Ojej... Wiersz wspaniały, aż wzruszyłam się tak bardzo, jak mi się ostatnio nie zdarza ( i dziękuję za to). Zupełnie jakby idąc ulicą, patrzeć w ludzi, w ich historię, codzienność. Jakby, patrząc na płatki śniegu, czuć to, co całe mnóstwo oddzielnych osób, które na nie spoglądały. Zupełnie jakby być każdym i nikim jednocześnie.
marcepanku, bardzo dziękuję za tenże miły komentarz i po prostu mnie zawstydzasz słowami o wzruszeniu. Pisanie wierszy to ekshibicjonizm emocjonalny, a słuchanie, ze ktoś się wzruszył czytając, to ekshibicjonizm podwójny. Tym niemniej – to miłe.
Jest jeszcze inny wstyd... Ja godzinę po wierszu już go nie cierpię, uważam za słaby, beznadziejny, a ktoś się nim zachwyca i mam znowu dysonans jakiś poznawczy: czy ze mną wszystko w porządku, czy z Tobą, czytelniku, jest już źle. Wiem, dziwna odpowiedź autora:)
Neurotyku, dobrze jest nie pozostawać wobec siebie bezkrytycznym i czuć ciągły niedosyt, potrzebę szukania i rozwijania się. Chociaż mam słabość do Twoich wierszy, to naprawdę staram się komentować i oceniać z serca (nie zawsze mi się podobają, też to wtedy piszę).
Neurotyk jak stereotypowa kobieta :D powiesz masę dobrych rzeczy, a wyłapie tę jedną, złą.
Nie można wiecznie słodzić, bo mi cukrzycy dostaniesz, mój drogi Panie ;)
Komentarze (21)
Kontent.
Jest jeszcze inny wstyd... Ja godzinę po wierszu już go nie cierpię, uważam za słaby, beznadziejny, a ktoś się nim zachwyca i mam znowu dysonans jakiś poznawczy: czy ze mną wszystko w porządku, czy z Tobą, czytelniku, jest już źle. Wiem, dziwna odpowiedź autora:)
Nie można wiecznie słodzić, bo mi cukrzycy dostaniesz, mój drogi Panie ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania