Kołatka
Po cholerę uczyć się czegokolwiek, znać Historię, wiedzieć, co to filozofia, matma, łacina. I na co komu literatura, greka, jakieś podejrzane klasyki, Nałkowskie, Szymborskie, Kapuścińskie, Reymonty i inne łamagi, po diabła te Noble i Pulitzery, Kościelskie i Nike, o których nie opłaca się mieć rzetelnej wiedzy? Wedle jego rozeznania każdy człekokształtny człek powinien orientować się gdzie dają piwo, rachować na palcach, wyniuchać, przed kim lub czym leżeć na wznak w wyprostowanej postawie. Więcej przyswoić sobie, to zbrodnia, masakra, przepych. Po jakie licho słuchać Beethovena, skoro istnieje gwiazda w pudelku? I na co komu Chopin i jego fortepianowe banały, ta romantyczna pierdoła z przedawnionych czasów?
Pyta się więc: gdzie nam to wszystko wsiąkło? Odpowiadam: wsiąkło, ale jak to w z regułami bywa, są wyjątki. Są ludzie, którzy nie dali się nabrać na frazesy typu "apoconamto": są za twórczą pracą nad sobą, znajomością Historii i edukacją.
Mógłbym dalej wyliczać, ale co to da? Światli wiedzą, a niegramotnych i tak nie przekonam. Toteż doszedłem do wniosku, że i z dzisiejszych czasów można się czegoś nauczyć. Stwierdziłem, że musi być czegoś za wiele, by po pewnym okresie odczuć tego czegoś przesyt. Wręcz zamęt: coś na kształt dokuczliwego kołatania mózgu. A ta kołatka już teraz jest tak namolna, że prędzej niż później przywiedzie nas na powrót do zbezczeszczonych norm.
Komentarze (5)
Więc system ułatwia i wspomaga proces durnienia, a że człowiek z natury jest leniwy, to odpowiada mu wymagany poziom minimum. Wszechobecny w mediach obraz człowieka wykształconego to obraz dziada: wykładowcy zawsze mają na sobie okropne marynarki z naszywkami na łokciach, a filharmonik dorabia w knajpie skrzypkując przy stoliku randkujących z reguły tępych bogaczy.
Nie podeprę się linkiem do artykułu, ale niech wystarczy me zapewnienie, że czytałam taki mówiący, że 74 procent zapytanych dzieci i wczesnej młodzieży chce w przyszłości zostać influenserem. Praca to łatwa, staż też przyjemny, wystarczy zalewać się w trupa i kopulować w programie, a potem już tylko skandalizować dla zasięgów i kasy i ogromnej. A ci, którzy znają Bethowena i historię narzekają pod artykułami o celebrytach na skończonie dwa kierunki studiów i kałowe życie. Moim zdaniem naiwnym jest mieć nadzieję, że w głowach ludzi wolnych od wspomnianej przez ciebie wiedzy zakołacze tęsknota za nią. Wiedza się według ogólu nie opłaca. A wyjatki, które ją posiadają będą się składać na coraz mniejszy z czasem folklor.
Nie zmienia to faktu, że są ludzie bardzo mądrzy, ale to bardzo mądrzy. Oni dziennie na studiach musieli musza przeczytac i przyswoić materiał z czterystu stron. I to oni właśnie tworzą wspomniany system.
Autor utyskuje nad upadkiem tradycyjnych wartości, jakoby życie poszło w złym kierunku, tymczasem ja uważam, że życie idzie w tym kierunku, w którym ma iść (tak jak rzeka płynie tam, gdzie ma płynąć) i niezależnie czy taki układ nam pasuje, czy nie, należy to zaakceptować. Za trumną Beethovena szło pół Wiednia, on też był influencerem swoich czasów, na tyle ile warunki i możliwości pozwalały.
Ale po co sięgać daleko — większość osób tutaj również pragnie być zauważana i mieć jakiś wpływ na życie innych ludzi, przynajmniej podświadomie, tylko nie każdy ma coś ciekawego do sprzedania i nie każdemu auto promocja wychodzi, stąd frustracja i narzekania. 😊
Pozdrawiam serdecznie, 5*
Miłego dnia
Co do meritum - nie bez kozery Churchill
powiedział o Anglikach ,,To 60 milionów baranów, rządzonych przez 10 tys geniuszy".
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania