Konwersacja - ONE SHOT
Kobieta, jak to miała w zwyczaju, kiedy tylko zaparzyła sobie kawę, usiadła na wielkiej kanapie i załączyła laptopa. Ulatniający się powolutku do góry czarujący aromat, rozbudził w niej na chwilę słodko-gorzką rozkosz. W tym czasie szybko sprawdziła snapchata w komórce, energicznym ruchem poprawiła fryzurę, zrobiła idealne zdjęcie i wysłała do męża. Całą tą monotonność w jej życiu zaburzył dźwięk kolejnej wiadomości. Włączyła przeglądarkę internetową i czym prędzej zalogowała się na portal społecznościowy. Anna, z którą kolegowała się od dzieciństwa, napisała:
- Co tam?
Kobieta zamrugała oczami. Uznała, że nie ma sensu, aby odpowiadać codziennie na to samo pytanie, które zadawało tysiąc innych osób, więc po prostu je zignorowała.
- Facebook-owe konwersacje są takie płytkie. - westchnęła.
Upiła łyk kawy. Z zadowoleniem stwierdziła, że warto było pojechać do Azji i wypróbować coś innego, delikatniejszego, a zarazem intensywnej w smaku, najdroższej kawy świata "Kopi Luwak". Jej ciszę, przerwała kolejna wiadomość.
Najechała kursorem i szybkim ruchem klikała. Wyświetliło się jej nazwisko Bert.
- Czyżby to ten Bert, którego poznała na jednej z wycieczek do Azji?- intensywnie myślała. Pamiętała, jak zbliżyła ich do siebie muzyka i jego mocne, gitarowe brzmienie. Nawet raz z nim śpiewała na jednym, z popisowych koncertów dla młodych, utalentowanych osób.
- Witam, panie Bert. Dalej pan udziela koncertów?
Długo czekała na odpowiedź. Nawet zaczęła obgryzać paznokcie ze zdenerwowania i poirytowania. W końcu, po dziesięciu minutach oczekiwania, kontynuował.
- Tak, ale nic się nie zmieniło, tylko grań więcej, gitary zawodowe i sprzęt lepszy...
- Panie Bert, nadal prowadzisz ciekawe życie, z pewnością pełne wrażeń i niezapomnianych chwil!
- Bez przesady, po prostu chłopskie życie. - W załączniku wysłał mi nagranie. Kobieta delektowała się muzyką i stwierdziła, że mężczyzna wcale się nie zmienił. Lekki zarost na twarzy, duże okulary i te włosy, zawsze porządnie przylizane żelem.
- A tobie jak się żyje? Opowiadaj.
- Bardzo przyjemnie.
- Proszę o szczegóły, pani Andre. - Na te słowa, kobieta bardzo się oburzyła. Czym prędzej, poniesiona targającymi ją emocjami, szybko wystukała na klawiaturze tekst.
- Panie Bert! - Jak to miała w zwyczaju zaczynać pisać. - Napiszę tak, żeby odpowiedź, jaką panu udzieliłam, była bardzo szczegółowa. Uważam, że słowo przyjemność zawiera tyle głębszych znaczeń, że nieważne, co bym robiła. To jest właśnie ta przyjemność z życia i czerpanie z tego, ile się da. Najwidoczniej muszę panu uzmysłowić jedną rzecz. Opisywanie, że śpię do godziny dziesiątej, czasem i dłużej, że gotuję obiady, podobne w smaku jak u matki, że codziennie siedzę przed telewizorem i oglądam programy, przy których zastanawiam się, po jakie grzechy leci to po raz setny. Może dodam też odrobinkę igraszek nocnych, bo to jest ludzka sprawa, wcale nie taka krępująca, co by się innym wydawało. Ale po co to pisać! W słowie przyjemność, będę podkreślać je wiele razy panie Bert, nie ma ograniczeń do tych schematów codzienności, czy też do swoich pasji. Gdybyś zapytał, co teraz robisz? Byłaby bardziej szczegółowa odpowiedź, niż na pytanie: Jak się żyje? Bardzo przepraszam za moją wylewność.
- No tak, pogrążyłaś mnie, powinienem zadać inne pytanie, tak jak mówisz. - Po czym spłoszony, szybko dopisał. - Odezwę się wieczorem i jeszcze porozmawiamy, a tymczasem uciekam, bo się umówiłem z kimś do teatru.
- Miłego wieczoru, panie Bert.
Kobieta zadowolona ze swoich racji, a jakże ambitnych rozważaniach, postanowiła usunąć konto na portalu. Podsumowała tak:
- Facebook-owe konwersacje są takie płytkie...
Komentarze (25)
"że nie ważne, co bym" - nieważne
Tak się gada w sieci, czyli o pierdołach i aby się pokazać z pożądanym wizerunkiem. Rozumiem, że faktycznie pijasz sobie tę kawusię i wiesz jaki proces produkcyjny ona przechodzi. :) Pozdro.
(5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania