Bitwa Literacka — Na tej wyspie kryje się zło

Nota:

Ja i Sakaluś—ko postanowiliśmy stworzyć własne uniwersum fantasy, a mianowicie Opowijskie wysepki. C: Mówię to, aby nie oskarżono go o plagiat. Mnie zresztą też. No, tyle. :* :* :*

 

Ziewając potężnie, schodziłam ze schodów… Czekaj! Zsuwałam się z ich szczytu napędzana jedynie myślą o tym, że zdobędę upragnioną kawę. Wstawanie o piątej w sobotę nie było dobrym pomysłem, ale czego to ja nie zrobię dla mojej i tylko mojej Gabi?

Przecierając sennie oczy, zapoczątkowałam łańcuch zdarzeń, który sprawił, że dość szybko dowiedziałam się o trzech rzeczach.

~ Niedziałający jeszcze mózg Moni. ~

Serducho i Świadomość postanowiły razem rządzić Monią. Uczciwie podzieliły się obowiązkami. Świadomość podpowiadała, co należy zrobić z ciałem Moni, a Serducho nim sterowało. W praktyce oznaczało to, że całą władzę miało Serducho, ale to nieważny szczegół. Wystarczy wam wiedza, że komputery były napędzane kofeiną, więc teraz działało kilka sztuk odpowiedzialnych za utrzymanie życia.

— Musimy ją jakoś rozbudzić, bo ogrzewanie padło.

— Nie martw się, Serducho, zaraz wypije kawę i wszystko wróci do normy — rzekła spod setek koców Świadomość.

— Mam lepszy pomysł. Pójdę na Wyspę Pamięci i wyświetlę wspomnienia z pocałunku Gabi.

— Nie zezwalam! Pokazywanie tego śpiącej Moni na schodach jest głupim pomysłem!

Rozejrzała się dookoła, ale Serducha już nie było.

~ I znowu zwyczajne, nudne życie. ~

Po pierwsze, od czasu tamtego pocałunku zachowywałam się jak mały szczeniaczek Gabi, który skakał wokół niej, aby trochę się połasić. A nie, tak było, odkąd pamiętam. Mózgu, działaj w końcu, jeśli łaska.

Po drugie, kiedy wyszedłam z łóżka, założyłam koszulkę na lewą stronę… Stop! Wyszedłam? O Boże, ja naprawdę potrzebowałam kawy… No dobra, to tylko piżama, więc w sumie nic się nie stało.

No i rzecz najważniejsza, powinnam bardziej ufać mądrości zawartej w słowach „Patrz pod nogi”. Kiedy po raz kolejny oczyma wyobraźni zobaczyłam całującą mnie Gabi, jakimś cudem udało mi się potknąć o własną kostkę i rozpłaszczyć się na ziemi. Świetnie, ledwo tyłek mnie przestał boleć po wczorajszym spotkaniu z Misiaczkiem, a już przez szczenę nie będę mogła jeść przez tydzień.

— Córuś, co ty robisz? — wykrzyknęła wściekle matka, wychodząc ze swojego pokoju.

— Nic takiego, mamo, tylko do koleżanki jadę. — Wstałam niezgrabnie i spojrzałam, czy nic mi się nie stało. Na pierwszy rzut oka wszystko było okej i to mi wystarczyło. — Mówiłam ci o tym, pamiętasz?

— Tylko cicho już bądź — mruknęła pod nosem, po czym wróciła do łóżka.

Ja w tym czasie nastawiłam wodę na kawę i pognałam na górę, nie wydając przy tym żadnych dźwięków. Postanowiłam ubrać najlepszą bieliznę, jaką miałam, śliczną, odświętną, czarną bluzkę oraz prostą spódniczkę w tym samym kolorze. Przeglądając się w lustrze, myślałam nad tym, czy aby na pewno nie przesadzam. Ostatecznie doszłam do wniosku, że dla Gabi warto się nieco wystroić.

Kiedy ponownie zeszłam na dół, zalałam kawę i natychmiast ją pochłonęłam, po czym pognałam na przystanek.

~ Parę minut później, już w autobusie. ~

— No hej, Moni. — Gabi cmoknęła mnie w policzek, a ja podziękowałam mrozowi za to, że już wcześniej obdarzył mnie czerwoną twarzą.

— Cześć. Jak tam życie, cykasz się przed tym konkursem?

— Pewnie, że nie. — Machnęła ręką. — Starczy tylko powiedzieć z głowy swoje opowiadanie, nic trudnego. Nawet nie trzeba tego robić słowo w słowo. Mimo wszystko dzięki, że zgodziłaś się mi towarzyszyć.

— Spoko. — Ponownie ziewnęłam. — Mogę usłyszeć to twoje opko?

— Jasne. — Odchrząknęła lekko. — Dawno temu w odległej galaktyce istniała planetka, na której istniały Opowijskie Wysepki. Ich mieszkańcy już przyzwyczajeni do tego, że co chwila jedni się na nich osiedlali, a inni ją opuszczali. Ponadto z racji tego, że wielu jej mieszkańców posiadało Wenę, to pojawienie…

— Wenę? Takie rzeczy się tłumaczy, Gabi. — Ponownie ziewnęłam, po czym oparłam głowę o jej ramię.

— No niby tak, ale nam narzucili jej koncepcję i powiedzieli, że nie musimy jej wyjaśniać. To taka magia, co może niemal wszystko, ale ty opanujesz tylko jej część.

— Aha. — Kiwnęłam głową. — No to kontynuuj, bo nie mamy czasu.

— Jak mówiłam, wielu ludzi tam przybywało, a dzięki Wenie często robili niespotykane rzeczy i dlatego Moni nie była zdziwiona na wieść, że nieznana do tej pory Wielka Truskawka stworzyła nową wyspę, którą nazwała Półwyspem Mediów.

— Moni? — zapytałam lekko pobudzona, a serce mi przyspieszyło.

— No pewnie, głuptasie. — Zachichotała, opierając się na mnie. — Jak mogłabym nie wsadzić tam mojej najlepszejszej psiapsióły?

Jej ostatnie słowo ukłuło mnie w serce. Niby trwało to tylko chwilę i w sumie nie bolało aż tak bardzo, ale przyjemnym doznaniem nazwać tego nie mogłam.

— No dobrze, gadaj, bo nawet wstępu nie dokończysz, a będziemy na miejscu.

— Jak tam chcesz. Moni była obdarzona Weną, którą wykorzystywała do przyzywania stworzeń z innych światów. Jej pierwszym poważnym rytuałem było przyzwanie pewnego demona, który przedstawił się jej jako Sakal, czyli ten, który pożera. Tylko że zamiast po wszystkim go odesłać, przeniosła go na jakiś przypadkowy statek.

— Ej! — krzyknęłam żartobliwie. — Nie rób ze mnie debilki!

— Nie robię, po prostu wyjaśniam coś z innej historii. Kiedyś ci ją opowiem. Na razie musisz wiedzieć, że z biegiem czasu Wyspa Mediów zaczęła tonąć w odmętach Oceanu Zapomnienia, jednak Wielka Truskawka nie mogła do tego dopuścić. Postanowiła oddać się sile Ciemnej Strony Weny…

— Mam pytanie. — Uniosłam rękę.

— To nie szkoła, ale dawaj — rzekła, śmiejąc się przesłodko.

— Coś ty wtedy ćpała?

— Brak weny i snu — odpowiedziała z uśmiechem.

— Rzuć to, tylko ci szkodzi.

— Dobrze. — Przytaknęła ochoczo. — No i Wielka Truskawka wyprawiła się na morze i ogłosiła, że wyda Gazetkę Opowijskich Wysepek. Miała przy tym dwa cele. Pisać tak źle i niepoprawnie, jak tylko się da oraz nieprzerwanie ranić wspomnianego już Sakala, celowo pisząc o nim mimo jego licznych próśb o zaprzestanie tego. Mało tego, Wielka Truskawka próbowała przekonać go do swych racji, składając fałszywe obietnice, zdradzając mu jej ponure sekrety czy jawnie okłamując, że nie oddała się Ciemnej Stronie Weny. Demon na początku przybył na tę wyspę, na której kryło się owo zło i walczył z nim ze wszystkich sił, ale reszta mieszkańców Opowijskich Wysepek, omamiona masą słodzenia w tekstach Wielkiej Truskawki, powstrzymała go.

— Nieciekawa sytuacja — powiedziałam to na tyle cicho, że Gabi mnie nie usłyszała.

— Sakal ostatecznie ugiął się wobec ich liczebności i postanowił wycofać się z życia publicznego, jednak nie zamierzał odpuszczać Wielkiej Truskawce. Zdradził mieszkańcom Opowijskich Wysepek wszelkie ujawnione mu tajemnice, co może i sprawiło, że wielu jego pobratymców zrozumiało w końcu, że Sakal miał od samego początku rację, lecz to nie wystarczało. Tymczasem Ciemna Strona Weny dalej wołała Wielką Truskawkę, która zapragnęła czynić jeszcze większe zło niż zazwyczaj. Dlatego, gdy doszły ją słuchy, że Moni dysponuje Weną, postanowiła o tym napisać, kompletnie nie przejmując się tak podstawowymi rzeczami, jak zapytanie dziewczyny o zgodę czy przynajmniej powiedzenie jej o tym, że zamierza zrobić z niej zwierzaczka na pokazie mody, którego należy ocenić i nawet nie spróbować pogadać o tym, co czuje przy tych rytuałach. O ile niemal wszyscy ignorowali Wielką Truskawkę i jej Wyspę Mediów, a Sakal jedynie denerwował się obecnością zła, o tyle Moni poczuła się zraniona przez Wielką Truskawkę. Przepłakała przez nią kupę czasu. Niby nie napisała o niej źle, ale słysząc o jej kłamstwach, jakie ujawniał Sakal, czuła tkwiącą w tekście pogardę wobec prawdy oraz manipulację. Wiedziała, że popełniała mnóstwo błędów, ale tam nic o tym nie było, jedynie puste słodzenie. Pytanie brzmiało, czemu? W duchu widziała scenę zawierającą odpowiedź. Wielka Truskawka obserwowała ją i wyśmiewała, po czym, kierując się „prawdą”, okłamała wszystkich w kwestii tego, co sądzi o jej postępach. Moni, zasnęłaś, czy co?

— Nie, nie śpię — powiedziałam cicho, nie otwierając oczu. — Mów dalej.

— Popłynęła na Wyspę Mediów i w rozpaczliwym zrywie spróbowała wyplenić zalęgłe na niej zło, niestety ziarno Mrocznej Strony Weny, jakie w niej zakiełkowało w wyniku przelanych przez nią łez, sprawiło, że nie podołała zadaniu. Zamiast tego została skażona Hejtingiem, przez co nikt nie traktował jej poważnie. I dlatego Wielka Truskawka w dalszym ciągu publikuje swe przesiąknięte złem prace, ale na szczęście Opowijskich Wysepek dobro odniosło mały sukces. Nieustanne napady Sakala sprawiły, że Wielka Truskawka przynajmniej częściowo się ugięła i zaprzestała pisać o nim i Moni. Demon zadowolił się tym i postanowił powrócić do dawnych zwyczajów, a dziewczyna w końcu mogła przestać rozmyślać nad tym, jak odróżnić kłamstwa Wielkiej Truskawki od nielicznych drobinek prawdy, jakie zawarła w swoich tekstach. Próbowała poprzez medytację oczyścić się z Hejtingu i wrócić do swego domu, lecz niestety nie udało jej się to zupełnie. Zdołała jedynie nauczyć się nie czynić zła nieustannie, ale przez złe uczynki Wielkiej Truskawki jej serce również stało się wyspą, na której kryło się zło. Za każdym razem, gdy świadomość tego na nią spadała, mówiła sobie, że jest bezpieczna, ale tak naprawdę nie miała pewności.

~ Perspektywa trzecioosobowa, bo mogę. ~

— I co o tym sądzisz, Moni? Mocno to skróciłam, aby zdążyć, zanim konkurs się zacznie, ale chyba ci się podobało, mam rację? — Gabi czekała dłuższą chwilę na odpowiedź przyjaciółki, a gdy ta nie nastąpiła, spojrzała na nią. — Och, głupia dziewczyno, nie mogłaś sobie znaleźć lepszego momentu, by zasnąć.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (26)

  • patyy 22.01.2016
    Błędy: Zauwazyłam dwa. Gdzieś prakowało przecinka, Pisałaś o wyspach, a nagle zastosowałaś odmienę pojedyńczą. Cóż mogę rzecz, chyba Sakal Ci sprawdził tę bitwę.

    Pomysł: Cholera jasna, Moni. Nie lubię Cię, nie ukrywajmy tego, ale akurat tutaj miałaś świetny pomysł, który naprawdę mi się podobał. Nie lubię być sędzią, bo muszę być oiektywna.

    Całokształt: Ładne, treściwe, świetnie napisana i przedstawiona historia tego, ci tutaj się wydarzyło. Pomijając fakt, że czytając to zaczęłam Ci współczuć, bo jakoś tak... no smutno mi się zrobiło, bo wszystcy na ciebie najeżdzali, chociaż sobie na to zasłużyłaś poniekąd, to jakoś tak i tak szkoda mi się ciebie zrobiło. Nie będę pisać za dużo, bo mi się nie chce.

    Pomysł dodatkowy: Znów nie jasno i nie na pierwszy rzut oka, ale go widzę. Widzę w tym, że dziewczyna by chciała, żeby było dobrze, że chciałaby żeby Gabi była jej.

    Błędy: 9 (wtf?)
    Pomysł: 8 (sama sobie nie wierzę, że to piszę)
    Całokształ: 8 - naprawdę sobie nie wierzę.
    Temat dodatkowy: 2,5
  • Moni 22.01.2016
    No bo tych wysp jest dużo, a pisałam tylko o jednej. C: Chyba że to nie o to chodzi, wtedy sorka.
    Pomysł dodatkowy widziałam w tym, że Moni z opowiadania i Sakal bardzo chcieli by Ichigo zrezygnowała. C: Ale w sumie twój pomysł nawet bardziej mi się podoba. C: Dziękuję bardzo. :*
  • Slugalegionu 22.01.2016
    Postanowiłam ubrać najlepszą bieliznę, jaką miałam, śliczną, odświętną bluzkę koloru czarnego oraz prostą spódniczkę w tym samym kolorze. ~ Powtórzenie.
    I ile niemal wszyscy ignorowali Wielką Truskawkę [...] ~ O ile

    Licznik zerżnięć od Sakala:
    1) Ponadto z racji tego, że wielu jej mieszkańców posiadało Wenę [...]
    2) [...] przedstawił się jej jako Sakal, czyli ten, który pożera.
    3) Tylko że zamiast po wszystkim go odesłać, przeniosła go na jakiś przypadkowy statek.
    4) Hejtingiem ~ Jeżeli to nie od Hejterusa, to cofam.
    Miało być uniwersów, a Ty wpakowałaś tam mą Bitwę i Dzienniki, będzie ciężko, bo to dwa różne uniwersa. No i nie pytałaś mnie... no trudno, wybaczam, bom już dał tu tekst.

    Plus trochę Star Wars. Hmm... Ty to chyba lubisz....

    To nie mój rodzaj poczucia humoru, więc... nie przesadzasz aby na pewno? No i ten gatunek. Plus to, jak ukazany jest Sakal... bez oceny i opisu, bo nie będę obiektywny.
  • Akwus 23.01.2016
    Nie będzie łatwo, oj nie będzie :) Jesteś trzecia w moich marudzeniach, zobaczymy czy mi się uda :D

    Próbujesz użyć kompozycji pudełkowej - zamknąć opowieść w innej opowieści. Zupełnie jednak niepotrzebnie tak bardzo rozbudowujesz wstęp. Dla głównej historii - a zakładam, że tą jest konkursowe opowiadanie Gabi - nie ma najmniejszego znaczenia, jak Moni rano robi sobie kawę. Spokojnie można było zacząć od ich spotkania w autobusie pomijając masę wyrazów nie wnoszących nic do historii :)

    Druga kwestia, nad którą możesz się zastanowić, to rozdźwięk pomiędzy tym co odbiorca dostaje na początku: zwroty do czytelnika, metafory serca i świadomości, wtrącenia, a drugą częścią, która jest właściwie tylko sprawozdaniem. Pisanie to umowa z czytelnikiem, którą zawierasz na pierwszych stronach. Do końca powinnaś się trzymać tej umowy, a nie zmieniać styl.

    Bardzo podoba mi się jednak to co zrobiłaś przedstawiając opowiadanie Gabi. Fajnie przełamujesz je dialogami z Moni. Fajne głównie dla tego, że w samym opowiadaniu nie ma ani jednego dialogu, a mimo to łamiesz ścianę tekstu.

    Lubię takie zabawy, gdzie autor wysila się na odrobinę więcej i zamiast walić proste hejty ukrywa je w historii. Słowo kluczowe, UKRYWA. Opowiadanie konkursowe jest - jak dla mnie - trochę zbyt oczywistym przywaleniem konkretnej osobie. Ichi w swoim wierszu zrobiła to samo, ale subtelniej o kilka poziomów. Użyła jednocześnie kilkadziesiąt razy mniej słów :) Tym razem 1:0 dla niej.

    Zgrabne zakończenie, do którego płynnie prowadzisz akcje. Gdyby tak samo krótki był początek, to byłaby to doskonała konstrukcja pudełkowa, a tak mogę pochwalić tylko ów koniec :)

    Brakuje w tym emocji, brakuje konfliktu, brakuje celu bohaterów, tak samo jak brakuje samych bohaterów. Owszem mamy Moni, bo ją jako jedyną można uznać za bohaterkę, szczególnie, że występuje w obu historiach, niby wiemy co chce osiągnąć w tej zagnieżdżonej, ale ni cholery nie mamy powodu, by się z nią utożsamiać, nie dajesz szans, byśmy zrozumieli jej motywacje. W zdawkowych słowach piszesz o tym, że występowała w obronie Sakala, ale co czytelnika to obchodzi. Co się stanie jak go nie obroni? Co może się stać jak jednak się uda. Koniec końców historia leci dalej i toczyłaby się tak samo bez względu na to czy Moni odniosła by sukces czy porażkę. CZytelnik dochodzi do końca i dostaje... nic.

    Ogólnie pomysł bardzo ciekawy. Widać, że pisany na szybko. Z drugiej strony dużo dłuższe siedzenie nad nim, wcale nie dałoby dużo lepszego efektu.

    Jak już wspomniałem, noty wystawię, jak skończę lekturę wszystkich opowiadań bitewnych, a jeszcze mam na jutro dwa :)
  • Moni 23.01.2016
    Próbujesz użyć kompozycji pudełkowej - zamknąć opowieść w innej opowieści. Zupełnie jednak niepotrzebnie tak bardzo rozbudowujesz wstęp. Dla głównej historii - a zakładam, że tą jest konkursowe opowiadanie Gabi - nie ma najmniejszego znaczenia, jak Moni rano robi sobie kawę. Spokojnie można było zacząć od ich spotkania w autobusie pomijając masę wyrazów nie wnoszących nic do historii :)
    I już widzę, że się nie znasz. :C Pecież nie mogłam tak zrobić, bo Moni i Gabi są tym dużym pudełeczkiem, a nie te wysepki. :C Tak ciężko zauważyć, że ona się poświęca dla swojej miłości i nie może przez nią normalnie funkcjonować? Nawet zejście po schodach ją przerasta,a i tak to robi. Nawet nie przenosiłam czytelnika do wysepek, aby widział w zwykłym dialogu, że Gabi nawet nie wie o tym, że Moni ją kocha. :C No i te dwie występują w poprzedniej Bitwie, czy ja ci miałam te pudełka podpisać?

    Druga kwestia, nad którą możesz się zastanowić, to rozdźwięk pomiędzy tym co odbiorca dostaje na początku: zwroty do czytelnika, metafory serca i świadomości, wtrącenia, a drugą częścią, która jest właściwie tylko sprawozdaniem. Pisanie to umowa z czytelnikiem, którą zawierasz na pierwszych stronach. Do końca powinnaś się trzymać tej umowy, a nie zmieniać styl.
    No i dostałeś tę umowę, jaką była komedia. :C Czemu kłamczysz, że ją złamałam? Poza tym w pierwszej części dominuje Moni, w której przypadku wyrażam tak jej charakter, a potem Gabi, która nie jest stuknięta. :C No i co chwila są wtrącenia, bo dziewczyny jakoś komentują to opko. Ot, choćby "takie rzeczy się tłumaczy". :C

    Bardzo podoba mi się jednak to co zrobiłaś przedstawiając opowiadanie Gabi. Fajnie przełamujesz je dialogami z Moni. Fajne głównie dla tego, że w samym opowiadaniu nie ma ani jednego dialogu, a mimo to łamiesz ścianę tekstu.
    A dziękuję bardzo. C: O tym nie umiem niczego napisać, sorka. C:

    Zgrabne zakończenie, do którego płynnie prowadzisz akcje. Gdyby tak samo krótki był początek, to byłaby to doskonała konstrukcja pudełkowa, a tak mogę pochwalić tylko ów koniec :)
    No i znowu się nie znasz. :C Jaka doskonała? Gdy ta ważniejsza część schodzi na drugi plan? :C Ale mimo to bardzo dziękuję za pochwałę. C:

    Brakuje w tym emocji, brakuje konfliktu, brakuje celu bohaterów, tak samo jak brakuje samych bohaterów. Owszem mamy Moni, bo ją jako jedyną można uznać za bohaterkę, szczególnie, że występuje w obu historiach, niby wiemy co chce osiągnąć w tej zagnieżdżonej, ale ni cholery nie mamy powodu, by się z nią utożsamiać, nie dajesz szans, byśmy zrozumieli jej motywacje. W zdawkowych słowach piszesz o tym, że występowała w obronie Sakala, ale co czytelnika to obchodzi. Co się stanie jak go nie obroni? Co może się stać jak jednak się uda. Koniec końców historia leci dalej i toczyłaby się tak samo bez względu na to czy Moni odniosła by sukces czy porażkę. CZytelnik dochodzi do końca i dostaje... nic.
    Bo nie wysiliłeś się i nie pomyślałeś, by wstawić tam mnie, Szakalusia-ko i Ichigo-san. :C Zauważyłeś co i jak, ale czemu tego nie zrobiłeś? :C No poprawię się następnym razem, ale czemu? :C Poza tym to miała być komedyjka, ale jak widać ciebie nie rozśmieszyła. No trudno, mnie wystarczy, że Ichigo-san się uśmiała. C:

    Ogólnie pomysł bardzo ciekawy. Widać, że pisany na szybko. Z drugiej strony dużo dłuższe siedzenie nad nim, wcale nie dałoby dużo lepszego efektu. ~ Pisałam trzy dni. :C Od razu widać, żeście gówno myśleli mówiąc mi, że nadaję się na Bitwy. :C :C :C Ale dziena, bo może w końcu ten kom ich przekona. C:
  • Akwus 24.01.2016
    To oczywiście możliwe, ze się nie znam :) Nie dość, ze możliwe, to jednoczesnie najłatwiejsze do zaakceptowania zapewne :) Wrzuć sobie w wolnej chwili w Google definicje konstrukcji pudełkowej (szkatułkowej) powieści i wróćmy do tej analizy. Będzie nam łatwiej dyskutować, gdy oboje nie będziemy się znali na teorii pisarstwa tak samo :)
  • Moni 24.01.2016
    Już. C: Jak to mówi ciocia Wikipedia:

    Powieść szkatułkowa – typ powieści, której fabuła składa się z kilku odrębnych opowiadań, połączenie których daje pełny obraz fabuły, a każde z opowiadań pojawia się w tekście w sposób nieprzypadkowy (np. fabuła powieści dotyczy historii A, ale jeden z jej bohaterów opowiada historię B, w którym występuje drugi bohater, opowiadający historię C). Powieść szkatułkowa łączy się z opowiadaniem ramowym, które występuje np. w Księdze tysiąca i jednej nocy.

    Najstarsza i najbardziej popularna powieść szkatułkowa w literaturze polskiej to Rękopis znaleziony w Saragossie Jana Potockiego.

    Dalej uważam, że nie lałam wody i każde słóweczko miało tu sens. :C No i nie ma tu zakazu rozbudowywania ramowego opowiadania. :C
  • Akwus 24.01.2016
    Moni - chcesz się czegoś nauczyć, czy chcesz mi udowadniać, idąc w zaparte, że się lepiej znasz? Jeśli tylko to drugie, to od razu się poddaję i przyznaję Ci rację, że się fatalnie pomyliłem w moich analizach :)
  • Moni 24.01.2016
    Ale czemu nie mogę napisać długiego wstępu?
  • Akwus 24.01.2016
    Ponieważ na całe opowiadanie dostaliśmy maks 3500 słów i w tylu znakach powinna się zamknąć cała historia. Pisząc, nie mogę się an koniec tłumaczyć, że zakończenie dopisze dalej, w kolejnych częściach. Nie takie jest założenie bitwy. Powinienem w limicie znaków historie zawiązać, tak by nie wymagała lektury niczego przed, rozwinąć dając czytelnikowi całe mięso i zamknąć by nie wymagało to dopowiadania w komentarzach co się miało stać dalej, gdybym miał więcej czasu, miejsca, weny... :)

    Najlepszą proporcję do przedstawienie historii stworzył przed wiekami Arystoteles. Udoskonaliło go Hollywood, ale nie zmieniło podstaw tego co stworzono tak dawno. Okazuje się, że każde dzieło, czy to powieść, film, czy serial, które podoba się odbiorcy bazuje na tym samym schemacie: 1/4 objętości na akt pierwszy, tu masz miejsce na wprowadzenie bohaterów, określenie ich celów, pokazania antagonisty, zawiązanie akcji. 1/2 objętości na akt drugi, tu masz miejsce na główne wydarzenia, następuje finalne ustalenie stawki - co się stanie jeśli bohater przegra, co jeśli wygra, tu bohater jest czołgany, walcowany, mnożą się problemy, zaczyna mu się wydawać, że już prawie, że już niemal i jeb! - załamanie. Całość wydarzeń w drugim akcie prowadzi do punktu kulminacyjnego, który zaczyna akt trzeci. Jest to najbardziej dramatyczny moment całej historii, spotkanie protagonisty z antagonistą, największe dylematy i miejsce na podjęcie decyzji, które potem kontynuację mają w konsekwencjach - reszta aktu trzeciego. W opowiadaniach (krótka forma) można maksymalnie skrócić ostatnią część kończąc czymś mocnym zaraz po punkcie kulminacyjnym.

    Tak w skrócie wygląda najlepsza struktura. Może to się wydać dziwne i sztuczne, ale jeśli przeanalizujesz swoją ulubioną książkę czy film, to zrozumiesz, że jest stworzona wedle tego schematu, To się podoba ludziom od wieków :) Zaburzenie tej proporcji sprawia, że podświadomie czujesz, że coś z historią jest nie tak. Nie wiesz nawet co, ale czujesz zgrzyt.

    Dla tego nie powinno się robić wstępu za długiego.
  • Moni 24.01.2016
    To Bitwy mają być całością? :O No o sorewicz bardzo, nie wiedziałam o tym. :C Już nic nie mówię. :C
  • KarolaKorman 25.01.2016
    Z przyjemnością przeczytałam kolejną opowieść o Moni i jej wydarzeniach. Mimo smutnych wątków, znalazło się też miejsce na humor i uśmiechnęłam się niejednokrotnie.
  • Moni 25.01.2016
    Dziękuję bardzo, masz buziaka. :* :* :*
  • Sileth 25.01.2016
    Błędy:
    ,,Ziewając potężnie, schodziłam ze schodów… czekaj!" — czekaj wielką literą, o ile dobrze kojarzę.
    ,, Jak mówiłam, wielu ludzi tam przybywało, a dzięki Wenie często robiła niespotykane rzeczy i dlatego na wieść, że nieznana do tej pory Wielka Truskawka stworzyła nową wyspę, którą nazwała Półwyspem Mediów, Moni nie była zdziwiona" — za późno wprowadzony podmiot.
    Gdy czytałam to coś jeszcze znalazłam, ale teraz się doszukać nie mogę. ;_; Jednak jestem pewna, że były trzy.
    Mnóstwo powtórzeń, ja rozumiem, że coś może być zamierzone, ale niekiedy to aż w oczy kłuło.

    Pomysł:
    Umm... Nie wiem co powiedzieć na temat pomysłu. Z tego co czytałam innym się podobał, ale mi jakoś nie podszedł. Jest i tego się czepiać nie będę, po prostu nieco... Hmm... Dziwnie go przedstawiłaś. Szczególnie, że zobrazowałaś w tym prawdziwe osoby i niektórych mogłoby to urazić. Ale to bardziej do całokształtu. Pomysł mi się nie podobał, ale patrząc na to obiektywnie nie był zły. Po prostu nieco... Niecodzienny, ale niecodziennie rzeczy trzeba niekiedy docenić.

    Całokształt:
    Prawie brak opisów, co jest dużym minusem dla opowiadania. Prawie wszystko zostało powiedziane przez bohaterów, więc mógł pojawić się język potoczny, ale tak trochę nieco z nim przesadziłaś. Pomijając to, masz dość... Ciekawy styl. Taki na swój sposób przyjemny i zabawny.

    Temat dodatkowy: Zauważyłam go. Nic dużego, ale zawsze jest.

    Błędy: 8,5
    Pomysł: 6
    Całokształt: 7, za styl
    Temat dodatkowy: 2,5
    Razem: 21,5 + 2,5
  • Moni 25.01.2016
    Ej, to nie jest coś, ja się nad tym napracowałam. ;_; Jeśli ci się nie podobało, to mogłaś łagodniej to napisać. ;_;
    Albo nauczyć się stawiać przecinki, bo to zmienia sens zdania. :C Zanim doczytałam do końca, to mnie zabolało.
  • Moni 25.01.2016
    No i czemu miałoby urazić, skoro na Gazetkę jest zgoda? I czy mogłabyś wypisać mi te powtórzenia, abym je usunęła? C:
  • Sileth 26.01.2016
    A czy ja nie napisałam tego łagodnie? Powiedziałam tylko, że dziwnie go przedstawiłaś. Ujęłam też, że MI się nie podobał, ale OBEKTYWNIE patrząc, a tak to oceniłam, nie był zły. To że niecodzienny, nie jest złym określeniem. Niecodzienność dla mnie jest dość pozytywna.
    Z tymi przecinkami to o co ci chodzi? Bo, przepraszam, ale nie rozumiem. Pewnie gdzie je źle wstawiłam, ale to nie opko, żebym się o to martwiła.
    Przepraszam, co cię zabolało? Krytyka, którą podkreślałam, że to tylko mnie coś nie pasuje, ale obiektywnie nie jest to złe czyli DOBRE.
    Gazetka, w której ocenia się czyjąś pracę obiektywnie, a opko przedstawione w WEDŁUG MNIE sposób, który mógłby kogoś urazić, szczególnie, że przedstawia prawdziwe osoby i zdarzenia.
    Nie mam teraz głowy, by ich szukać, ale z tego co pamiętam w jednym zdaniu pojawiło się dwa razy kolor.

    Ocenę otrzymałaś dobrą, więc proszę, abyś się jej nie czepiała.
  • Slugalegionu 26.01.2016
    Sileth, ale Moni ma rację, jeden przecinek zjadłaś w dość niefortunnym miejscu...
    Gdy czytałam to coś ~ Czytałam co kogo? To coś.
    Gdy czytałam(,) to coś ~ Tu już mamy sygnał, że to coś nie łączy się z gdy czytałem. :v
  • Moni 26.01.2016
    No właśnie. C:
  • Sileth 26.01.2016
    Okej, za to przepraszam, musiałam przekroczyć. Ale mogła od razu mi to wytłumaczyć, bo naprawdę nie rozumiałam. Niekiedy trudno coś takiego znaleźć. ;) Przeprosiłam już wtedy za moje niezrozumienie.

    A teraz, gdy już ogarniam, o co chodzi:
    Moni, twoje opowiadanie to nie jest coś i na pewno nie nazwałabym tego tak ani żadnej innej pracy, szczególnie że podziwiam niecodzienne i inne pomysły. Ten akurat mi nie podpasował, ale kto wie, może twoja kolejna praca będzie według mnie świetna. Każdy ma swój gust.
  • Sileth 26.01.2016
    W każdym razie przepraszam, bo najwyraźniej obie się nie zrozumiałyśmy przez głupi przecinek, a raczej jego brak. ^^
  • Moni 26.01.2016
    No nie ma za co. C: Daj buzi na zgodę. :*
  • Lucinda 27.01.2016
    Błędy i uwagi:
    1. ,,spojrzałam czy nic mi się nie stało” - przecinek przed ,,czy”;
    2. ,,Jak mówiłam, wielu ludzi tam przybywało, a dzięki Wenie często robiła niespotykane rzeczy” - ze zdania wynika, że to ludzie robili te ,,rzeczy”, ale wtedy formy się nie zgadzają, powinno być ,,robili”;
    3. ,,oraz nieprzerwanie ranić wspomnianego już Sakala celowo pisząc o nim mimo jego licznych próśb o zaprzestanie tego” - przecinek przed ,,celowo”;
    4. ,,ale reszta mieszkańców Opowijskich Wysepek omamiona masą słodzenia w tekstach Wielkiej Truskawki, powstrzymała go” - tu albo nie powinno być przecinka, albo powinnaś dostawić jeszcze jeden przed ,,omamiona”, tworząc dopowiedzenie;
    5. ,,I ile niemal wszyscy ignorowali Wielką Truskawkę i jej Wyspę Mediów, a Sakal jedynie denerwował się obecnością zła, o tyle Moni poczuła się zraniona przez Wielką Truskawkę” - ,,o ile”;
    6. ,,po czym kierując się „prawdą” okłamała wszystkich w kwestii tego” - przecinek przed ,,kierując” i przed ,,okłamała”.

    Błędy: 8,5/10

    Pomysł:
    Cóż, sama koncepcja jest ciekawa i jak najbardziej pasuje do tematu. Jednakże nie bardzo mi się podobało odniesienie się do rzeczywistych sytuacji, zwłaszcza tych niemiłych. Poza tym napisane całkiem dobrze. Znowu pozwoliłaś zajrzeć czytelnikom do umysłu Moni. To opowiadanie jest jakby innym, następnym już wątkiem z poprzedniej bitwy. Część główną stanowi opowieść jej przyjaciółki, która była nawet ciekawa. Całe miejsce akcji fajnie skonstruowane. Jednak czegoś w tym opowiadaniu mi brakowało. Miałam wrażenie, że opowieść jest po prostu opowiedziana i nic z tego nie wynika, może to kwestia emocjonalności, której, miałam wrażenie, było trochę mało. W każdym razie ciężko mi tu coś napisać, choć zazwyczaj myśli same pojawiają mi się w głowie i tylko je zapisuję.

    Pomysł: 7/10

    Całokształt:
    Jeśli chodzi o styl, to dobrze czyta się Twoje teksty, nie są ciężkie i to mi się w nich podoba. Błędów oczywiście niewiele, co zresztą widać. Było tylko jedno niejasne zdanie i wskazałam je wyżej. Poza tym, no chciałaś opisać jakoś ostatnie wydarzenia z Tobą związane, to na pewno Ci się udało. Nie da się nie zauważyć kontekstu, o czym już wspominałam.

    Całokształt: 7/10

    Temat dodatkowy: 2,5

    Wynik: 22,5/30 +2,5/5
  • Moni 27.01.2016
    Dziękuję bardzo za komentarz. C: Ale czy nota za punkty nie za niska, skoro prawie 50 błędów miało niewiele niższą? :C
  • Lucinda 28.01.2016
    Moni, jeśli chodzi o ocenę, to wszystko zależy od skali, u mnie jest ona raczej ścisła, poza tym chodzi również o jakość błędów i ich powtarzalność, bo też staram się nie karać za to samo ileś razy, taki był mój osąd i tyle, nie musisz się z nim zgadzać.
  • Moni 28.01.2016
    To moje są aż tak poważne? :C To czemu mnie do Bitew kierowali, skoro jeden mój to ponad 10 zwykłych. :C

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania