Kiedy do polityki wchodzi literatura

Motto: "Słowo może zabijać. Ale czasem język polityki okazuje się nazbyt suchy i płaski. Wtedy przemawia literatura." (Adam Michnik)

 

Ten życiorys mógłby starczyć na wszystko oraz za wszystko. Premier Jan Olszewski (1930-2019) jest wręcz idealnym bohaterem jakiejś nienapisanej powieści politycznej pióra Juliusza Kadena Bandrowskiego (1885-1944) piłsudczyka z wyboru i przekonania, a jako pisarza niezmiennie opowiadającego się po stronie moralnego prawa. Prawa głoszonego przez jemu oraz doń podobnych Twórców.

 

Jednak nie Kaden będzie odniesieniem do niniejszej analizy; tutaj bowiem znów spiżowym pogłosem odzywa się wątły timbre lwowskiego (niedoszłego Noblisty) Zbigniewa Herberta, który w "Przesłaniu Pana Cogito" zapowiedział:

 

"ocalałeś nie po to aby żyć

masz mało czasu trzeba dać świadectwo

 

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

[...]

 

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

 

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają

pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

a kornik napisze twój uładzony życiorys"

 

Prawie 27 lat trzeba było czekać, aby - z pewnym niedowierzaniem przeczytać - wyjątkowo zresztą piękne - słowa Adama Michnika:

 

"Wraz z Janem Olszewskim odchodzi wybitna postać obozu polskiej demokracji. Znakomity publicysta tygodnika "Po Prostu", pisma lewicy Października '56 zamkniętego decyzją Gomułki (...) Był osobowością wybitną, nietuzinkową ."

 

Równocześnie ta sama przezeń redagowana "Gazeta Wyborcza", 5 czerwca 1992 roku, niemal natychmiast po upadku rządu tego samego Jana Olszewskiego opublikowała na tytułowej stronie wiersz "Nienawiść" Wisławy Szymborskiej, rzekomo wpisany w ówczesną narrację deprecjonowania ludzi popierających lustrację jako - tak ujął Jacek Kuroń - "chorych z nienawiści".

 

Zapewne ku niemałemu zdziwieniu tego lub innego Czytelnika, etymologia wyrazu "nienawiść" pochodzi od przesympatycznego (używanego do końca XVIII wieku) staropolskiego czasownika "nawidzieć", czyli: "rad widzieć kogoś", "kochać się w kimś", "lubić", "doceniać", gdyż wówczas synonimem obecnie nadużywanej "nienawiści" była między innymi "odraza".

 

I właśnie wtedy napisała Wisława Szymborska słynny wiersz, nie tyle pod wpływem rodzimych, czerwcowych wydarzeń Roku Pańskiego 1992, co przede wszystkim w formie jej poetyckiego odreagowania na ówcześnie toczącą się wojnę w byłej Jugosławii. Wystarczy jedynie wnikliwie(j) sobie poczytać:

 

"Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,

[...]

w naszym stuleciu nienawiść.

[...]

 

Sama rodzi przyczyny,

które ją budzą do życia.

[...]

 

Religia nie religia -

byle przyklęknąć na starcie.

Ojczyzna nie ojczyzna -

byle się zerwać do biegu.

Niezła i sprawiedliwość na początek.

Potem już pędzi sama.

[...]

 

Od kiedy to braterstwo

może liczyć na tłumy?

Współczucie czy kiedykolwiek

pierwsze dobiło do mety?

[...]

 

Nie okłamujmy się

potrafi tworzyć piękno.

[...]"

 

Vukovar, Dubrownik, Srebrenica... Zwłaszcza bliski mojemu sercu - Vukovar:

prawie całkowicie zniszczony podczas walk chorwacko-serbskich w 1991, ponieważ stanowił jeden z bardziej zapalnych punktów w wojnie bałkańskiej.

 

W listopadzie tego samego roku doszło do masakry w tamtejszym szpitalu; Armia Jugosłowiańska i paramilitarne czetyserbskie strzelały wprost do ciężko rannych; pozostałych 255 lżej poszkodowanych Chorwatów i przedstawicieli innych nieserbskich narodowości oraz szpitalny personel przewieziono do miejscowości Ovcara, 5 km na południe od Vukovaru. Tam ich torturowano. W nocy z 20 na 21 listopada serbscy żołnierze wywieźli ofiary w 10-, 20-osobowych grupach na bezludne miejsce, gdzie wszystkich rozstrzelano, ciała zaś wrzucono do masowego grobu. Jednemu z mężczyzn udało się uciec, dzięki czemu znany jest przebieg wydarzeń.

 

Opisana przez Szymborską "Nienawiść" to zjawisko ponadczasowe, bez indywidualnej chronologii, szczególnie wytrzymałe, wręcz niezniszczalne:

 

"[...]

Jeżeli musi poczekać, poczeka.

Mówią, że ślepa. Ślepa?

Ma bystre oczy snajpera

i śmiało patrzy w przyszłość

- ona jedna."

 

Równocześnie owa wielokrotnie przywoływana "nienawiść" nie jest tak do końca wszechmocna oraz wszechwładna; nie jest i dlatego, bowiem doskonale można ją pokonać słowami z testamentu Pana Cogito:

 

"strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne

ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy

światło na murze splendor nieba

one nie potrzebują twojego ciepłego oddechu

są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

 

czuwaj - kiedy światło w górach daje znak - wstań i idź

dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

 

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

jak ci co szli przez pustynie i ginęli w piasku

 

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką

chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

 

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania