Ciężki kawałek tekstu, ale jak pięknie napisany. Używasz ciekawych alegorii, bardzo mi się podobał ten "drugi" świat.
Zakończenie smutne, ale w jakiś dziwny sposób dające nadzieję, ukojenie.
"Chcę wierzyć, że jest szalupa. Zbita z naszych naiwnych nadziei, z odcisków na palcach tych, co wyrwali nam kawałki serc" - <3
Slabo pamietam powstawanie tego tekstu.
Jakbym go nie znala.
Musze przeczytac raz jeszcze.
Czasem dobrze tworzyc w takim stanie. Odpowiem na Twoj Komentarz po przeczytaniu siebie.
Lamb, niektóre fragmenty do mnie trafiają, inne nie. Jednak te, które trafiają, poruszają głęboko, dotykają czegoś, co głębokie i ważne. Pięknie to nazywasz.
Ten tekst przypomna mi stan bardzo wysokiego napięcia, w którym człeczek, przez bardzo krótki czas, jest w stanie bardzo dużo dostrzec. Takie wyostrzenie wzroku, trwające ułamek sekundy spowodowane czymś nieoczekiwanym i bolącym. Takie skojarzenie mam, nie wiem czy jasno wyrazone. Trudne to do czytania w sensie takim, że przez tekst nie da się płynąć, bo albo wracanie do jakiegoś zdania, albo rozkminanie. No i jest to bardzo dobre, bo porusza. Przynajmniej mnie :)
„grzęznący w mulistym błocie.“ – Spacja przed „w“.
„Śni mi sie to czasem.“ – się*
Koniec cudowny.
Generalnie Twoje potoki słów tykają zmysłów. Nie wiem czemu wszędzie widzę obrazy tych toksycznych, trujących miłości. Tutaj też. Albo może nie. Może jest to związek z perspektywy osoby, cierpiącej na ciężką depresję? Tak teraz nadczytałam o psychikach rozczochranych i Anomali.
Obraz autoagrewsywnej istotki z przepaloną psychiką. Bardzo dołujące potoki słów. Tym bardziej, jeżeli pisane w amoku jak gdyby miały rzutowała na nie rzeczywistość. Mam nadzieję, że w amoku weny twórczej.
Nie wiem czy coś więcej z siebie wycisnę.
Bardzo ładny tekst.
Eh, no. Kolejna kropka z cyklu "był sobie tekst". Za późno, za późno. Wiem, że nie robisz tego celowo, ale w jakiś pojebany sposób nietrwałość, kruchość i ulotność Twoich tekstów nadaje im pewnej upiornej rangi.
No nic. Tu się nie udało, ale się już oswajam.
Haha :).
Ten byl taki "niesprawdzony" przede wszystkim, nieprzemyslany i natychmiastowy. Nie robi to tekstom dobrze. Wykluwa mi sie pomysl nowy, obrasta powoli w szczegoly, moze bedzie z tego cos mniej kruchego.
Szkoda, ze moja nietrwalosc, kruchosc i ulotnosc decyzyjno-osobowosciowa nie nadaje mi pewnej upiornej rangi xd.
Nie, zartuje delikatnie.
I - tak, nie robie tego specjalnie. Nie lubie jak jest mi tu cos, w czym juz nie widze nic wartosci pseudoartystycznej i impuls by to natychmiast zdjac jest zbyt duzy. Nie walcze z nim.
Komentarze (20)
Zakończenie smutne, ale w jakiś dziwny sposób dające nadzieję, ukojenie.
"Chcę wierzyć, że jest szalupa. Zbita z naszych naiwnych nadziei, z odcisków na palcach tych, co wyrwali nam kawałki serc" - <3
Jakbym go nie znala.
Musze przeczytac raz jeszcze.
Czasem dobrze tworzyc w takim stanie. Odpowiem na Twoj Komentarz po przeczytaniu siebie.
Ale Twa opinia łechta.
Kazdy ma swoj cup of tea
Jesli ponownie zapoznam sie z tym tekstem, postaram sie odniesc, gdyz nie pamietam go.
No i dziękuję przepięknie za obecność i przeczytanie.
Ten tekst jednak do kosza, ale coś tam jeszcze poskrobie chyba niebawem.
„Śni mi sie to czasem.“ – się*
Koniec cudowny.
Generalnie Twoje potoki słów tykają zmysłów. Nie wiem czemu wszędzie widzę obrazy tych toksycznych, trujących miłości. Tutaj też. Albo może nie. Może jest to związek z perspektywy osoby, cierpiącej na ciężką depresję? Tak teraz nadczytałam o psychikach rozczochranych i Anomali.
Obraz autoagrewsywnej istotki z przepaloną psychiką. Bardzo dołujące potoki słów. Tym bardziej, jeżeli pisane w amoku jak gdyby miały rzutowała na nie rzeczywistość. Mam nadzieję, że w amoku weny twórczej.
Nie wiem czy coś więcej z siebie wycisnę.
Bardzo ładny tekst.
No nic. Tu się nie udało, ale się już oswajam.
Ten byl taki "niesprawdzony" przede wszystkim, nieprzemyslany i natychmiastowy. Nie robi to tekstom dobrze. Wykluwa mi sie pomysl nowy, obrasta powoli w szczegoly, moze bedzie z tego cos mniej kruchego.
Szkoda, ze moja nietrwalosc, kruchosc i ulotnosc decyzyjno-osobowosciowa nie nadaje mi pewnej upiornej rangi xd.
Nie, zartuje delikatnie.
I - tak, nie robie tego specjalnie. Nie lubie jak jest mi tu cos, w czym juz nie widze nic wartosci pseudoartystycznej i impuls by to natychmiast zdjac jest zbyt duzy. Nie walcze z nim.
Bo ja uwielbiam Twoje.
Tylko ostatnie siadlo mi tak se, wiec milczalam. Jednakze zawsze czekam i czesto se wracam do starszych.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania