Jak nie na ziemi...
Na malej kropce na kresce słońca,
choć wydającej się miejscem bez końca.
Nastał w monarchii szalony człowiek,
myślał, że cały świat zdobyć może
on nie wojował, lecz tylko tchórzliwe
na śmierć słał ogromne masy ludzi.
Krwi rzeki, rękami przelewał innych,
by część tej kropki posiąść na chwile.
By mógł w triumfie wjechać do państwa,
by móc być panem, poniżyć sąsiada.
Chciał zmazać na świecie wszelaką skazę,
odmienne osoby, i własnych braci,
lecz sprawy sobie nie zdawał z tego,
że świat byłby lepszy, ale bez niego.
Już wszystko posiadł o czym marzył
i chciał się ogłosić bogiem, cesarzem,
już koronacja była gotowa
i nowa wiara w cara- boga ....
Aż nagle pewnego dnia niespodzianie
przybył kosiarz w czerń odziany,
władca się wzbraniał
nie chciał zostawić tego co zdobył.
Obiecał śmierci skarby ogromne,
litości błagał, przewracał stoły,
lecz nawet największe bogactwa świata
nie dały królowi dłuższego trwania.
Śmierć tylko czarną kostuchą machnęła
a król padł martwy jak ścięte drzewa.
Nagle się znalazł człowiek przed Bogiem,
lecz nic wielkiego nie mówił o sobie,
jąkał się tylko-jam carem świata
żądając szybkiego powrotu do ciała.
Nagle odezwał się glos potężny
i oto te słowa do niego rzecze;
Miarą za życia, którą mierzyłeś,
taką i my ciebie teraz zmierzymy,
bo kto wiatr sieje ten zbiera burze.
Każdego sąd czeka i niezależnie
czy jest żebrakiem, czy królem potężnym,
w oczach Boga każdy jest równy
a duszy za żadne skarby nie kupisz.
Odwrócił się człowiek, spostrzegłszy swoich
próbował krzyknąć, zawołać do nich,
lecz każde ze słów z tych wykrzyczanych,
padało w ciszy niczym na ścianę.
A obok stały dusze człowiecze,
to ludzie, których ty zabić kazałeś-
rzekł anioł który był obok.
To oni teraz krzyczą do ciebie i oni wydadzą wyrok,
taki jak ty wydałeś kiedyś.
Władca próbował położyć na szale,
dobre uczynki, lecz nie miał ich wcale,
próbował oddać swoje królestwo,
lecz sprawy nie zdawał sobie z tego,
że nic nie kupi, bo to co miał nie było jego.
Dostał to tylko przecież w wynajem
i gdyby nie to nie byłby panem.
Król dar zmarnował, nastał dzień spłaty,
królestwa przepadły a z nim czas na zmianę.
Bo zboże dojrzało i wyszedł znieważ,
plony zostały schowane w spichlerzu,
a chwasty spalone w ogniu piekielnym.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania