Klif śmierci - część 2 - End

- O tej porze roku? I tak nic ciekawego nie zobaczysz, wszędzie jest mgła – drążę temat. – Przyjechałeś sam?

 

- Tak, nie mam znajomych – wkłada rękę do kieszeni i opiera się o ścianę.

 

- Jak to? Żadnych?

 

- Kiedyś miałem ich aż za dużo, teraz… nie mam nikogo… wszyscy mnie nienawidzą… - zaciska pięść, a jego obojętny ton staje się bardziej ludzki, wyraża więcej emocji.

 

- Dlaczego? – nalewam nam herbatę.

 

- Miałem kiedyś młodszą siostrę. Pewnego dnia zrobiłem straszne głupstwo. Rodzice zostawili nas samych na cały dzień. Poszedłem z kuplami do salonu gier, a miałem się nią opiekować – do jego oczu napływają łzy. – Kiedy wróciłem wieczorem… nie było jej… zniknęła… Z rodzicami szukaliśmy jej ponad dwa tygodnie, zawiadomiliśmy policję. Nigdy się nie znalazła. Rodzice zawsze powtarzali, że to moja wina. Wtedy przestałem już wychodzić z kumplami. Nie zdałem matury. Rodzice mnie znienawidzili. Od dwóch lat mieszkam w kamperze, bo nie stać mnie na mieszkanie… nienawidzę swojego życia…

 

- Mike, to nie twoja wina – podchodzę do niego, z kubkiem herbaty dla niego w ręku i kładę mu dłoń na ramieniu. – Nie możesz się o to obwiniać –robię pauzę, po czym szeptam. – Samobójstwo to nie jest dobre wyjście.

 

- Skąd niby to wiesz?! – krzyczy, odpycha mnie, a gorący napar, który mam w ręce rozlewa się na mnie.

 

- Bo – również płaczę – sama chciałam je popełnić. Znam to uczucie. I znam poczucie winy. Wmawiano mi je od urodzenia. Moja matka miała czternaście lat, gdy mnie urodziła. Zawsze mi mówiła, że to przeze mnie żyjemy na ulicy, to przeze mnie nie stać jej na dom, to ja spaprałam jej życie i to ja powinnam się wstydzić swojego imienia. Kiedy miałam dziesięć lat popełniła samobójstwo. To też była moja wina. Spieprzyłam jej życie w dniu swoich narodzin. Żyłam na ulicy. Kradłam. Pewnego dnia przyjechałam tu na gapę, by popełnić samobójstwo, tak jak ty. Wtedy nikt tu nie mieszkał, tego domu nie było. Nie skoczyłam, zbyt się bałam. Wtedy postanowiłam, że nie chcę, by ludzie tu umierali. Znalazłam sobie pracę, kupiłam mały samochód. Na początku to on był moim domem. Potem nauczyłam się czytać i pisać. Napisałam książkę o dziewczynie, która omal tutaj nie skoczyła. Udało się i teraz stać mnie na ten dom. I jest dobrze, lepiej niż było.

 

Patrzy na mnie z niedowierzaniem. Nie wierzy mi.

 

- Dobrze kłamiesz, wszystkim wciskasz ten kit? Wierzą ci? – pyta ironicznie wściekły.

 

- Mike, ja nie kłamię, mówię prawdę…

 

- Nie wierzę ci. I do dziś nie popełniłaś samobójstwa, mieszkając tak blisko klifu? To idiotyczne. Nigdy nie czułaś tego, co ja – mówi, zmierzając do wyjścia. Idę za nim.

 

- Mike, proszę cię. Samobójstwo to nie wyjście…

 

- Zamknij się, nie wiesz, co mówisz! – krzyczy i odpycha mnie, a ja się wywracam.

 

- Mike…

 

- Zostaw mnie – biegniemy już w stronę skał. Ciągle przyspiesza. Nie nadążam za nim. Dostaję zadyszki. Poparzony herbatą brzuch boli.

 

- Mike! – chwytam go za ramię tuż przed urwiskiem. – Proszę, nie rób tego. Mogę załatwić ci pracę, normalny dom…

 

- Nie chcę litości! – wrzeszczy na mnie, przerywając mi. Znów mnie powala na ziemię.

 

Bierze rozbieg. Wrzeszczę za nim. On nie słucha. Po prostu skacze. Słyszę krzyk i plusk wody. Ryczę. To już nie płacz.

 

Nigdy sobie tego nie wybaczę.

 

Nigdy.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • elenawest 11.01.2016
    Ojjj, piękne, choć strasznie smutne zakończenie.
    Z błędów zauważyłam tylko brak jednej spacji po myślniku. No i trochę te duże przerwy między zdaniami przeszkadzają, ale to pikuś :-P zostawiam 5
  • Dzięki :)
    Jak ja kocham tą moją spację xD
  • elenawest 11.01.2016
    Diamentowa Róża ale to tylko w jednym miejscu, więc się nie przejmuj ;-)
  • Marzycielka29 11.01.2016
    Przeczytałam obie części :) Fajna narracja, choć fakt zdania mogłyby być nieco bardziej rozbudowane, ale każdy ma swój styl. Powiem Ci, że w krótkim tekście zmieściłaś wiele emocji, co nie jest łatwe.Czy te opowiadanie będzie dłuższe, czy to koniec? Bo jeśli nie, to chętnie jeszcze poczytam :)
  • elenawest 11.01.2016
    Jest to ostatnia część, co możesz zobaczyć w tytule ;-)
  • Dziękuję za miłe słowa :) To już koniec, nie ma co ciągnąć tej historii. Opowi dziś wariuje, nie powiadamia mnie o kom xD
  • Marzycielka29 11.01.2016
    Ale błysnęłam spostrzegawczością ;p Nie doczytałam dopisku przy tytule ;D "End"
  • elenawest 11.01.2016
    Oh, a mnie dopiero teraz wyświetlił się twój komentarz, więc sorki za mój
  • Marzycielka29 11.01.2016
    Spoko ;D elenawest ;)
  • Akwus 11.01.2016
    Ciekawe, krótkie, ale może właśnie przez to nie jest banalne. Faktycznie jak na pierwszoosobową narrację, której nie lubię całkiem zgrabnie napisane. Do tego opowiadania bardzo ten typ pasuje, więc za to masz pierwszy plus. Minus za ogrom przymiotników, szczególnie w pierwszej części. Śliczne one, tylko zasadniczo przy całym sensie historii, jakie ma znaczenie kolor swetra, jakie ma znaczenie, że kanapa była czarna, a botki skórzane :)
    Zastanów się nad tym, czy taki opis ma czytelnikowi coś zobrazować? Mi nie daje żadnej wartości dodanej do całej historii, nijak nie wzbogaca jej przesłania. Pisarze stosują ten zabieg podświadomie, bo strasznie chcą czytelnikowi przedstawić przepiękny obraz jaki mają w głowie, zakładając, że sam sobie nie poradzi :) Otóż to kłamstwo :D Czytelnik to mądre stworzenie, warto dać mu szansę rozgrzał swoją wyobraźnię, by stworzył swój obraz danej sceny. Oczywiście taki opis może mieć znaczenie, ale tylko jeśli ma stworzyć tło, nastrój. Kolor spodni i butków, nijak temu nie służy :) Te detale mają znaczenie dla reżysera przy kręceniu filmu, on gra obrazem, przekazuje widzowi coś każdym kolorem, czy ich kompozycją jaki pojawiają się w kadrze. Pisarze odwołują się do wyobraźni, a nie ma szans, by ktoś wyobraził sobie scenę tak samo jak Ty nawet jeśli wsadzisz tam sto przymiotników.

    Dawno nie wrzucałem tu opowiadań, więc nie kojarzę, czy ten rozciągnięty nienaturalnie dialog, to wina edytora?

    Ogólnie całość zgrabna, zostawiam trochę na zachętę 4 i z chęcią przyczepię się o coś przy Twoim kolejnym tekście jeśli nie będziesz miała mnie dość :)
  • Dzięki :) Raczej nie będę miała :) U mnie wyglądało to normalnie, gdy kopiowałam. Opowi mnie chyba nie lubi przy tym dialogu xD
  • Nie obrażę się też, jeśli podoczepiasz się do poprzednich tekstów ;)
    I dziękuję za uwagę o wyobraźni, będę pamiętać :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania