Karliczki
Usta karlicze szukają ciepła, ciała,
łakną nabrzmiałych białych zdrojów;
całujemy ich wiotkie ręce, bardziej nasze
niż nasze, stopy świętsze od boga.
Nakrapiamy im dusze jak nam nakropiono,
podtrzymując głowy nieproporcjonalnie duże,
znaczymy je wpisem w karliczym odpisie.
Ostrożnie dmuchając w karlicze ogniki,
wzniecamy pożary z gasnących pochodni,
z wiarą, że ogień od ognia niesie pamięć
genetycznych wspomnień.
Komentarze (16)
Karliczki-kapłanki, hm... "bardziej nasze niż nasze"?
Pamięć genetyczna?
Wiersz jak hołd drogom ewolucji, świętości pierwszego życia, które zapoczątkowało drogę do nas samych. Prekambryjskie, mezozoiczne, kenozoiczne - to my wcześniej. Trzeba je docenić, pamiętać.
Nie wiem, czy nie pobłądziłam, ale ścieżki i drogi do naszej świadomości z hipokampa - matrycy z karliczkami właśnie się skojarzyły.
Pozdrawiam :)
Miałam jeszcze skojarzenie z pisaniem, twórczością, ale pewnie to też kulą w płot, a kurczę dobrze strzelam z wiatrówki:)
A może umarłe dusze - karliczki?
Ja w takiej poezji błądzę bez nadziei na wyjście.
Dla mnie to wysilanie się na poetyckie rebusy.
Nawet jeśli dobrze napisane, to po co tak zagmatwanie?
Nie mam żadnej przyjemności z czytania podobnych stworków.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania