Kierując się słowami Hendrixa
"Wiedza mówi, ale mądrość słucha" - Jimi Hendrix
Młody Johnson lata temu za cel obrał sobie milczenie. Usta otwierał wyłącznie wtedy, gdy musiał. Rodzice chłopaka szukali pomocy u wielu lekarzy i psychologów. Ci jednak stwierdzali, że jest to zwyczajnie młodzieńczy bunt, który z czasem minie. Pozostało im więc czekać, chociaż nie mieli na to najmniejszej ochoty. Pytania zaciekawionych sąsiadów zdawały się nie mieć końca. Każdego niesamowicie interesowało, dlaczego młodzian jest tak małomówny .
Zatroskane, posiadające zaskakującą wiedzę na temat prawidłowego rozwoju dziecka przyjaciółki pani Johnson jednoznacznie stwierdziły, że jej syn musi mieć autyzm. Podekscytowane i dumne z siebie kobiety wtykały pod nos zakłopotanej matki artykuły, dzięki którym dokonały swojego odkrycia. Mimo jej wyjaśnień, kurczowo trzymały się swojej opinii, wyśmiewając zdanie profesjonalistów.
Uczniowie podzielili się na kilka grup:
Jedni dręczyli Johnsona. Zarówno przemocą fizyczną, jak i psychiczną próbowali nakłonić go do przemówienia. Robili wszystko, żeby uprzykrzyć mu życie. Im dłużej ich działanie nie przynosiło zamierzonych skutków, tym bardziej się denerwowali. Uderzali w każdy punkt chłopaka, a on za każdym razem lustrował ich wymownym spojrzeniem, po czym odchodził jak gdyby nigdy nic.
Klasowe prymusy chcąc podnieść swoją wartość w oczach nauczycieli usilnie próbowały mu pomóc. Gdy tylko zauważały nadchodzącego profesora, doskakiwały do Johnsona i szczebiotały mu nad uchem. Głośno i wyraźnie proponowały mu korepetycje lub zachęcały go do wspólnego wyjścia. Kiedy jednak belfer znikał z ich pola widzenia mogły odetchnąć z ulgą. Usiłowały dowiedzieć się, dlaczego Johnson nie chce przystać na ich propozycję. Ten jedynie uśmiechał się do nich pobłażliwie i dziękował za propozycję.
Większość nastolatków w ogóle go nie zauważała lub zwyczajnie traktowała jak powietrze. Być może mieli o nim jakieś zdanie, ale nie kwapili się, by powiedzieć je na głos, za co Johnson był im niezmiernie wdzięczny.
Molly Davis, jedyna przyjaciółka Johnsona bardzo ceniła sobie jego małomówność. Uważała go za doskonałego słuchacza, a jego rady brała sobie zawsze głęboko do serca. Wiedziała, że każdy jej problem analizuje bardzo dokładnie i chce dla niej jak najlepiej. Nie zauważała, że większość ich konwersacji, to właściwie jej dialog. Chłopakowi bardzo pasował taki układ, chociaż doskonale wiedział, że może zwrócić się do niej z każdym problemem.
Któregoś razu wyjechał. Zostawił po sobie jedynie list z wyjaśnieniem.
Nikt nie wróżył mu dobrze.
Każdy przeczuwał, że sobie nie poradzi.
Twierdzili, że nie będzie w stanie nawiązać z nikim kontaktu.
...
N.C. Johnson, właśc. Noah Caleb - amerykański pisarz, psycholog, a także producent filmowy. Sławę przyniosła mu seria powieści psychologicznych "Zaryglowane usta", której sprzedaż przekroczyła 100 mln egzemplarzy (...).
Data i miejsce urodzenia: 20 sierpnia 1976
Pełne imię i nazwisko: Noah Caleb Johnson
Żona: Molly Johnson
etc.
...
Komentarze (8)
Dlatego zostawiam 5, bo opowiadanie przypadło mi do gustu.
Pozdrawiam
Z całą pewnością był dobrym słuchaczem i niezłym psychologiem – wiedząc, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia wolał milczeć niż zanudzać. Czy gdyby się odezwał, ludzie by go słuchali czy raczej odeszli? Może strategia milczenia była świadoma, bo tak wzbudzał jakieś zainteresowanie czymś nietypowym. Gdyby mówił jak inni, przepadłby w tłumie. Tak przynajmniej słuchał i zapamiętywał. A jeśli jeszcze wyciągał właściwe wnioski, to nic dziwnego, ze odniósł sukces.
Johnson wykreował sobie pewną rolę, w którą idealnie wszedł. Stał z boku, więc mógł na spokojnie przypatrywać się innym. Cieszę się, że zauważyłeś "wyróżnianie się w tłumie" :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania