Koniec...?
Zamykam oczy, pytając
Czy to już koniec.
Syczę z bólu, wstając
Każdego dnia.
Płaczę, nie mając
Nic do stracenia.
Nie żyję, egzystując
Z przyzwyczajenia.
Wyciągam ręce, błagając
O pomoc,
Choć jej nie przyjmując
Okłamuję noc.
Uśmiecham się, sił już nie mając
By powstrzymać łzy.
Zapadam się w sobie, wbijając
W skórę prawdy kły.
Nie wiem, czy żegnając
Się mam szansę przeżyć.
Po swojemu pisząc,
Nie będę już pieprzyć.
Upadam, wciąż biegnąc,
Ale nie mam dokąd.
Znów przepraszając,
Zniknę zewsząd...
Komentarze (20)
Mądrze piszesz. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania