Jak wyobrażasz sobie cały dzień spędzony ze mną. Opisz wszystko i jak najwięcej. Mozesz umiescic takze swoje przemyslenia itp

Poranne słońce jeszcze dobrze nie wzeszło, gdy przebudziłam się i zerknęłam na wyświetlacz telefonu.

Była wczesna godzina, o piątej rano w sobotę normalni ludzie jeszcze śpią. Jednak ja nie mogłam. Długo czekałam na ten dzień, w końcu nadeszły wakacje, co za tym idzie - tak czułam - najlepszy ich dzień.

Wstałam, przebrałam się i jak co dzień zaparzyłam ulubioną herbatę. Stanęłam koło okna wpatrując się w pewien punkt na zewnątrz. Zamyśliłam się. A co, jeśli nie wypali? Co, jeśli coś złego się wydarzy? Prawdę mówiąc, bałam się. Nigdy się tak nie bałam. Nigdy nie zdołałam przełożyć znajomości internetowej na świat realny. Może to szczęśliwy dzień?

Dwie godziny później mama zawiozła mnie na peron. Przed wyjazdem nie obeszło się oczywiście bez przestróg, prawienia morałów. Ale to w końcu mama. Bała się o mnie. Cieszę się, że zaufała mi i Krystianowi. Obiecałam jej, że zaraz po przyjeździe załatwię sobie jakiś tani pokój w hotelu. Ucałowałam mamę i wsiadłam w pociąg. Cel - Kraków.

***

Po pięciu godzinach dojechałam na miejsce. Wysiadłam z pociągu z wielką torbą na ramieniu. Nie wiedziałam, gdzie się podziać. Osłupiałam. Nieznane wcześniej miejsce, nieznane twarze. Gdzie ja jestem?!

W jednej chwili wszystko straciło sens. Wszystko runęło wraz z nadzieją. Spanikowałam. Usiadłam na ławce, nie zdając sobie sprawy, że po policzkach płyną mi łzy. Nerwowo rozglądając się próbowałam wyciągnąć z kieszeni telefon drżącymi rękami. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię. Podskoczyłam ze strachu, odwróciłam się i zamurowało mnie. Jest...ale co jest, kto jest? On jest! Musiałam wyglądać żałośnie. Uśmiechnął się lekko lecz niepewnie. Wciąż patrzyłam na niego jakbym pierwszy raz w życiu ujrzała człowieka. W pewnym momencie odwróciłam wzrok, czułam jak się czerwienię. W co ja się wpakowałam? Mamo, ratuj!

*Powiedz coś, idiotko.* Rzuciłam krótkie: -Cześć - na nic więcej nie było mnie stać. Momentalnie poczułam, że tonę w jego ramionach. Czułam się...mała. Moje zażenowanie wciąż rosło, jednak nie odtrąciłam go. Wtuliłam się bardziej, żeby nie widział mojej twarzy. Zaraz jednak odkleiłam się, to było trochę krępujące. Uśmiechnęłam się szczerze, odwzajemnił uśmiech. W zasadzie, nie wiedziałam, co dalej. Zorientowałam się, że nie zaplanowaliśmy tego dnia. Ruszyliśmy przed siebie. Zgodnie z umową mamy w międzyczasie zamówiłam miejsce w hotelu wyszukanym wcześniej przez nią w internecie.

-To dokąd? - zapytałam go niepewnie. Nie wiedziałam kompletnie nic.

-Cieszę się, że przyjechałaś. Nie pomyślałbym, że do tego dojdzie. Minęło sporo czasu.

-Ja również się cieszę, wybacz moją reakcję...no rozumiesz. Co robimy? Mamy cały dzień.

Pierwsze co, postanowiliśmy odwiedzić herbaciarnię. Tam zaczęły się rozmowy. Wydawały się nie mieć końca...

I nie było tak źle, jak się tego obawiałam. Cały dzień minął nam na długich rozmowach, spacerach, zwiedzaniu. Okazało się, że rozumiemy się świetnie. Nie zapowiadało się na kłótnie czy spory. Było śmiesznie. Tematy do rozmów się nie kończyły, a humor nas nie opuszczał.

Szliśmy brzegiem Wisły, gdy zorientowałam się, że jest dość późno. Po dwudziestej nie było jeszcze tak ciemno, jednak czułam, że później mogę się nie odnaleźć. Zaproponowałam więc powrót. Szkoda było się rozstawać. Ten dzień zdecydowanie należał do jednych z moich najlepszych, wiedziałam, że go nie zapomnę. Na kolejny dzień zaplanowałam powrót do domu o tej samej godzinie, czyli siódmej trzydzieści. Krystian okazał się bardzo miłym, sympatycznym człowiekiem, godnym zaufania. Bardzo go polubiłam. Pożegnaliśmy się umówieni na jutro.

Tak jak ustaliliśmy, to zrobiliśmy. Przyjaciel odprowadził mnie rano na stację. Oczekując na mój pociąg jeszcze długo rozmawialiśmy. Nie sądziłam, że to wszystko minie tak szybko. Niczym za jednym pstryknięciem palców. Przyszedł czas pożegnania, zrobiło mi się smutno. Wtuliłam się w niego jak za pierwszym razem, nie czując tego wstydu co wcześniej. Nie miałam ochoty odchodzić, jednak czas uciekał. Podziękowałam za wszystko, wymieniliśmy spojrzenia. Ostatni raz się uśmiechnęłam i powiedziałam:

-Do następnego...

Wsiadłam do pociągu, po czym odjechałam zabierając ze sobą bagaż pełen wspomnień.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • KarolaKorman 24.06.2015
    Cieszę się, że samych miłych. Bardzo przyjemnie czytało się Twoje opowiadanie. Wkradły się jednak dwa błędy,,Wysiadłam z pociągu z większą torbą '' - tu wygląda, że przez te pięć godzin jazdy, dopakowałaś coś do niej. Może jakiegoś pasażera na gapę :)
    ,,Usiadłam na ławkę'' - na ławce.
    Widzę, że odnawiasz swoją przygodę z opowi. i wstawiłaś kolejny tekst. W wolnej chwili obiecuję przeczytać. Zapraszam też do moich wakacyjnych wspomnień, może Ci się spodobają. Zostawiam 5 :)
  • Cherryl 24.06.2015
    Dziękuję serdecznie za opinię!
  • KarolaKorman 24.06.2015
    :)))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania