Karczmy na Bałtyku (opowiadanie wygenerowane przez ChatGPT)

W mroźną noc roku Pańskiego tysiąc siedemset pięćdziesiątego piątego przekroczyłem próg karczmy usytuowanej gdzieś na skraju skutego lodem Bałtyku. W powietrzu unosił się zapach soli morskiej i gotowanej smoły, a odgłosy mew i chrupot lodu tworzyły tajemniczą symfonię. Wewnątrz karczmy płomienie palącego się ognia w kominku rzucały ciepłe światło na zasnute dymem ściany i drewniane bele tworzące sklepienie tej misternej konstrukcji. Wśród gwaru rozmówców zauważyłem tajemniczą postać, która skrywała swoją twarz pod kapturem płaszcza, jednak nie zawracałem sobie nią dłużej głowy. No bo niby po co? Czyżbym nigdy w życiu nie widział inkwizytora? Niemniej zaintrygowała mnie ta niespodziewana obecność wysłannika Kościoła.

Podszedłem do baru, aby zamówić gorący napój, gdy nagle poczułem na sobie spojrzenie. To była Zosia, młoda, roztaczająca wokół siebie jedyną w swoim rodzaju aurę kobieta o wyrazistych oczach, która przykuwała uwagę każdego, kto miał z nią styczność. Zosia byłaby niewiastą pozbawioną skazy, gdyby nie to, że w jej oczach kryła się zgroza i niepokój – jej cechy immanentne.

„Coś jest nie tak z tą karczmą” – szepnąłem do siebie, wyczuwając coraz większe napięcie wiszące w powietrzu. Już wkrótce miałem odkryć, że inkwizytorzy, tajemnicze postacie ubrane na czarno, przeprowadzają swoje śledztwo w poszukiwaniu czegoś, co burzy spokój tego miejsca. Czy chodziło im o czarownicę, której działalność była znana w okolicy? Tego póki co jeszcze nie wiedziałem. Serce zaczęło mi bić szybciej, gdy zrozumiałem, że ta noc nie będzie zwykła. W karczmie na Bałtyku kryły się tajemnice o potencjalnie przerażających konsekwencjach.

Nagle atmosfera w gospodzie zaczęła gęstnieć, jakby zbliżał się gwałtowny sztorm. Dopiero co poznana spojrzała na mnie z lękiem w oczach i szepnęła:

– Musimy uciekać przed inkwizytorami i złą wiedźmą.

Nie wiedziałem, co znaczą te słowa, jednak bez chwili zastanowienia zgodziłem się na towarzystwo tej niezwykle urodziwej kobiety i wspólnie ruszyliśmy ku wyjściu. Naraz przed naszymi oczami pojawiły się czarne postacie inkwizytorów w swoich maskach, które ukrywały ich prawdziwą tożsamość. Obecność tych ludzi była przerażająca, a ich determinacja w tropieniu heretyków nie znała litości. Zamarłem, oboje zamarliśmy, a wtedy oni ustąpili.

Zosia poprowadziła mnie przez tajne przejście, które doprowadziło nas do starych podziemi (widocznie karczma znajdowała się na jakiejś skalistej wyspie, pokrytej śniegiem i lodem... nie byłem pewny). Tam wśród pajęczyn i mrocznych korytarzy czekaliśmy na odpowiedni moment. Chodziło o to, by sprawdzić, czy ktoś za nami nie zdąża, czy nas nie śledzi. Jednak w tej ukrytej przestrzeni czekała na nas jeszcze większa groza.

Nagle z ciemności wyłoniła się postać chudej, starej, szpetnej baby z haczykowatym nosem. Była to czarownica. Jej czarne szaty falowały, gdy stała na przeciągu, a wokół niej unosił się zapach przepojony magią i złą energią. Zosia westchnęła ze strachu, a ja wiedziałem, że musimy stawić czoła temu przerażającemu demonicznemu stworzeniu, by uwolnić karczmę na Bałtyku od jej wpływu.

– Czarownico – zawołałem, próbując zachować spokój. – Skąd ta zła magia w karczmie? Co zamierzasz?

Wiedźma spojrzała na mnie z przekąsem, jej oczy płonęły od złości.

– To moja karczma, moje królestwo ciemności – odparła szeptem, który brzmiał jak trzask płonącego drewna. – Nikt nie może mi zabronić tu przebywać ani używać moich mocy.

W tym momencie inkwizytorzy wdarli się nieoczekiwanie do podziemi, gotowi złamać każdy opór. Zosia i ja stanęliśmy naprzeciw czarciej baby, zdecydowani na walkę o karczmę i życie wszystkich jej mieszkańców. Inkwizytorzy nam nie przeszkadzali.

Teraz czarownica uniosła dłoń, a w powietrzu zaczęły wirować białe iskry. Jej zaklęcia zaczęły roznosić się po budynku, powodując chaos i przerażenie wśród gości. Zosia stanęła na pierwszej linii obrony, wyciągając swą magiczną różdżkę. Ona także potrafiła czarować, a jakże! Oczy jej lśniły, gdy starała się neutralizować zaklęcia wiedźmy. Jednak moc czarownicy była zbyt silna, a jej ataki stawały się coraz bardziej niebezpieczne, coraz bardziej zuchwałe.

Teraz należało jak najszybciej pomóc biednej, pozbawionej wsparcia Zosi. Nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Wyjąłem zza pazuchy starożytną księgę, w której zapisane były pradawne formuły przeciwko czarnym mocom i z determinacją zacząłem inkantować zaklęcia, tworzące tarczę ochronną dla Zosi oraz siebie.

Walka trwała równo dwie godziny, a karczma stała się miejscem magicznej bitwy pomiędzy dobrem a złem. Jej ściany trzęsły się od wybuchów magicznej energii, a goście uciekali w popłochu przed tym, co się działo.

W końcu po zaciętej walce Zosia i ja zdołaliśmy osłabić moc czarownicy. Ta, zrozpaczona i bezsilna, zniknęła w wirze iskier, pozostawiając za sobą tylko zapach spalenizny. Moja nowa idolka opadła na ziemię, wykończona, lecz szczęśliwa. Podszedłem do niej, przykładając rękę do jej czoła i starając się opatrzyć rany.

– Dziękuję, że byłeś przy mnie – szepnęła, spoglądając mi głęboko w oczy.

– Musieliśmy to zrobić razem, Zosiu – odrzekłem, ujawniając w końcu swą prawdziwą tożsamość (byłem legendarnym łowcą czarownic, znanym z determinacji w tropieniu... że tak powiem... czarnych charakterów).

Karczma na Bałtyku powróciła do spokoju, a Zosia i ja ruszyliśmy dalej w podróż, gotowi na kolejne przygody oraz walkę z całym złem tego świata.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • maciekzolnowski 2 tygodnie temu
    Eksperymentujemy!
  • Odyn 2 tygodnie temu
    Podobny produkt AI

    W ciszy wybrzeża Bałtyku, gdzie fale uderzają o kamienie, wznosiła się karczma. Stara, drewniana budowla przywodziła na myśl opowieści o piratach i dawnych żeglarzach. Jej drewniane ściany skrzypiały, a dach pokryty strzechą wydawał się chronić przed nawet najcięższymi sztormami.Właścicielem karczmy był stary marynarz o imieniu Janusz. Mężczyzna ten przemierzył już setki mórz i oceanów, zanim osiadł na tym skrawku lądu. Teraz prowadził swój interes, opowiadając gościom historie o swoich przygodach na falach.Pewnego dnia do karczmy zawitał młody chłopak imieniem Mateusz. Był to marzycielski duszek, który pragnął poznać świat i odkryć tajemnice oceanów. Siedząc przy kominku, opowiadał Januszowi o swoich marzeniach i planach.Janusz, choć osiadły teraz na stałe, wciąż tęsknił za morzem. Postanowił więc podzielić się swoją mądrością z młodym przybyszem. Codziennie opowiadał mu historie o burzliwych nocach na pokładzie, o niebezpiecznych przygodach na odległych wyspach i o pięknie, jakie kryło dno oceanu.Mateusz wciąż słuchał z zapartym tchem, wchłaniając każde słowo jakby to był skarb. Stopniowo, pod wpływem opowieści starych marynarzy, zaczął uczyć się nawigacji i sztuki żeglowania. Janusz stał się dla niego mentorem i przyjacielem.Gdy nadszedł dzień, w którym morze było spokojne, Janusz zaprosił Mateusza na swój stary żaglowiec. Razem wypłynęli w nieznane wody, kierując się w stronę zachodzącego słońca. Dla Mateusza był to początek wielkiej przygody, a dla Janusza powrót do czasów, gdy morze było jego jedynym domem.I tak, karczma nad Bałtykiem stała się miejscem, gdzie spotykali się marzyciele i poszukiwacze przygód, słuchając opowieści starych marynarzy i zasłuchując się szumem fal, które zawsze będą ich przewodnikiem w podróży przez życie.
  • Odyn 2 tygodnie temu
    Obym się mylił. Chyba wiele opowiada a może i wierszy zamieszczanych na portalu to tf...órczość AI
  • Rubinowy 2 tygodnie temu
    O ile opisy i narracja jeszcze jako tako się bronią, tak dialogi to już soczyste drewno :)
  • maciekzolnowski 2 tygodnie temu
    Pamiętajcie tylko, że to ta gorsza, darmowa wersja 3.5. Nie wiem, ile potrafi wersja 4.0?
  • maciekzolnowski 2 tygodnie temu
    Ha, świetne jest to opowiadanie, Odyn. Naprawdę bardzo mi się podobało.
  • Odyn 2 tygodnie temu
    Nie moje, ale "idzie" ku lepszemu.
  • SwanSong 2 tygodnie temu
    To teraz chwalimy się swoim beztalenciem i wrzucamy teksty Ai?
  • maciekzolnowski 2 tygodnie temu
    Swan, ja z tym tekstem nie mam nic wspólnego. Ot, zwykły eksperyment.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania