Poprzednie części: Jesienny smętek
Jesienny optymizm
Kiedyś miałem kilka wiosen
i piękniejszy mały świat.
Różnorodny, tak ciekawy,
że aż wyrósł ze mnie chwat.
Wnet znalazłem, w lato życia,
co najlepsze – miłość swą.
Jej owocem – kwiat rozkwitły,
dodał barwy naszym dniom.
Teraz jesień do mnie puka,
chociaż wstecz oglądam się.
Wciąż opóźniam przyjście zimy…
Tak wygrywam z życiem grę.
Komentarze (11)
też zostanie zębów kilka,
włoski jakieś ze trzy, cztery,
będziesz stary, do cholery! ?
To nie starość jest fizyczna,
tylko ta mentalna, ta psychiczna ;)
stary ciałem,
duchem młody,
więc brakuje mu urody,
a zachciewa się rusałek ?
Rusałki rusał ili nie rusał,
Czasem chciał, czasem nie musiał ;)
on rusałki niech nie rusa,
bo napotka złego Rusa,
Rus się szarogęsi tutaj,
może by mu wyrwać... gnata? ?
Gnata wyrwać mu z żyłami?
Cienkim głosem wtedy śpiew ma.
To kusząca propozycja...
Na tę myśl aż moja brew drga ;)
na eunucha dziś posucha,
cienkim głosem wyśpiewuje
raczej koleś z nikłym... wzrostem ?
On nie tylko mikrus w sobie.
Umysł jego jego nie odstaje -
nic madrego nie wyskrobiesz ;)
kompleks Napoleona,
on się wystraszył,
bo wyższa ona ?
Takich Napoleonków
było już wielu,
ale nie aż tylu...
takich ...wielów ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania