Kompromis

Czemu tak jest, że jak poznaję dziewczynę, to strasznie idealizuję jej walory.

Nie chodzi mi tu o powab, szyk, grację, choć to również jest zawsze na wyższym poziomie niż jest w rzeczywistości. Co jest takiego w mym samym, że odbieram ją jako ktoś podarowany, nietuzinkowy.

Porównuję z innymi i wychodzi, że to ucieleśnienie dobroci, wszelakiej empatii, no tylko dmuchać i chuchać by mnie chciała. Układam monologi, ciekawostki, myślę o niespodziankach, dzwonię by zapytać co u niej.

W nocy wysyłam dziwne smsy, że tęsknię, nie mogę usnąć, że sobie wyobrażam na którym boku leży, co ma na sobie. Pytam jaki kolor jest jej ulubionym, czy sok z czarnej porzeczki czy bardziej cola, serki czy jogurty.

No mało nie wejdę jej bez wazeliny, tak kombinuję bez wysiłku, bez problemowo.

Chce iść na rolki, oczywiście kupuję i śmigamy, to przecież super sprawa.

Na fitness, a co to za problem, też mi się przyda trochę ruchu, a laski w leginsach to nagroda dla oka. Do kina, na basen, wybrać spodnie, wstępując do iks butików, to żadna strata czasu, bo ona jest ze mną.

I tak mija dzień za dniem, aż budzisz się któregoś dnia i uświadamiasz sobie koło południa, że nawet nie pomyślałeś o niej. Że nie jesteś nawet ciekaw, czy z kimś rozmawia, uśmiecha się do innego, nie dlatego, że jej nie kochasz, ale jesteś jej pewny.

Nie musisz się wysilać, rozmawiać, dzwonić, jak zawsze będziemy i tak się widzieli.

Te gimnastyki, rolki, niech tylko porzuci, bo już mnie wkurza to czekanie aż wróci, choć dzięki temu mam czas dla siebie.

Musze jeszcze jej wybić z głowy, te idiotyczne wyskoki na targ, bo apaszki, kominy, dzikie węże, jakby nie miała się w co ubrać.

Jest jaka jest, ma te swoje centymetry w biodrach i kupowanie czarnego nic nie pomoże.

Jak ma słabszy dzień, to mi wypomina jakieś pierdoły, że dawniej to czytałem z nią Coelho, słuchałem Grechuty. Ja pikolę! Czy ja mam jeszcze dziergać, albo jak ona pamiętnik prowadzić.

W ogóle to się zmieniła , albo ja tego dawniej nie chciałem zauważać, a może i dopiero teraz jest sobą? Dzwoni do mnie by powiedzieć, że jej się śniłem jak idę z inną, taki szczęśliwy, więc chce się upewnić, czy aby między nami wszystko jest w porządku.

Albo perełka. Pewnego letniego dnia, zachciało mi się umizgów, więc trochę sobie pozwoliłem na całowanie ramion w lokalu. A ta do mnie, że jest spocona, że to nie pasuje, mimo moich zapewnień, że to bardziej podniecające niż jej odświeżacze. Popatrzyła na mnie wzrokiem wyrażającym pogardę, dodając coś o troglodycie, samcu i kij wie co jeszcze.

Nie wiem czasem czy jest sens się odzywać, jak choćby w ten dzień, gdy leżąc mieliśmy sobie podokazywać. Ale gdy zwróciłem uwagę na fakt, że te wszystkie kremy, balsamy, podczas pieszczot, pozostawiają metaliczny posmak, to było po wszystkim.

Strzeliła focha, powiedziała jaki to jestem nieczuły, brak mi taktu i wypomniała, że dawniej jej bieliznę lepiej traktowałem, niż teraz jej ciało.

Nie oszukujmy się, to co było namiętne, nowe już minęło, to nie film, że będę jej majteczki zębami ściągał. Potrzebuję trochę zabawy zaspokojenia oczu, a później spełnienia.

Owszem, rozmowa, sałatka , łyk winka, ale jakieś jej eksperymenty, że niby to urozmaica rytuał kopulacji, to dla mnie fanaberia.

Proponuje mi zaloty, mówienie sobie per pan, pani, jakąś grę w nieśmiałych, no wali jej czasem, mówiąc kolokwialnie, styki jej się grzeją.

Może to przez „50 twarzy Greya”? Nie wiem, ale tym tak jest zachwycona, że czyta to przed snem, a mnie wysyła jakieś cytaty, ni w PiS ni w PO.

Nie mam szczęścia do dziewczyn, mogłem przecież trafić na taką, co potrafi żyć jak ja, jak inni, mieć normalny stosunek do życia.

Pojechała by na mecz z Niemcami, do Berlina na koncert U2, na rajd samochodowy.

Posiedziała w lokalu przy piwie, zagrała w bilard, czy na maszynie, ale ona woli mnie osłabiać, plenerem, tężyzną fizyczną, książkami.

Zapytasz mnie, po jakiego z nią jestem. Skoro jest mi tak żle, to czas na zmiany, tego mie ma co ciągnąć, trzeba odpuścić. Pewnie tak powinienem zrobić, tylko my już kończyliśmy parę razy i zawsze wracaliśmy.

Powiesz że jest przecież tyle dziewczyn rozrywkowych, co chcą się tak bawić, więc po co się męczyć.

To prawda, bo i na mecz by poszły a i w bilard grywają, tylko jakoś mnie nudzą a i ciśnienia

mi jakoś nie podnoszą. No tak bezpłciowo, bez tego jadu, tej ikry,

.Bo tak szczerze mówiąc, to mimo naszych różnych charakterów, bardzo ją podziwiam.

Bo ma dziewczyna styl, charyzmę, zasady, i co mnie pika to jest zarypiście autentyczna.

Dlatego chcę być z nią, choć czasem jest ciężko, to zawsze jest przecież kompromis.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Miła 15.05.2016
    Jak zwykle 5:)
  • Ula 15.05.2016
    To jak zwykle ...Miłe.
  • Ritha 15.05.2016
    Już myślałam, że się rozleci, a jednak. Przyjemnie piszesz, podoba mi się :) 5
  • Ula 15.05.2016
    No wiesz! To mój ideał kobiety, jak może ją zostawić. Dziękuję za refleksję.
  • Robert. M 30.06.2016
    U2 chyba nigdy nie grali koncertu w Berlinie, ale to chyba nie ma aż takiego znaczenia, a końcu to i tak marzenie
  • Robert. M 30.06.2016
    Każdy tak idealizuje kobiety, to jest naturalne, że chce wierzyć , że poznał kogoś wyjątkowego
  • Robert. M 30.06.2016
    Każdy by chciał kogoś kto byłby odbiciem lustrzanym, nie jest to jednak możliwe, bo jesteśmy indywidualnościami
  • Robert. M 30.06.2016
    Nie ma co kombinować, każda osoba jest nam bliska, wystarczy ,że się przyzwyczaimy do jej obecności
  • Robert. M 30.06.2016
    Jak ktoś kończy z dziewczyną a mimo to wraca, to musi się skończyć wspólnym pożyciem

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania