Koniec
Zrozumiałam.
Zbyt wiele mnie to kosztuje.
Naprawiasz,
po chwili rujnujesz...
Aksamit twych włosów w pamięci
i delikatny dotyk, gdy byliśmy objęci.
Objęci formą.
Oboje wtłoczeni.
Dla ciebie niczego to nie zmieni.
Postanowienie odnawiam.
Naiwność ukrywam,
dumę pozostawiam.
I ból czuję... tam głęboko,
mimowolnie po policzkach łez potok.
Uświadamia mi bezsilność wobec siły...
Me myśli już dawno by zabiły...
Mnie czy jego?
Nazywam go kolegą.
Bo jest ona...
Od dzisiaj w jego ramionach.
Od dzisiaj przegrałam tę wojnę.
Od jutra może to pojmę.
Jak mogłam na to pozwolić
i siebie uczuciem zniewolić?
Lecz teraz na nowo powstanę.
Zapomnę, zaszyję ranę.
Niech ona żyje dla niego,
pokazując dlaczego,
miłość nazywa się siłą.
Nie rozcięłam maszynową piłą
więzi o mocy nieziemskiej...
Ukłon dla pary królewskiej.
Komentarze (9)
Podoba mi się, a ta końcówka wyrwana z "pięknej mowy" bardzo wzmacnia złość i żal podmiotu lirycznego. Widzę, że wstawiasz jakieś swoje dawne wiersze, które ściśle trzymają się jednego tematu. Na szczęście było, minęło. Zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania