Kartki Wielkanocne

Główny bohater stylizowany jest na pierwszoplanowej postaci z książki A. Camusa ,,Obcy". Groteska, którą zastosowałem, powstała pod wpływem niedawnej lektury ,,Tanga" Sławomira Mrożka.

Miłej lektury! :)

 

 

Albert nie był zaskoczony, kiedy dowiedział się o tym, że jego własna żona go zdradza. To znaczy był zaskoczony, ale na wieść o tym nie poczuł zupełnie nic. Zupełnie tak, jakby jego emocje nagle gdzieś wyparowały niczym wrząca w garnku na kuchence woda. W zakamarkach jego umysłu nie pojawiła się nawet najmniejsza iskierka nienawiści czy radości. Nic.

Pisał właśnie kartkę świąteczną do swojej matki, kiedy Elżbieta weszła do pokoju i oznajmiła mu wprost, jak się sprawy mają. Ku jej goryczy nie pofatygował się nawet, żeby podnieść wzrok i skarcić ją posępnym spojrzeniem. Po prostu dalej pisał do mamy, jak bardzo ją kocha i czego jej życzy w te nadchodzące święta Wielkanocne.

- Słyszałeś w ogóle, co właśnie powiedziałam? – zapytała głosem wyraźnie wskazującym na irytację, mogącym w każdej chwili stać się gniewnym.

- Czy życzenie mamie ,,wiele zdrowia w nadchodzącym roku”, biorąc pod uwagę, że czeka na wyniki prześwietlenia, było by w złym guście? Jak sądzisz? – Mężczyzna zdawał się nie słyszeć niczego poza własnymi myślami.

- Albercie, ja cię zdradziłam. Wiele razy.

- Dobrze, dobrze kochanie. Nie robisz na mnie wrażenia… Mam wybrać różową kopertę czy, jak zwykle, białą?

- Nawet nie interesuje cię, z kim?! – Głos Elżbiety nie był już poirytowany. Wchodził coraz głębiej w ton gniewny, z którego tak ciężko było go później wydostać.

- Cóż, jeśli zrobiłaś to tylko po to, żeby zwrócić na siebie moją uwagę i wywołać nienawiść mojej osoby względem twojej, to nie. Nie interesuje mnie, z kim się pieprzysz. Który znaczek? Ten z Belwederem? Czy może z krakowskim rynkiem?

- Nie interesuję cię już w ogóle! Ty mnie już nie kochasz, Albercie, zmuszasz mnie do tego, żebym cię zdradzała z Edkiem z pierwszego piętra!

- Z tym prostakiem Edkiem? Boże, Elżbieto, naprawdę nisko upadłaś. Będziesz jutro szła do sklepu? Wrzuciłabyś kartki do skrzynki… - Albert zauważył, że jego ręce nawet nie drżą. We własnej imaginacji widział siebie roztrzęsionego i niepotrafiącego znaleźć odpowiednich słów w stosunku do żony, a tymczasem rzeczywistość okazała się być z goła całkiem inna. Był spokojniejszy niż w dniu ślubu, który odbył się zgodnie z zachowaniem wszelkich tradycji dziesięć lat wcześniej.

- Brzydzę się tobą! – Tym razem słowa kobiety zabrzmiały jak syk żmii. Były niczym celnie wystrzelony pocisk jadu, mający trafić w dumę i uczucia Alberta. Problem polegał jednak na tym, że ten nie miał już żadnych uczuć, a duma przestała się dlań liczyć kilka lat wcześniej.

- Dobrze, dobrze kochanie. Wiesz co, sam jednak pójdę wyrzucić tę kartkę. Widzę, że masz dzisiaj kiepski humor, więc zostawię cię samą. Potrzebujesz czegoś ze spożywczaka?

- Ty uważasz, że ja żartuję!

- Ależ nie! Po prostu będę przechodził obok sklepu, więc mógłbym ci coś kupić.

- Uważasz, że cię nie zdradziłam i że mówię to wszystko na pokaz!

- Ależ skąd Elżuniu! Dobrze wiem, że mnie zdradziłaś, przecież wierzę w twoje słowa.

- Jesteś nieczułym dupkiem!

- To jak, chcesz coś ze sklepu?

- Nienawidzę cię!

- Skoro nie, to nie. Będę koło dziewiętnastej, proszę, nie przyrządzaj wcześniej kolacji, bo wystygnie i będzie niesmaczna.

- Ty chamie! Ty skończony dupku! Bucu!

Tyle tylko usłyszał Albert, zamykając za sobą drzwi mieszkania, znajdującego się w bloku trzecim, na piętnastym piętrze. Poklepał się, starym zwyczajem swych przodków, po kieszeniach, sprawdzając byt i obecność sprzętu elektronicznego zwanego telefonem komórkowym, portfela zawierającego pięćdziesiąt złotych w gotówce i osiem w monetach (nie licząc kart kredytowych) i wreszcie kilku kartek, które miały być wysłane do najbliższych z okazji świąt Wielkanocnych.

Wszystko było na miejscu, tylko jakby… uczuć zabrakło.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Lotta 10.04.2016
    Jak "Na wieży babel" Szymborskiej. Świetnie to opisałeś. Zostawiam piąteczkę. ;)
  • Pani Wisia wielką poetką była! :D Dziękuję bardzo! :)
  • Haru 10.04.2016
    Naprawdę, bardzo przyjemne, przemyślane, a groteska przedstawiona w dobrym stylu, nie była ani przesadzona, ani żałosna, po prostu... idealna. Widzę, że często inspirujesz się innymi pisarzami, to niesamowite, jak potrafisz oddać klimat ich utworów.
    Nie podobał mi się tylko wstęp; "Albert nie był zaskoczony, kiedy dowiedział się o tym, że jego własna żona go zdradza. To znaczy był zaskoczony...". Ja wiem, że wszystko tutaj było zamierzone, ale jakoś tak mi nie podchodzi, kojarzy się z typowymi opowiadaniami dla dzieci. Ale to tylko moja subiektywna opinia!
    5 oczywiście.
  • Dziękuję uprzejmie, miło znów Cię gościć :) Co do moich inspiracji innymi pisarzami - szukam własnego stylu. Celem mojego życia w pewnym momencie stało się stworzenie własnego (pod względem języka), charakterystycznego stylu obrazowania literackiego. W tym celu staram się używać własnego języka, inspirując się problemami poruszonymi u innych autorów. Staram się nie naśladować ich stylu (są wyjątki oczywiście od tego, czasami piszę, wzorując się na sposobie obrazowania) i opisać inaczej coś, co sami już kiedyś opisali :)
  • Haru 10.04.2016
    Szymon Szczechowicz Ależ spokojnie, nie musisz się tłumaczyć. Fakt, że inspiracja i zabawa ich stylem Ci wychodzi tak dobrze, świadczy właśnie o Twoich umiejętnościach literackich, nie uważam, że ich kopiujesz :))
    Powodzenia c:
  • alfonsyna 10.04.2016
    Zaprawdę zgrabnie to poprowadziłeś, dialog jest bardzo dobrze poskładany, słowa współgrają z emocjami i nie można się nie uśmiechnąć, gdy się to czyta, chociaż sytuacja tak naprawdę nie jest przecież łatwa dla żadnego z bohaterów. No ale nie da się ukryć, że mnie w większości przypadków po prostu podobają się rzeczy pławiące się w oparach absurdu bądź groteski :)
    "Wchodzić coraz głębiej w ton gniewny" - tu chyba miało być "wchodził"
    "okazała się być z goła całkiem" - "zgoła" (no i w sumie "zgoła" to znaczeniowo właściwie to samo, co "całkiem", ale być może w tym wypadku taki zlepek słowny był zamierzony)
    Ale i tak już dałam 5 :D
  • Dziękuję bardzo! :) Co do pierwszej uwagi, zgadzam się z sugestią, co do drugiej, zgadzam się z treścią nawiasu po słowie ,,ale" :)
  • O-Ren Ishii 10.04.2016
    Ojaaaa, jakoś lubię postacie takie jak Albert. Bardzo lubię. Bardzo ladnie przedstawiłes sytuację, podoba mi sie. 5 ;)
  • Albert jest w istocie bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, cierpiącym na niemożność odczuwania. Tak jak nasze społeczeństwo, trawione przez znieczulicę :) Dziękuję!
  • O-Ren Ishii 10.04.2016
    Tak, wiem. Jednak Ci nieszczęśliwi ludzie nieodczuwający własnego nieszczęścia są cholernie interesujący. Tacy... ciepli i zimni.
  • Ren, zauważ, że każde szczęście także ich omija. Zmieniają się w bezmyślne, puste i egzystujące istoty, coraz mniej przypominając ludzi...
  • O-Ren Ishii 10.04.2016
    Szymon, ja to widzę. Teraz wiele osób spotyka coś bardzo podobnego. W końcu nadejdą czasy, że tacy ludzie powiedzą o Tobie czy o mnie, że postrzeganiem czy byciem nie przypominamy ludzi.
  • Ren, mam tylko nadzieję, że będą to czasy, gdy moje zimne ciało będzie spoczywało już na dnie zimnego grobu, zakopane na cmentarzu w niewielkiej podhalańskiej wiosce, z dala od wszystkich. :)
  • O-Ren Ishii 10.04.2016
    Też mam taką nadzieję, Szymon. Tak się przejęłam, że aż zacznę 'Wesele' czytać.
  • Ren, ,,Wesele" jest jedną z najlepszych lektur szkolnych. Wielu nie potrafi go docenić, ale to naprawdę doskonały dramat!
  • Lucinda 11.04.2016
    Jesteś po po prostu okropny, znowu niemal wymusiłeś na mnie przeczytanie Twojego tekstu (hm, po tak długim czasie powstrzymywania się od czytania tekstów moja siła woli nie działa tak sprawnie...). Ale żeby nie wyszło, że całkiem się złamałam, to tabelkę mam zrobioną i wystarczy wpisać wartości, przynajmniej tyle udało mi się ze sobą utargować. Faktycznie tekst porusza trudniejszy problem, z jednej strony z zewnątrz taka sytuacja wydaje się śmieszna, no bo po takiej nowinie bardziej spodziewany byłby wybuch gniewu, a zamiast tego widzimy obojętność, al tak naprawdę mężczyźnie należy się współczucie, że nie jest w stanie odczuwać emocji. Dla niego uczucia istnieją w teorii, może sobie wyobrazić siebie odczuwającego cokolwiek, ale nie sprawi to, że faktycznie tak się stanie i to jest smutne. W tym wypadku, gdyby nie był nieczuły, przeżywałby zawód, zdradę, ból, a więc byłby nieszczęśliwy, ale przecież życie składa się nie tylko z tych złych emocji i wrażeń. W dodatku jedno i drugie jest ważne, aby docenić wartość tego, co się ma. Nie, dość, koniec już, zanim mi się może jakieś myśli rozwiną, bo wtedy na pewno nie wpiszę tych wartości...
    ,,jakby jego emocje nagle gdzieś wyparowały, niczym wrząca w garnku na kuchence woda" - bez przecinka;
    ,,Słyszałeś w ogóle (przecinek) co właśnie powiedziałam?";
    ,,Czy życzenie mamie ,,wiele zdrowia w nadchodzącym roku”, biorąc pod uwagę, że czeka na wyniki prześwietlenia byłoby w złym guście?" - ,,było by";
    ,,Nawet nie interesuje cię (przecinek) z kim?!";
    ,,Nie interesuje mnie (przecinek) z kim się pieprzysz";
    ,,Ty mnie już nie kochasz (przecinek) Albercie";
    ,,żebym cię zdradzała z Edkiem, z pierwszego piętra!" - bez przecinka;
    ,,We własnej imaginacji widział siebie, roztrzęsionego i nie potrafiącego znaleźć odpowiednich słów" - tp zdanie według mnie lepiej by pasowało bez przecinka;
    ,,pójdę wyrzucić tą kartkę" - ,,tę". No i znowu 5...
  • Ależ moja droga, z ogromną chęcią poznam Twoje dalsze rozmyślania na temat powyższego tekstu :D Dzięki że zajrzałaś, ale błędy poprawię jutro, bo komputer już wyłaczyłem dzisiaj...
  • Lucinda 11.04.2016
    Szymon Szczechowicz, nie ma pośpiechu, a jeśli chodzi o rozmyślania, to może było by więcej, gdybym pisała innym razem, kiedy miałabym wolny wieczór (nie no w sumie całkiem wolny wieczór to coś niemal niemożliwego).
  • Lucinda będę więc czekał, aż taki znajdziesz i być może wrócisz do tego tekstu :D
  • ♡ - minimalistyczna forma przedstawiająca moją osobistą porażkę względem opisania swoich uczuć, mimo ponownego przeczytania twojego utworu. Mam tyle myśli w głowie i tyle uczuć, że nie potrafię skleić je w spójną wypowiedź, próbowałam wiersza, ale z mym talentem nie wyszło, próbowałam od myślników! Ale skończyło się na trzech i potem "no nie, nie jestem w przedszkolu". Refleksja nasuwa się jedna, otoczona innymi ale głównie jedna - serduszko z białym tłem. Ramka, ramka jakim jest narrator, który świetnie kondensuje całą "przestrzeń" pustki postaci, to on kieruje, formuje jej rysy, sprawia, że całość nie stała się kiczem, a groteską. Widać tutaj tę władzę i widać, szczególnie po końcówce "Elżuniu", moment gdy postać chce się z niej wyrwać. Bardzo podobało mi się to odczucie innych poziomów tego tekstu, pierwszym jest narrator, drugim Artur (w sumie Artur trochę tutaj nie przypominał bardzo tego z Tanga, z tego co kojarzę tamten był emocjonalny i ciągle sprzeciwiał się i walczył, aż w końcu popadł z manią totalitaryzmu" ), trzecim Elżbieta (co rześ ją tak pokarał tym imieniem? XD).
    Również pozytywnie jestem nastawiona wobec dialogów - wyszły naturalnie, nie miałam uczucia przerysowania - podobały mi się, wywołały uśmiech, uczucia, przede wszystkim właśnie emocje, bez których opowiadanie dla mnie nie miałoby "tego czegoś", tutaj Pan Coś zdecydowanie był, odwiedził, ślad zostawił, a w mych oczach podniósł rangę tekstu.
    Krótki, nie krótki - zastanawiałam się nad tym, a po dłuższym namyśle stwierdziłam, że choć chciałabym więcej na temat głównego bohatera, więcej jego myśli, więcej tej osobowości, to w gruncie rzeczy, tekst straciłby iskrę, gdybyś go rozwinął. Dlatego kolejny plusik leci (co tam, że oceniłam już dwa dni temu x.x, teraz zbieram myśli - w końcu).
    ♡ - serduszko za styl. Spodobały mi się rozbudowane zdania, które w odpowiednim momentach, taki jak ten na końcu ze sprzętem elektronicznym, powodowały, że rozpływałam się i pałałam konkretnymi fragmentami. Plus dialogi, ale o nich wspomniałam wcześniej, dlaczego? A kij tam wie! Piszę, co mi w głowie świta, w sumie bez ogarnięcia :D
    ♡ - kolejne! Za fakt, że musiałam się nad tym wszystkim zamęczyć, za fakt, że pomimo już czwartego (ah, kurka blaszka za mało xD) przebrnięcia przez tekst, śmiało mogłabym go przeczytać jeszcze raz i jeszcze raz skomentować dokładnie tak samo.

    Trzy serducha będące moją minimalistyczną formą - myśli miałam/mam dużo, ale nadal nie potrafię poskładać je w całość, mam nadzieję, że choć troszkę tutaj mi się udało. Moje ogólna ocena to: trzy razy (tak!) ♡
  • Emilio, dziękuję Ci uprzejmie za ten rozbudowany komentarz. Dawno nie czytałem takiej doskonałej analizy własnego tekstu (doskonalszej nawet niż sam tekst!). Nawet nie wiesz, jak bardzo poprawilas mi humor dzisiaj, o 4 rano, przed wyruszeniem na czwartkowy wf. Dzięki bardzo!!! :)
  • Niemampojecia96 16.04.2016
    No i znowu jestem pod wrazeniem. Ze tak sprawnie budujesz i prowadzisz tekst i ze to jest taki tekst. Ja tez lubie, ze piszesz, co bylo inspiracja. Zwlaszcza ze wiele z tych inspiracji znam, bo sluchalam, czytalam. To mi wzbogaca odbior. Ktos tam napisal, ze fascynujacy sa tacy ludzie, jak bohater. Tacy ciepli-zimni. Ja bym powiedziala, ze on i tak sie dobrze trzyma, bo czasem zeby cos poczuc trzeba zaczac broic.
  • Bardzo dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobało :) Co do bohatera - kto wie, może zacznie broić :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania