Już ja sobie pogadam z Lucyferem
No i znowu. Pieprzona praca. Pieprzeni ludzie. Pieprzone zlecenia. I ci popierdoleni samobójcy. I tak bym do nich przyszła, ale nieeee… Oni chcą tu i teraz. Na ławce w parku z przeciętą żyłą. Na moście, a raczej już na dole, na torach, w łazience i gdzie jeszcze sobie wymarzą. Chce się odrobiny spokoju, to nie kurwa, taki jeden se stwierdzi, że ma dość życia i czas na mnie zagwizdać. Co ja psem jestem? O nie, nie. Nie po to kosę ostrzyłam, żeby mi teraz jakaś idiotka z żyletką rozkazywała. Już ja z nią sobie pogadam.
– No i czego?
O! Gapi się. Co, się nie wierzy w to, co się widzi?
– Szerzej rozdziaw tę swoją gębę. Co, Śmierci nie widziałaś?
– Yyyy… Ni… Nie.
– Czego się jąkasz, przecież cię nie zabiję. Hehe… Oooch… To był żart. Ż-A-R-T. Eeee… Wy ludzie jesteście głupi. No co? Śmierć jestem. Kostucha, Pani Umarłych, bla, bla, bla… Mówi ci to coś? Ale wy rozmowni jesteście. Tak to: „Niech ta Śmierć nadejdzie, mam dość życia, czas się zabić”. A jak przyjdzie co do czego, to wytrzeszczacie te swoje gały.
No dobra, jeszcze raz. Jak dla debila. Właśnie miałaś umrzeć, bo stwierdziłaś, że czas sobie ogolić żyły. Niestety trochę za bardzo się przyłożyłaś i oficjalnie nie żyjesz, ale przed przerzuceniem cię na drugą stronę, postanowiłam uciąć sobie z tobą pogawędkę. Wiesz czemu? Bo mnie wkurwiacie!
Łażę dzień w dzień w tej upiornej, czarnej szacie. Noszę kosę jak jakiś prymitywny chłop. Chodzę po domach, zabieram dziadków, dzieci, rodziców, koty, psy, kwiatki i wszystko inne. Słyszę tylko: „Idź tu, idź tam. Ten umarł, tamten zdycha. A tam wojna wybuchła, a ci wystrzelili rakietę w miasto”. Latam w tę i z powrotem, w dzień i w nocy, no bo nie możecie umierać tylko w określonych godzinach, nie? Dwoję się i troję albo jeszcze lepiej, za jakąś marną nagrodę. Kiedyś będziesz miała wolne, gadają. Ale ja pragnę odpoczynku już teraz. Może też chciałabym ubrać się w coś białego albo kolorowego? Mam dość tej kosy. Czy ja wyglądam, jakbym szła na sianokosy?
Roboty wystarczy mi na jakieś jeszcze kilka wieków, więc nie musicie się martwić. I teraz pojawiają się tacy jak ty i uważają się za wielkich i najmądrzejszych. Siadają w nocy w pieprzonym parku i zawracają mi głowę. I tak bym po ciebie przyszła, więc po co? Tak ci źle? Ojej… A jak mi jest źle, to nikt nie pomyśli. Tyle dla was robię, a wy co? Zabieram was z tych marnych, starych ciał, uwalniam od bólu, daję nową szansę, niewdzięcznicy! A wy gadacie o nieśmiertelności, wiecznym życiu i tych całych bzdetach. Zero wdzięczności. Zero! A zwłaszcza na pogrzebach. Co wy myślicie, że gdyby to nie była moja robota, to bym was zabierała z tego świata?
Eee… Kiedyś to było lekko. Czasem Ten Na Górze kazał coś unicestwić, bo mu nie wyszło przy tworzeniu. A później połowa jego pomocników się zbuntowała, że niby płaci za mało czy coś i wszystko szlag trafił. Po taryfie ulgowej. Bóg se połowę Aniołów wygnał, bo czemu nie? Zajął się wami. Ludźmi. Panami świata. Najgorszy błąd jego życia. Nie dość, że go zdradziliście, jedząc te cholerne jabłko, to jeszcze mu syna ukrzyżowaliście. Potem musiałam was regularnie zdejmować na drugą stronę. Naprawdę nie moglibyście, ginąć raz a porządnie? No nie wiem, jak podczas tego potopu co się na was wkurzył, a nie na raty. Przecież w grupie raźniej, nie?
Rzuciłabym tę robotę w pizdu, ale co potem? Nie umiem nic innego, oprócz zabijania.
No i co się gapisz? Bierz tę żyletkę i wypad do swojego świata. Nie zabieram cię nigdzie. Nie będę teraz wszystkich dokumentów poprawiać. Jeśli cię to pocieszy, to i tak zginiesz za trzy dni pod kołami pociągu, jak będziesz wracać z imprezy. No to pa, pa. Buziaczki i szerokiej drogi. Nie mam czasu. Won!
Ci ludzie to są coraz gorsi. Musieli żreć to jabłko. Musieli. Już ja sobie pogadam z Lucyferem. Już ja z nim pogadam…
Komentarze (19)
Naprawdę jestem wysoce usatysfakcjonowany poziomem Twojego tekstu. To najłatwiejsza piątka jaką dałem od dawna :)
Dobre, bo szybkie. Konkretne. Z lubianą przeze mnie dawką humoru. Co pierwsze na ogromny plus, to tytuł! Jest mega i od razu przyciąga spośród Twoich opowiadań poszło u mnie na pierwszy ogień właśnie przez tytuł. Wiele osób zapomina jak jest ważny jego wybór, jak musi walczyć z dziesiątkami innych tytułów. Wielkie brawa za piękny pomysł, który co więcej pasuje do reszty tekstu i to w subtelny sposób.
Drugi punkcik za dotykanie tematu religii, ale bez specjalnej agresji. Ponownie mieliśmy tu już masę młodocianych buntowniczek, które nie potrafiły podejść do tematu inaczej niż na pełnej kurwie i od razu zrazić 90% odbiorców. Mocno, ale nie za mocno - oczywiście w moim odczuciu, a jestem dość tolerancyjny :)
Z żalem stwierdzam, że nie mam się do czego przyczepić :( Niemniej spokojnie, w innych opowiadaniach szanownej Pani mam mam już listę :D
Zostawiam 4, co w mojej skali jest zdecydowanie na powyżej przeciętnej :)
Dobre, bo szybkie. Konkretne. Z lubianą przeze mnie dawką humoru. Co pierwsze na ogromny plus, to tytuł! Jest mega i od razu przyciąga spośród Twoich opowiadań poszło u mnie na pierwszy ogień właśnie przez tytuł. Wiele osób zapomina jak jest ważny jego wybór, jak musi walczyć z dziesiątkami innych tytułów. Wielkie brawa za piękny pomysł, który co więcej pasuje do reszty tekstu i to w subtelny sposób.
Drugi punkcik za dotykanie tematu religii, ale bez specjalnej agresji. Ponownie mieliśmy tu już masę młodocianych buntowniczek, które nie potrafiły podejść do tematu inaczej niż na pełnej kurwie i od razu zrazić 90% odbiorców. Mocno, ale nie za mocno - oczywiście w moim odczuciu, a jestem dość tolerancyjny :)
Z żalem stwierdzam, że nie mam się do czego przyczepić :( Niemniej spokojnie, w innych opowiadaniach szanownej Pani mam mam już listę :D
Zostawiam 4, co w mojej skali jest zdecydowanie na powyżej przeciętnej :)
Napisałam jeszcze jeden tekst o religii, a raczej o moim stosunku do niej, ale było to dość dawno i średnio jestem zadowolona z tego opowiadania czy co tam. Lubię wykorzystywać motywy z Biblii, mitologii, itp. bo są one ciekawe i można je w bardzo fajny sposób przekształcać. Nie chciałam tym tekstem nikogo obrazić i chyba tego nie zrobiłam.
Wooow. Dumna z siebie jestem, że nie ma się do czego przyczepić. Oczywiście jakby poszukać to wszędzie się coś znajdzie, ale...
Dziękuję za wizytę i czekam na krytykę, którą cenię.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania