Kasta

WSTĘP

 

Chłodny powiew wiatru. Ciepłe promienie słoneczne. miękka trawa pod moim ciałem . Pamiętam to wszystko jakby to było wczoraj . Wspaniałe uczucie spełnienia , oraz niezwykłego spokoju jakie mi wtedy towarzyszyło, kiedy leżałem tam z zamkniętymi oczami i wsłuchiwałem się w odgłosy otaczającego mnie świata . Takie chwile mogły by trwać w nieskończoność.. mogłyby, ale to nie możliwe.

 

Moje powieki powoli otworzyły się , a moim oczom ujrzało się błękitne bezchmurne niebo. Westchnąłem po raz ostatni i podniosłem się . Naprzeciwko mnie stał teraz biały dwupiętrowy dom. W około niego nie było nic, tylko piękno natury , "wymarzone miejsce" wiele osób by pewnie pomyślało, i na pewno bym się z nimi zgodził. Szkoda tylko, że właśnie to miejsce zostawia teraz w moim sercu jedynie ból i smutek .

Kolejne westchnięcie . W końcu zebrałem się i ruszyłem w stronę domu, jednak czym bliżej byłem tym chłodniejsza atmosfera się robiła, otoczenie stawało się ciemne i mroczne, jakbym zagłębiał się w horror, a główną ofiarą miałem być ja. Kiedy dotarłem do drzwi i położyłem rękę na klamce. Moje ciało zastygło. Teraz moim uszom zaczął dobiegać cichy płacz, tuż zza moich pleców, wiedziałem co to.

Zdjąłem dłoń z klamki i powoli się odwróciłem. Moje zielenice się rozszerzyły, a ciało zdrętwiało, gdyby nie drzwi za mną, zapewne bym się przewrócił.

Naprzeciwko mnie teraz stały dwie postacie, jedna dorosłej kobiety, druga małej dziewczynki. Ich kontury były niewyraźne, wyglądały niczym zjawy. Patrzyły się na mnie bez żadnych uczuć, a z ich ust wydobywało się tylko "to ty to zrobiłeś" "jesteś temu winny" .

NIEEE - krzyknąłem i chwyciłem za klamkę. Drzwi się otworzyły, a ja upadłem teraz na podłogę . Siła impetu spowodowała, że straciłem na chwilę przytomność. Potrząsnąłem głową , pocierając się po jej czubku. Kiedy w końcu odzyskałem świadomość, żałowałem że jestem przytomny . Przede mną leżały dwa ciała, nieruchome, bezduszne. Podłoga przybrała kolor czerwieni.

Zobaczyłem coś jeszcze w głębi pomieszczenia, jakby kolejną postać.

Wstałem i powoli podszedłem "kim jesteś?" Czym bliżej byłem, tym moja twarz traciła wszelkie barwy, wiedziałem kim była ta postać, opadłem na kolana "to nie może być. t-ty przecież..."

Cisze wokół mnie przerwał śmiech. Lecz nie był to śmiech spowodowany szczęściem, wręcz był on pozbawiony wszelakich uczuć.

"NIEEE! PRZESTAŃ" TO WSZYSTKO TWOJA WINA!" Zacząłem wołać, a śmiech ustał. Powoli uniosłem głowę, i wtedy głośny huk odrzucił mnie na bok, spojrzałem na miejsce gdzie przed chwilą stała postać. Teraz w tamtym miejscu leżało kolejne ciało, spróbowałem się podnieść, ale moja ręką natrafiła na coś twardego, zaciekawiony spojrzałem... to była strzelba, ale dlaczego leżała tuż koło mnie, przecież-

- HEJ !

"TO nie mogła być prawda, przecież ja bym nigdy.."

- Ziemia do Justina!

"nie, to wszystko moja wina, to ja to zro-"

 

Poczułem ból na policzku, a obraz zaczął ciemnieć i niknąć, a moje powieki ociężale zaczęły się otwierać. Przede mną stała dziewczyna o ciemnych długich do ramion włosach oraz piwnych oczach.... i z podejrzanie uniesioną w powietrzu ręką. Szybko się rozbudziłem i w ostatnim momencie zatrzymałem ją zanim zdążyła dać mi kolejnego plaskacza. Popatrzyła na mnie zirytowana kręcąc głową, ale szybko się opanowała i wyprostowała, spuszczając ręce wzdłuż ciała .

 

- Lily , co ty robisz ? - pytam sennie, zasłaniając tym samym usta dłonią podczas ziewania.

 

- Próbuje cie wybudzić już od kilku minut DUH!, a ty jak zwykle mnie ignorujesz i gderasz tylko coś pod nosem - powiedziała pocierając przy tym dłonią policzek. Już dawno zauważyłem że robi to dość często w mojej obecności, jestem dla niej widocznie jak małe dziecko, którym trzeba się ustannie zajmować, ale mimo wszystko ciągle się mnie trzyma, mimo że nawet ja bym się siebie nie trzymał.

Rozciągam się na siedzeniu, przy okazji spoglądając przez szybę pędzącego pociągu za którą rozrastają się liczne pagórki i lasy. Żadnego życia, żadnej cywilizacji.

Wracam spojrzeniem do przedziału. W którym jak się wcześniej nie zorientowałem byliśmy sami.

- HEJ! - głośne klaśnięcie , wybudziło mnie z rozmyślań, musiałem znowu odpłynąć. Wracam spojrzeniem na nią, ma na sobie krótką ciemną spódnicę, a raczej spódniczkę, białą koszule z złółtym krawatem, oraz założoną na to czerwoną marynarką z herbem akademii Marylin. Mojej. Naszej nowej szkoły.

- mógłbyś przestać mnie ignorwać ? - było to bardziej stwierdzenie niż prośba.

- nie ignoruje cię przecież, ja.. -

- ty tylko zajmujesz się wszystkim innym byle nie rozmową ze mną - rzuciła nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. - nie mam racji ? - podniosła brew, pokazując tym samym, że to ona ma racje , a ja mam jej to przyznać. - ale pomijając to - dodała kierując się w stronę wyjścia z przedziału - powoli zbliżamy się na miejsce, było by dobrze jakbyś zaczął się szykować- oznajmiła biorąc swój bagaż z półki, a raczej starając się . Jakby to powiedzieć, nie należała ona do najwyższych osób.

Pokręciłem głową . Wyglądała uroczo w tym mundurku usiłując dosięgnąć ten bagaż, aż bym się z nią podroczył. Cóż, moja strata. Wstałem z siedzenia i chwyciłem walizkę zdejmując ją z półki.

-emm dzi-dzięki - rzuciła cicho i wyszła w pośpiechu z przedziału.

- nie ma za co .

Odwróciłem się z powrotem do okna. W oddali było widać wschodzące miasteczko, bo ciężko było opisać inaczej coś gdzie mieszka zaledwie 200 osób, jednak to nie urok tego miasta mnie tutaj przyciągnął. Gdyby nie liczyć pomysłu Lily to bym powiedział, że przyciągnęło mnie tutaj otoczenie. Bo przecież jakie jest lepsze miejsce do zaczęcia wszystkiego od nowa, niż szkoła położona z dala od wszystkiego i wszystkich. Nie ma lepszego miejsca.

Pociąg zaczął zwalniać, a ja chwyciłem swoje rzeczy i udałem się w stronę wyjścia. Gotowy zacząć wszystko od nowa, gotowy zapomnieć o przeszłości, na rzecz przyszłości.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Canulas 12.09.2017
    Moje powieki powoli otworzyły się , a moim oczom ujrzało się błękitne bezchmurne niebo. - moje, moje. Zbytnie dookreślenia.


    Moje ciało zastygło. Teraz moim uszom zaczął dobiegać cichy płacz, tuż zza moich pleców, wiedziałem co to. - do moich uszu.
    Do tego 3x moim, za dużo.

    Staram się kończyć każdy zaczęty tekst, ale w tym przypadku chwilowo odpuszczę.
    Musisz przeredagować, bo na tych dwóch przykładach wyżej się nie kończy.
    Znaki interpunkcyjne bez spacji. Konstrukcja poszczególnych zdań do ponownego przemyslenia. Chwilowo nie oceniam.
  • Violet 12.09.2017
    Ciężko się czyta, nie dobrnęłam do końca, olbrzymia ilość błędów. Nie oceniam.
    Pozdrawiam.
  • literatx 13.09.2017
    Szczasta
    violet mondra :) za dużo blędów
    jak chcesz to ci wypisze jeden, bo jestem zmeczony
    nie stawiaj myślników w dialogów tylko o coś takiego o –
    myślniki tylko jak jest coś w stylu człowieko-chuj

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania