Klejnot z Firethorn - Wstęp

Wstęp - wprowadzenie do świata przedstawionego.

 

Każde Święto Krwawego Księżyca wiąże się z okolicznościami spędzającymi sen z powiek każdego śmiertelnego mieszkańca Firethorn, które buntuje się reszcie świata oddając się zaćmieniu. Miasto nie walczy z jego siłą, gdyż tworzą je istoty spowite mrokiem. Byty, dla których krwawa energia stanowi jedyne źródło mocy.

 

Festiwal dusz karmiących się życiodajną energią ogarnia nocne aleje co kilka miesięcy. Księżyc wpływa na wszystkie istoty, nieszczęśliwie znajdujące się w Firethorn podczas zaćmienia. Uśpiony głód przejmuje kontrolę nad Wampirami, zmuszając dotychczas najłagodniejszych z nich do brutalnego picia krwi śmiertelnych, wyzwalając się z resztek swojego i tak już lichego człowieczeństwa. Oprócz nich zagrożenie zaczynają sprawiać swawolne dusze. Zarówno bezgrzeszne, jak i przeżarte złem upiory wpadają w niepohamowany szał, niszcząc wszystko i wszystkich na swojej drodze.

 

Ludzie w obawie przed utratą zmysłów zamykają się w swoich domostwach. Niektórzy z nich są w stanie ochronić się przed zewnętrznym chaosem, lecz nie wszyscy mają dość sił, by przeciwstawić się potężnym Lunarnym. Śmierć podczas Święta Krwawego Księżyca oznacza niekończącą się tułaczkę po świecie jako udręczona dusza, lub przemianę w nieśmiertelnego Wampira, winnego wybrać między sączeniem krwi niewinnych, a odczuwaniem niezmierzonego głodu do końca istnienia świata.

 

Stara przepowiednia mówi, że pewnego dnia narodzi się śmiertelny, który posiądzie zdolności wszystkich dusz Firethorn i wyzwoli jego mieszkańców z niekończącego się, krwawego koszmaru. Być może to jedyne, co trzyma ludzi przy życiu. Wiara w możliwie lepsze pokolenie, zdolne do obrócenia nocnych rzezi w pył.

 

Dopóki ten dzień nie nastąpi, dzielni żołnierze Księżycowej Straży czuwają nad bezpieczeństwem mieszkańców, narażając swoje życia, czając się ze swym srebrnym orężem na oszalałych ciemiężycieli. Wielu z nich poległo w walce, podzielając tym samym los swoich oprawców.

 

O świcie, kiedy moc i świadomość Lunarnych powraca do normy, uzbrojeni medycy wyruszają w poszukiwaniu rozszarpanych ciał ofiar nocnej masakry. Zabierają ich do szpitala, gdzie poddawani są obserwacji i wielu badaniom.

 

Upływają dni, a polegli budzą się w salach otoczeni zwróconymi ostrzem w swoją stronę glewiami żandarmów, często swoich ludzi. Po ranach ofiar wojennych nie zostają nawet blizny, co stanowi najważniejszą oznakę przemiany w Lunarnego. Gdy polegli odzyskują władzę w kończynach, prowadzi się ich do głębokich lochów, gdzie izoluje się ich od społeczeństwa nawet przez tygodnie. Pozwala to uczonym orzec, czy byli bohaterowie miasta nie postradali zmysłów i nie stanowią zagrożenia dla ludzi.

 

Ci, których wypuszczono, skazani są na wieczną, nieustanną obserwację przez wykwalifikowaną grupę żołnierzy. Jest to najlepsze, co może spotkać nowego wampira lub upiora, gdyż pozwala to na względnie normalne życie w społeczeństwie. Natomiast nowo narodzeni Lunarni, pragnący krwi lub zemsty szaleńcy, nigdy nie otrzymali szansy na opuszczenie lochów. Ich bezsilne rodziny mogły jedynie wysyłać listy, które często nijak nie docierały do zatraconych umysłów istot, którymi się stali.

 

Podczas każdego Zaćmienia żandarmeria przekręca klucze w celach, do których trafiają także trzeźwo dotąd myślący Przemienieni. Gdy szaleńcy i racjonalni tracą kontrolę, rozpoczynają między sobą zaciętą walkę. Pochłaniają się brutalnej agresji, za sprawą czego przez chwilę ignorują roznoszący się w powietrzu wyjątkowo wyraźny zapach ludzkiej krwi i strachu, który tak niemożliwie pobudza ich chęć mordu i siania spustoszenia.

 

Pozwala to żołnierzom na wycofanie się i zapewnienie wsparcia oddziałom na ulicach Firethorn, gdzie Księżycowa Energia dociera znacznie wcześniej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • inkarnacja 04.07.2019
    Rozumiem, że wstęp, ale przede wszystkim w całej tej oprawie ginie wszystko inne. Fabuła, postacie, wszystko to jest w tekście, ale nie gra pierwszych skrzypiec. A przez to lektura momentami nieco mi się ciągnęła.

    Drugi zarzut jest dzieckiem pierwszego. Są w tym tekście fragmenty, które nie służą niczemu, prócz ozdoby.
  • Cyanide Surprise 05.07.2019
    Bardzo dziękuję za poświęcony czas i opinię. Możesz wskazać fragmenty, które twoim zdaniem są zbędne?
  • TrzeciaRano 05.07.2019
    Ładne zdjęcie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania