Karp z mielonki
Idzie Janek do Biedronki,
a na drodze karp z mielonki.
Jasiu - oczy urażone,
"karp to ryba, nie mielone!"
Kopnął rybę na ulicy,
Ludzie gapią się i krzyczą:
"Zostaw gościu tego karpia,
ta podróba nic nie warta!"
Jasiu grzecznie ich posłuchał
i do Biedry się znów udał.
A tam w Biedrze, ja nie wierzę!
Tyle karpi, ile wlezie!
Są w lodówce,
na podłodze,
na półeczkach
i za oknem.
"Co za radość mnie spotyka!"
krzyczy Janek i kuśtyka
"Karpia zjemy na Wigilię,
nie musimy iść do Lidla!"
Jasiek kupił karpia
i dokupił karpia,
a na dokładeczkę
jeszcze jednego karpia.
Wychodzi szczęśliwy
z trzema karpiami pod pachą.
Idzie do domu, ludzie się patrzą,
ale on to ignoruje, "Karpie moje, tylko moje!"
Wreszcie nastał czas Wigilii,
Jaś skosztować karpia chce,
już widelec wbija,
jakie jest zdziwienie wielkie, gdy mielonka wypływa.
"Mogłem przecież iść do Lidla!
Czemu tego nie zrobiłem?
Teraz muszę zjeść to świństwo,
nie dam rady, nie dam rady!"
Jaki morał z tego wiersza?
Lepsza walka o karpia w Lidlu,
niż niedobry karp z mielonki.
Biedronki - mielonki.
© Missisipi, 2015
Komentarze (7)
Co do rymów to momentami nie chciałam zeby wyszły jakieś idiotyzmy. :D
Za opinie dziękuje. :)
Co do wiersza, jest fajny, choć końcówka nie wyszła ci do tego stopnia, że osobiście bym ją usunęła lub zmieniła. Rymy w miarę fajne, choć też nie znam się nad poezją. Zostawiam 3, bo pomimo, że utrafiłaś w klimat, to jednak wiersz za specjalnie do mnie nie trafił...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania