Jestem Krukonką-Rozdział 1

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego blado-różowego pokoju przez białe okno. Otarłam oczy i spojrzałam na zegarek stający na mojej szafce nocnej. Wstałam z łóżka, ubrałam kapcie i zeszłym na dół. Słyszałam jak coś ciągle stuka w okno. Dopiero gdy zobaczyłam sowę z listem wiedziałam już o co chodzi. Dziś kończę 11 lat i właśnie przyszła do mnie sowa. Przyznaję, że lekko mnie to zdziwiło, ponieważ moi rodzice są tzw.,,Mugolami" co oznacza, że jeśli dostałam się do Hogwartu to jestem ,,szlamą".

Szybko wpuściłam sowę do domu, a ona zrzuciła list na stół i wyleciała. Otworzyłam to co przyniosła i zaczęłam czytać. Pismo było bardzo nieczytelne, ale jakoś sobie z tym poradziłam. Gdy doszłam do końca listu byłam cała w skowronkach. Dostałam się! Nie mogłam doczekać się 1 września który był już za 3 dni. Dzisiaj musiała iść z rodzicami na Pokątną.

 

***

 

Szukałam z rodzicami peronu 9 i 3/4. Bo dłuższym czasie zobaczyłam chłopaka z czarnymi włosami i doszłam do wniosku, że on też nie może znaleźć tego peronu. Pożegnałam się z rodzicami i już chciałam do niego podejść, ale mama mnie zatrzymała.

 

- Córeczko mam nadzieję, że będzie ci tam dobrze.- powiedziała- Dlatego razem z tatą mamy dla ciebie prezent.- wyjęła zza pleców klatkę z sową śnieżną.

- Jest śliczna!To dla mnie?- zapytałam.

- Tak kochanie.- powiedział tata- możesz Nazwać GO jak tylko chcesz.

- W takim razie nazwę go Joe.- opowiedziałam- Dziękuję wam ale teraz muszę już lecieć bo spóźnię się na pociąg.

- Do zobaczenia córciu.- powiedzieli chórem

 

Zdołałam jakimś cudem dogonić chłopaka. Przedstawił się jako Harry Potter. Moje zdziwienie było niewyobrażalne. Po przejściu przez ścianę weszłam do pociągu. Długo szukałam wolnego przedziału, aż w końcu go znalazłam. Bagaż położyłam na górną półkę i zaczęła czytać książkę. W pewnym momencie ktoś wszedł do mojego przedziału. To był Harry z jakimś rudym chłopcem. Powiedział, że nazywa się Ron Weasly. Chcieli usiąść ze mną, a ja oczywiście się zgodziłam.

 

Całą drogę rozmawialiśmy i bardzo zżyłam się z Harrym I Ronem. Poznałam tam jeszcze Hermionę Granger, która, tak jak ja, okazała się być tzw.,,szlamą". Lubiła to samo co ja i się zaprzyjaźniłyśmy. Gdy dotarliśmy do Hogwartu i byliśmy już w Wielkiej Sali dopadł mnie stres. Bałam się do jakiego domu trafię. Chciałam być razem z Hermioną, Ronem i (głównie) Harrym w Gryffindorze.

 

Moje myśli przerwał głos kobiety.

 

- Luna Abristach!- wykrzyknęła

 

Usiadłam na krzesło i pani MacGonnagal położyła mi tiarę na głowę.

 

- Hmmmmm, bardzo trudne, oj bardzo trudne. Dużo masz w sobie odwagi, jesteś sprytna ale także inteligenta i sprawiedliwa. Myślę, że najbardziej pasujesz do RAVENCLAW!- wykrzyknęła.

 

Byłam i smutna i szczęśliwa. Smutna bo nie byłam z przyjaciółmi, a szczęśliwa bo podobno Ravenclaw był bardzo ,,fajnym" domem.

 

Gdy podeszłam do stołu Krukonów i wszyscy przywitali mnie oklaskami ja uswiadomiłam sobie jedną rzecz.

 

- Teraz jestem Krukonką. Teraz zaczyna się moja historia w Hogwarcie.- mruknęłam cicho i zaczęłam rozmawiać z innymi Krukonami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Stern 15.03.2017
    Za szybko pędzisz z akcją, przydałyby się jakieś opisy i masz chyba ze dwa błędy w końcówkach. Ogólnie życzę ci powodzenia. Chętnie przeczytam kolejne części :D
  • zaciekawiony 21.03.2017
    "Dopiero gdy zobaczyłam sowę z listem wiedziałam już o co chodzi." - ba! Tylko skąd? Jeśli jej rodzice są Mugolami, to nie powinna wiedzieć nic o czarodziejach, a tutaj i ona się doskonale orientuje, i jej rodzice, nikt się nie dziwi. Nawet Hermiona musiała być wprowadzona przez wysłannika, bo do 11 urodzin nic nie wiedziała.

    "Bagaż położyłam na górną półkę i zaczęła czytać książkę." - kto zaczął czytać?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania