Kobieta z parasolem

Widziałem ja już któryś raz,

stała na rogu jak zawsze.

W ręku trzymała ten swój cholerny parasol,

jakby wiecznie padał deszcz,

jakby wiecznie się przed nim kryła.

 

Jej zachowanie niczego nie zdradzało,

bo też go nie było.

Po prostu stała i się gapiła,

a gapiła się jedynie przed siebie.

Nawet nie wiem, czy mrugała,

bo jej twarz wygląda ohydnie,

zupełnie niczym wyprana

z wszelekiej emocji,

więc nie chiałem na nią patzreć.

 

Dziwna jest ta kobieta,

choć w tym wszystkim

dziwniejsze jest to, że

idą c do sklepu zawsze ją mijam.

I nie chodzi o to,

że nie mogę pójść inną drogą,

po prostu coś mnie tamtędy ciągnie,

jakby coś chciało mi o niej przypomnieć.

I nie mówię tu o jakiejś sile wyższej,

bo wygląda to na moją podnieconą ciekawość,

Która pragnie połączyć się z czymś,

co stoi z tą kobietą.

A nawet z nią nie stoi,

Tylko nią jest.

 

Sam już nie wiem,

czy chce tę kobietę jeszcze zobaczyć,

choć może przekonam się to tym,

gdy pójdę wieczorem po piwo

I w drodze do sklepu ją zobaczę.

Jednak teraz postaram się o niej zapomnieć,

tak jak ona zapomniała o złożeniu parasola.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • WładcaMetafor 30.10.2018
    Trochę zdradza o zachowaniu, chodź by to, że trzymała ten parasol i już snute myśli, że się przed deszczem kryła. Autor mówi, że nie wie, czy mrugała, ale wie, że gapiła się tylko przed siebie, bo okropnie wyglądała jej twarz to też takie, ale reszta całkiem spoko :) 4 tak myślę :) Pozdrawiam :) Ja osobiście, gdy mnie coś i ciągnęło do jakieś osoby i ją mijałem na ulicy to okazało się, że to ona pierwsza za którymś spotkaniem się odezwała sama z siebie, czy to na przystanku itd... So...I thinking... Prawdziwy dosyć wiersz
  • sensol 02.11.2018
    kiszka

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania