ich zdziwieniu, światła zareagowały. Zaczęły tworzyć różne kształty i symbole na niebie. Były to znaki matematyczne, astronomiczne i językowe. Młodzi ludzie nie rozumieli ich, ale odczytali jeden napis: "Pozdrowienia z kosmosu". Byli pod wrażeniem i podekscytowani. Zdawali sobie sprawę, że mają do czynienia z inteligentnymi istotami z innej planety. Chcieli nawiązać z nimi kontakt, ale nie wiedzieli, jak. Po kilku minutach światła zniknęły. Młodzi ludzie zostali z nagraniami i wspomnieniami. Postanowili podzielić się nimi z całym światem. Wysłali swoje filmy do mediów i internetu. Nie spodziewali się, że wywołają wielką sensację.

 

W Roswell, małym mieście w Nowym Meksyku, pracownik bazy wojskowej, Bob Smith, miał zwykły dzień. Sprawdzał dokumenty i raporty, gdy usłyszał alarm. Zobaczył, że na ekranie radaru pojawiła się nieznana sygnatura. Był to mały, dyskowaty obiekt, który leciał z dużą prędkością w kierunku bazy. Smith zgłosił to swojemu przełożonemu, który zarządził stan wyjątkowy. Wszyscy żołnierze zostali postawieni na nogi i uzbrojeni. Nie wiedzieli, co się dzieje, ale byli gotowi na wszystko. Obiekt zbliżał się coraz bardziej i nie odpowiadał na żadne wezwania. Wyglądało na to, że ma zamiar zaatakować. Wtedy Smith zauważył, że obiekt zaczął tracić wysokość i prędkość. Coś się z nim działo. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, obiekt runął na ziemię, w pobliżu bazy. Wybuchł wielki ogień i dym.

 

Smith i inni żołnierze pobiegli do miejsca katastrofy. Zobaczyli, że obiekt był spalony i zdeformowany. Nie przypominał niczego, co znali. Nie było na nim żadnych oznaczeń ani symboli. Smith podszedł bliżej i zauważył, że z wnętrza obiektu wystawały jakieś części. Były to metaliczne rurki, kable i płytki. Smith zaczął je wyciągać, gdy nagle usłyszał słaby jęk. Zrozumiał, że w środku jest ktoś żywy. Zawołał o pomoc i razem z innymi żołnierzami zaczął rozcinać obudowę obiektu. Po chwili udało im się wydobyć z niego dwie postacie. Były to istoty podobne do ludzi, ale miały szarą skórę, duże czarne oczy i małe usta i nosy. Były ranne i krwawiły. Smith poczuł współczucie i zaniepokojenie. Nie wiedział, kim są i skąd przylecieli. Nie wiedział też, co zrobić z nimi. Zanim zdążył się zdecydować, zobaczył, że z bazy nadjeżdża ciężarówka. Z niej wysiedli ludzie w czarnych garniturach i okularach. Byli to agenci tajnej organizacji, która zajmowała się badaniem zjawisk paranormalnych i pozaziemskich. Smith znał ich z plotek i nie lubił ich. Wiedział, że są bezwzględni i nielegalni. Agenci podbiegli do Smitha i odebrali mu istoty. Powiedzieli mu, że to sprawa narodowego bezpieczeństwa i że musi zapomnieć o wszystkim. Smith sprzeciwił się, ale agenci pokazali mu broń i groźnie spojrzeli. Smith nie miał wyboru. Musiał się podporządkować. Agenci zabrali istoty i obiekt do ciężarówki i odjechali. Smith i inni żołnierze zostali sami. Nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Nie wiedzieli, że właśnie stali się częścią największej tajemnicy w historii ludzkości.

 

Tego samego dnia, w trzech różnych miejscach na Ziemi, ludzie spotkali się z kosmitami. Nie wiedzieli, że nie byli to przypadkowe zdarzenia, ale część planu. Planu, który miał na celu ujawnić prawdę o istnieniu inteligentnych cywilizacji pozaziemskich. Planu, który miał zmienić losy świata. Planu, który miał jeden tytuł: "Ja Pierdole!".

 

Kilka dni później, w trzech różnych miejscach na Ziemi, ludzie otrzymali tajemnicze przesyłki. Były to koperty z napisem "Ja Pierdole!". W środku były zdjęcia, nagrania i dokumenty. Były to dowody na to, że oni istnieją. Dowody na to, że inteligentne cywilizacje pozaziemskie naprawdę odwiedziły Ziemię.

 

W Emilcinie, Jan Wolski dostał kopertę z zdjęciem statku kosmicznego, który go zabrał. Było to dokładne odwzorowanie tego, co widział. Na zdjęciu była też data i godzina jego spotkania z obcymi. Wolski nie mógł uwierzyć własnym oczom. Zdjęcie było prawdziwe. Ktoś musiał je zrobić z ukrycia. Wolski zaczął się zastanawiać, kto i dlaczego mu je wysłał. Czy to był jakiś żart? Czy to była próba nawiązania kontaktu? Czy to była pułapka? Wolski nie wiedział, co robić. Postanowił pokazać zdjęcie swoim sąsiadom i mediom. Może oni coś wiedzą. Może oni mu pomogą.

 

W Wylatowie, grupa młodych ludzi dostała kopertę z nagraniem zjawiska świetlnego, które widzieli na niebie. Było to dokładnie to samo, co nagrali swoimi telefonami. Na nagraniu były też napisy, które tłumaczyły znaczenie symboli, które światła tworzyły. Były to informacje o pochodzeniu, historii i kulturze obcych. Były to informacje o ich planecie, technologii i celach. Były to informacje o ich przyjaźni i pokojowej misji. Młodzi ludzie byli zafascynowani i podekscytowani. Nagranie było prawdziwe. Ktoś musiał je zmontować z ich filmów. Młodzi ludzie zaczęli się zastanawiać, kto i dlaczego im je wysłał. Czy to był jakiś prezent? Czy to była próba nawiązania dialogu? Czy to była inwazja? Młodzi ludzie nie wiedzieli, co robić. Postanowili pokazać nagranie swoim znajomym i internetowi. Może oni coś zrozumieją. Może oni im doradzą.

 

W Roswell, Bob Smith dostał kopertę z dokumentem, który ujawniał prawdę o katastrofie obiektu niezidentyfikowanego. Był to raport tajnej organizacji, która przejęła istoty i obiekt. W raporcie były opisane ich badania, eksperymenty i wnioski. Były to informacje o anatomii, fizjologii i psychice obcych. Były to informacje o ich języku, komunikacji i inteligencji. Były to informacje o ich strachu i cierpieniu. Smith był zszokowany i zdegustowany. Dokument był prawdziwy. Ktoś musiał go ukraść z bazy. Smith zaczął się zastanawiać, kto i dlaczego mu go wysłał. Czy to był jakiś sygnał? Czy to była próba ujawnienia prawdy? Czy to była zemsta? Smith nie wiedział, co robić. Postanowił pokazać dokument swoim kolegom i prasie. Może oni coś zrobią. Może oni im pomogą.

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania