Jak służyłem carowi Iwanowi Groźnemu - wyznanie członka opriczniny

Jestem członkiem opriczniny, tajnej policji cara Iwana Groźnego. Zostałem wybrany spośród tysięcy kandydatów, którzy musieli przejść surowe testy i przysiąc wierność carowi. Jestem dumny z tego, że służę mojemu panu i wykonuję jego rozkazy bez wahania. Nie obchodzą mnie ludzkie prawa, ani moralność, ani sumienie. Jestem narzędziem woli cara i jego sprawiedliwości.

 

Nasza opricznina liczy około 6 tysięcy ludzi. Jesteśmy podzieleni na oddziały, które patrolują różne regiony Rosji. Nosimy czarne ubrania i czarne konie. Naszym symbolem jest pies i miotła, które oznaczają, że zjadamy i zamiatajemy wrogów cara. Nasze zadania są różne, ale głównie polegają na ściganiu i karaniu bojarów, szlachty, duchowieństwa i innych podejrzanych o sprzeciw lub zdradę wobec cara. Nie mamy żadnych ograniczeń ani kontroli nad naszymi działaniami. Możemy aresztować, torturować, zabijać, gwałcić, grabić, palić i niszczyć kogo i co chcemy. Nikt nie może nam się sprzeciwić ani skarżyć.

 

Jednym z naszych największych sukcesów była masakra Nowogrodu w 1570 roku. Car podejrzewał, że miasto chce się zbuntować i przejść na stronę Polski-Litwy. Wysłał nas tam, abyśmy zniszczyli miasto i jego mieszkańców. Przez pięć tygodni dokonywaliśmy straszliwych zbrodni. Zabiliśmy około 60 tysięcy ludzi, w tym kobiety i dzieci. Nie oszczędzaliśmy nikogo, ani nawet zwierząt. Paliliśmy domy, kościoły i klasztory. Plądrowaliśmy skarby i dzieła sztuki. Zatapialiśmy ludzi w rzece Wołchow. Wieszaliśmy ludzi na drzewach i słupach. Rozrywaliśmy ludzi na żywo. Niektórzy z nas bawili się nawet w piłkę nożną ludzkimi głowami. Była to prawdziwa rzeź.

 

Car był bardzo zadowolony z naszej pracy. Nagrodził nas bogato i pochwalił nas publicznie. Powiedział, że jesteśmy jego wiernymi psami i że wykonaliśmy jego wolę. Nie obchodziło go to, że spowodowaliśmy śmierć i cierpienie niewinnych ludzi. Nie obchodziło go to, że zrujnowaliśmy jedno z najstarszych i najbogatszych miast Rosji. Nie obchodziło go to, że naraziliśmy kraj na gniew i nienawiść sąsiadów i sojuszników. Dla niego liczyła się tylko jego władza i chwała.

 

Nie żałuję niczego, co zrobiłem jako członek opriczniny. Uważam się za bohatera i patriotę, który służył swojemu krajowi i carowi. Nie obawiam się śmierci, bo wiem, że wejdę do historii jako jeden z opriczników, którzy walczyli za Rosję. Niech Bóg mi wybaczy moje grzechy i niech błogosławi moją ojczyznę.

 

Amen.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania