Jak powstaje poezja

...

Był na obiad bigos. Podopieczna czymś wkurzona na mnie wzięła garść bigosu z mojego talerza i rzuciła we mnie. Bluzka pod wpływem ciepłych soczków kapusty przykleiła mi się do piersi. By nie sparzyć sobie biustu automatycznie pociągnęłam bluzkę jak najdalej od ciała i kapusta poleciała na podopieczna. Podopieczna waleczna, gdy dostała resztkami kapusty wzięła drugą garść bigosu z mojego talerza. Chciałam zrobić unik i dostałam po plecach. Śmiejąc się poleciałam się przebrać. Za mną ciągła się dróżka z kapusty. Gdy wróciłam przystąpiłyśmy do zbierania kapusty po całym salonie. Podopieczna nie mogła uwierzyć, że kapusta jest wszędzie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania