Kiedy zechcę, nie nadeszło
Był najlepszy. Pierwsze słowo zostało na zawsze, drugie zaś się nie dopełniło.
– Naprawdę ty to napisałeś? – Dziwiła się nauczycielka polskiego i patrzyła w brązowe oczy Janka. – To jest doskonałe.
– Jak na dziewięciolatka – dokończył dzieciak i zaczął się śmiać.
Taki właśnie był, wesoły i nieprzejmujący się oczywistym talentem. Wtedy wydawało się, że był zbył młody, by zrozumieć, że jest wyjątkowy. Później jednak trudno było wytłumaczyć jego niechęć do daru, jaki niewątpliwie posiadał. Ileż to nauczycieli próbowało dotrzeć do niego. I nic, tak po prostu olewał wszystkich z szerokim uśmiechem na twarzy.
– Masz zajarać?
To było najczęściej stawiane przez niego pytanie, gdy skończył piętnaście lat i za przysłowiowego szluga, czasami napisał wiersz, lub też krótkie opowiadanie. Czytał je z prawdziwą pasją i gdyby go ktoś wtedy nagrał… A później kartka zamieniała się w płomień i opowiadanie, czy też wiersz przechodziły do historii. Kiedyś nawet kumple pytali się go, czemu to robi.
– Z prochu jesteś i w proch się obrócisz – skwitował krótko.
– Może jednak napisałbyś coś i opublikował? – Nieraz to samo pytanie zadawał mu Staszek.
– Kiedy zechcę – odpowiadał Janek i uśmiechał się smutno.
Pił coraz więcej i częściej, nie znaczy to wcale, że nie pisał. Pisał i czasami miał podobny ciąg, jak ten alkoholowy. A później z zapisanych kartek papieru robił samolociki i je podpalał.
– I tak by nie zrozumieli – bełkotał do siebie.
I pewnie większość ludzi nie nadążałoby za jego rozumowaniem, w końcu jesteśmy płytcy i tak było od zawsze. Głupawe i okrutne wojny towarzyszą nam prawdopodobnie od początków cywilizacji. Nieistotne kłótnie są na porządku dziennym, a walka o udowodnienie swoich racji ważniejsza od drugiego człowieka. Janek lubił spędzać czas, udzielając się w Internecie, a później odkrył fora dla pisarzy. Nigdy nic nie opublikował, ale lubił krytykować. Bawiła go i jednocześnie denerwowała mierność twórców i z lubością wskazywał ich niedoskonałości. To było coś!
– Czemu sam nie publikujesz? Pewnie nie umiesz pisać.
Często pojawiały się takie wpisy, a to tylko pozwalało mu rozwinąć skrzydła. Wytykał błędy i wyśmiewał się z zamieszczanych tekstów. Coraz wyraźniej widział, że jest o kilka poziomów wyżej niż inni. Problemy z szykiem zdania, interpunkcją były na porządku dziennym. Nie rozumiał tego. Przecież to wszystko było tak naturalne, jak woda spływająca z gór, jak piękno łąki kwietnej i śpiew ptaków. Jak można było nie czuć i zajmować się pisaniem? Przecież wszystko miało odpowiedni rytm, zapach, czy też smak. Wystarczyło wsłuchać się w siebie i dotykało się doskonałości. A jednak nie spotkał drugiego siebie, tylko nieszczęsnych wyrobników. Książki też przestał czytać, były takie nijakie; niemrawa akcja, fabuła do dupy, a bohaterowie pozbawieni ikry. Zero emocji, a sztuczność drażniła każdy jego nerw. I pił za innych, by zatopić ich niedoskonałości, by ukoić ich cierpienie.
W wieku trzydziestu lat wyglądał na pięćdziesiąt, a czuł się jak nastolatek. Był niewolnikiem nałogów i jednocześnie wolnym człowiekiem.
– Bo przeciwieństwa się przyciągają.
Tak by odpowiedział, gdyby się spytać o jego odczucia. Nie pasował do świata i świat do niego. Gdy zmarła jego matka, nie pojawił się na pogrzebie, a na grób przyszedł pół roku później. To była jedyna osoba umiejąca go zrozumieć, ale nie dał jej takiej szansy. W zamian zafundował jej nieprzespane noce i morze łez. Wiedział, że ją zawiódł, ale czasu nie dało się cofnąć. A ojciec? On nie rozumiał, był taki jak wszyscy, jak świat.
– E, żulu, Polska to nie twoje miejsce. – Spał na ławce w parku i tuż nad sobą usłyszał te słowa. – Jesteś pierdolonym nachodźcą.
Faktycznie miał urodę cygańską, teraz zaś zmaltretowanego życiem Cygana. Gdy zrzucili go z ławki, zarechotał. Gdy zaczęli go kopać, jeszcze głośniej się śmiał. W końcu żył. Każdy kopniak przypominał mu o zmarnowanym życiu, o głupocie, z którą nigdy się nie rozstał. Im więcej obrywał, tym jego śmiech stawał się donośniejszy. Nie usłyszał trzasku pękającej czaszki, poczuł jednak jak przez ciało przeszła gwałtowna i bolesna światłość. Tam był właśnie jego dom. Tego miejsca szukał.
A później nastała cisza.
Komentarze (28)
Pozdrawiam
/W zamian zafundował jej nieprzespane noce i może łez./ – morze
Wielu tzw. twórców ma tzw. problemy z tzw. używkami – tłumienie lub rozbudzanie świadomości.
Tzw. odmienny stan świadomości ma niebagatelny wpływ na tzw. kreatywność twórczą.
Pozdro
Dzięki też za koment
Pozdrawiam
Ciekawy tekst.
Pozdrawiam
... z zapisanych kartek papieru robił samolociki i je podpalał.
– I tak by nie zrozumieli – bełkotał...
Zabrakło przy nim kogoś, kto by go kochał i wspierał.
Dzięki za przeczytanie i komentarz
Pozdrawiam
Świetny tekst 6
A końców, co pozytywnym lub innym początkiem, lecz nie na 100%→może być wiele
Pozdrawiam😅:)... Pomimo, zakończyłem uśmiechniętą buźką:)
Tak jak piszesz, talent może być garbem, a mądrość przekleństwem.
Ale to chyba lepsze od głupoty 👍
Pozdrawiam
Odpowiedź przypadkiem pod postem DD
Pozdrawiam
Odpowiedź przypadkiem pod postem DD.
Coś mi się chrzanić z tym klikaniem
Szkoda takiego nieprzekazania swoich myśli. Kiedyś by wybrzmiały
Dzięki
Większość spraw "przyczynowo skutkowej"→przewidzieć nie sposób.
A co dopiero→następstwa tenże wspomnianych... :~)
Tekst zmusza do zastanowienia.
Pozdrawiam
„To dlatego uważam, że jesteś zwykłym, kłamliwym kutasem, któremu brak zdolności honorowych, żeby przyznać się do błędu. No i zgodnie z obietnicą dodaję Cię do obserwowanych i widzimy się pod większością Twoich komentarzy przez najbliższy rok.”
„Masz o sobie zbyt wysokie mniemanie, skoro uważasz, że dyskusja z byle kłamliwym kutasem może wywołać u mnie jakieś emocje. Teraz poziom Ci się nie podoba? Zły Alienator, bo oddał z nawiązką? Przygotuj się na więcej.”
„Daj spokój Swan, to tendencyjne gówno. Myślałem, że Kemlik ostatnio już osiągnął poziom dna, ale widać teraz zaczął robić odwiert. Tfu.”
„Zabawne słowa od gościa, który najpierw nakłamie i nagada głupot, a potem ucieka i udaje, że go nie ma. „Boisz się konfrontacji? To polecam pisanie do szuflady, wtedy nikt nie wytknie Ci kłamstw.”
„Przecież nie nazwałem Cię kłamliwym kutasem bez ostrzeżenia i powodu.”
„Ostrzegałem Cię, że zrobię się niemiły, jeśli będziesz produkował o mnie kłamstwa. Mogłeś się przyznać do błędu i by się skończyło, zanim zaczęło.”
„Pisałem już wcześniej, że zazwyczaj oddaję ludziom z nawiązką to samo, co oferują mi, więc nie zgrywaj teraz ofiary, bo to żałosne. Kiedy zaczynałeś prowokować, to ostrzegałem Cię, jak się skończy Twoje rumakowanie i co? Teraz jesteś zaskoczony?
„czyli, że jesteś chamem i prostakiem? Bo w końcu dokładnie tak napisał. Twoja pierwsza samokrytyka. Mam nadzieję, że nie ostatnia”
Tak więc jeszcze raz proszę Cię o zaprzestanie nękania mnie
Nie mam nic przeciwko Twojemu robienu zrzutów z moich wypowiedzi. Zapytam tylko ponownie, czy odniesiesz się do mojej odpowiedzi, czy dalej będziesz spamował pod moimi tekstami?
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania