Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Kopfrkingl (4)

Pomyślałem, że mogę pozamieszczać robocze, nieposklejane w całość rozdziały z II. Here we go:

 

R 2014 K

Handlowałem nawet kiedyś spirytusem, ale to za dużo kontaktu z ludźmi dla zbyt małych pieniędzy.

Dwadzieścia litrów spirytusu można sprzedać za tyle samo kasy, co czterdzieści gram trawki. Co dziesięć gram koki, pięć tej czystej. Co pięćset piw tanich, sto dobrych. Dwadzieścia butelek passiflory. Kiedyś były dwulitrowe napoje słodzone o smaku jabłka za cenę taniego piwa. Tych też pięćset, czyli dwie palety. Można dać na siebie oddać mocz wiele razy lub podobnie oddać na kogoś. Można dwadzieścia razy przypalić kogoś papierosem i splunąć mu taką popielniczką w twarz. Dać do wylizania dwadzieścia butów, czyli dziesięć par. Albo dwa razy spotkać się na gruncie prywatnym z księdzem prawnikiem ławnikiem malarzem rzeźbiarzem synem producenta świec ojcem dwójki dzieci szwagrem kuzyna ministra. Wybór jest prosty.

Przygotowania nigdy nie są proste i łatwe, gdy jest scenariusz, a w scenariuszu jest niechęć do podporządkowania się woli połączona z dziadostwem umysłowym i choć na akcesoria wydano setki tysiące ekwiwalentów dwóch litrów spirytusu czterech gramów zieleni pięciu bieli, w oknie jest nie wiedzieć po jaki chuj paprotka, skórzane zapięcia są wyposażone w chujowe tanie poślednie powlekane zamiast droższe ze stali chirurgicznej o solidnej zawartości chromu, zupełnie jakby dawano sobie szansę niewyjebania całej kasy i przycięcia rogów w kosztach jakby to miało sens

Piwnica z plastikową zwijaną zawiniętą na rogach podłogą z odpływem przy kilkunastu wannach budowlanych zwanych kalwasami kalfasami na wydzieliny ekskrementy krew pot zużyte gumy inny szajs obsrane majty

I taki tłuścioch przebrany umalowany niby gotowy do zabawy - a wcale nie bo rękawiczka wciśnięta na dłoń a palec w odbycie ujawnia niedokładne przeczyszczenia lub ich brak, następuje skręt jąder, odpalenie papierosa i rozpoczęcie procedury tracenia godności człowieka płacącego. Bo ściąga się z pietyzmem jego majtki z koronki za cenę kartonu passiflory sześć butelek i bez żenady wpycha mu je do wewnątrz wygolonej dupy i stosuje taktykę żal mi słów brak mi słów na takie zero jak ty i po chwili gdy każe się oddać i dupa musi wypluć, wpycha te majtki prosto do gęby i zaciska szczęki pasem. I czeka się aż pojawią się pierwsze łzy.

Zazwyczaj trwa to około dwóch papierosów i jednego czy dwóch albo dziesięciu z ustalonych trzystu uderzeń szpicrutą czy tymi ich chujowymi bacikami. Najlepszy jest bambusowy kijek, najmocniejsze doznania i najtaniej. Wystarczy załączyć zdjęcie kijka i cena wzrasta o całe pudełka spirytusu, podaż i popyt.

Wpycha się kankę głęboko do wewnątrz, podstawia kalwas wannę pod i naciska gruszkę z wyjątkowo drażniącym roztworem mydlin, o który zadbać trzeba było zawczasu i dogadać wcześniej skład żeby klient nie zszedł. Po opróżnieniu gruszki wyrywa się majtki z gęby i wpycha tam, gdzie obecnie znajduje się zupa z ciepłego, resztek wprawdzie ale jednak gówna i zimnych mydlin. Wpycha się na siłę.

Gdy skręca się i już nie może i zaczyna płynąć i wykrzywia się i wie, że w ustaleniu każde słowo to podwyżka podstawy i to trening hart umysłu ciała bo nie ducha

Oni nie mają dusz ani ducha

Puszcza i z dupy leci do kalwasa i wszędzie po ścianie krzyżu z opalonej dębiny po białych pończochach i białych lakierowanych butach ścieka ta ciecz a ja z kalwasa wyciągam majtki i wpycham z powrotem do otworu gębowego

Który od rana z uprzejmym ale kurwa jednak wstrętnym grymasem wypowiada słowa boleści interesu sumy do ojców matek dzieci, teraz język formułujący głoski dźwięczne ssie gówniano-mydlaną esencję prosto z majteczek. I samo dojście do tego punktu to już dziesięć gramów trawki po cenie ulicznej od czternastolatka z winkla który ma na koncie więcej kasy niż by chciał ale życie go nudzi i szuka ekscytacji i przypala czasem towar

i skończy bez zębów bez czci bez wiary bez rodziny jak inni jemu podobni, albo nie i nie i wyjdzie na ludzi

Operację majtek z dupy do gęby i mydlin do dupy w dużej ilości powtarza się do skutku, wymieniając kalwasy na puste i czyste po każdym użyciu, nie wiem po chuj ich tu tyle stoi, po co komu woda z dupy, no nie wiem

może lubi dźwięk przestawianych wiader i wanienek, tych specjalnych budowlanych czarnych z tych przetworzonych starych opon, telefonów na sprężynę, zużytych pianek z recyklingowych foteli i innego gówna, nie wiem

ale nie zadaję pytań bo po chuj i co mnie to i właściwie gdy już za czwartym razem odpalam peta i majtki wpycham do dupy i widzę w oczach to cierpienie ból drażnienie razem z zapłakaną mordą z której spłynęły resztki rzęs czy czego tam

I rozkazuję jednym słowem trzymać dalej i rozpinam ręce i nogi z tych dziadowskich uchwytów i każę padać na kolana i lizać buty, a w dupie tej pokracznej postaci odbywa się coś na kształt apokalipsy

I zaczyna błagać o pozwolenie a ja nic, liczę słowa zgodnie ze wzorem jedno słowo dźwięk jęknięcie = dwie butelki passiflory, więc rycz i płacz i porządnie liż buta, a gdy następuje erupcja z dupy, która musiała kiedyś nastąpić, przystępuje się do fazy drugiej.

Szoruje się butami po tej paskudnej podłodze i zostawia czarne ślady

Z podłogi pokraczna postać, wciąż trzęsąc się od podrażnień wewnątrz, zostaje pchnięta butem do zbierania zsiorbywania ustami nieczystości z podłogi i wypluwania ich do kalwasu. Po drodze musi podejść na kolanach do mnie, ucałować buta i go nie ujebać i iść dalej. Wtedy dosięga ją bambusowy kijek.

I takie coś trwa nawet godzinę. Na samiuśkim końcu tej sesji przypinam paskami wielkie, gumowe czarne murzyńskio-potworne z koszmarów penisisko i robię w dupie tej ohydnej postaci Ragnarök, bez przygotowania, bez niczego, przykładam i pcham bez litości

piłuję, aż usłyszę magiczne słowo kończące zabawę, wtedy podliczam rachunek, pobieram banknoty z kasetki i wychodzę bez słowa.

"Infirmeria"

Bogatszy o dziesiątki banknotów umarłem w środku po raz kolejny - pobrałem karteczki z zerami samemu będąc zerem

Helmut pytał gdzie byłem wtedy wczoraj jak dzwonił, a dzwonił, bo miał sprawę w postaci jakiegoś niepodpisanego dokumentu swojego sprzed dwóch lat i tylko ja pamiętać mogę, który z licznych asystentów przydupasów może cokolwiek wiedzieć i w której teczce

W niebieskiej.

Nie odpowiedziałem na pytanie aż do 2015, gdy jasnym się robiło coraz bardziej, że Herr Zvick jest w nieszczęśliwym związku i potrzebuje przyjaciela.

Rok 2017, H

- jeśli wstajesz rano, walisz konia i twoja sperma jest rzadka i śmierdzi, to znaczy że dawno się nie ruchałeś ani nie waliłeś konia, słowem: nie miałeś wytrysku i to, co teraz z ciebie wychodzi to twoje własne śmieci. Raz na dwa tygodnie nawet van Gogh chodził do burdelu, żeby przeczyścić rurkę i zbiornik. To bardzo ważne, raz w tygodniu strzepać, gdy się nie rucha. Przynajmniej! Chodzi o prawidłowe przepływy fluidów, które twój organizm naturalnie produkuje, a które nieusuwane rzucają się na mózg

Cały świat powinien raz dziennie zwalić konia, wypartycypować wyporcjować wykroić ile?, dwie minuty czasu korporacyjnego, czy chuj, nie tylko, każdy korposzczur, każdy lekarz spawacz prawnik policjant student zwłaszcza i dorożkarz, każdy facet powinien nastawić nadajnik i antenę i wypuścić fluidy w świat, raz dziennie z rana najlepiej, albo w okolicach przerwy obiadowej. Skupienie jak od soczewki z radzieckiego teleobiektywu. Odrobina przyjemności bez poczucia winy.

- no, to, albo poruchać z rana. Tylko że jak poruchasz i nie uciekniesz, to jeszcze gotów jesteś się wkurwić, jakby coś poszło nie tak.

R 2015. H

- leję już czwarty raz! Obym nie był przeziębiony! Pierwsze herbata, zaś herbata, a potem trzy czwarte dużej kawy i zaś! - Helmut nabawił się zapalenia dróg moczowych, przyczyn nie ustalono. Tydzień L4. Kopfrkingl na dwunastogodzinnych zmianach. Helmut na słuchawce z domu wyrabia osiemset procent normy, Kopfrkingl ogarniacz papierologii. Klient czeski zbiorczo ogarnięty na zapas z wyprzedzeniem terminów dzięki bezpośredniemu kontaktowi z Hanką z drugiego, do której wpływają

Zresztą, chuj z tym. Helmut na chorobowym oficjalnie powinien być wylogowany z linii, ale kurwa nie jest, bo klient korporacyjny z Rajchu to nie polaczek, który będzie odwlekał, tylko honorowy gość

który się właściwie boi wkurwić Helmuta

Nikt nie wie, jak to działa, ale szefowie wielkich firm czują respekt w obliczu Helmuta, herr Zvick Zwick Cwik Ćwik czworga nazwisk, inne w każdym dokumencie, bałagan straszny.

R. H.

- Cała dupna szafa słoików. Dupna, że okno zasłania, jedyne światło w tym pomieszczeniu, poza żarówką oczywiście. Pełna szafa, szrank fol a w szranku pełne półki, zamykasz na drut zakręcany, bo tak pełna, że cud że się nie rozjebie, trzeszczy cała i cud że kornik nie zeżarł całkiem do końca i się to nie rozsypie w pył i nie zostanie taka dupna sterta szklanych, pustych słoików w pyle

Pył, szkło, dekle i ten kurwa drucik, o który zawsze zawadzę rękawem.

 

Uprzedzam, że to stąd zniknie, wkrótce.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Ritha 07.10.2017
    Co to za straszenie czytelnika! :D Nie znikaj jeszcze tego, ni mom czasu przeczytać, ale do wieczora wygrzebię kwadrans :>
  • Ritha 07.10.2017
    Ps. 5 nie ode mnie, nie wciskam gwiazd przed zapoznaniem się z treścio :p
  • Okropny 07.10.2017
    Ritha spoko, luz, to zniknie bliżej polowy miesiąca
  • Ritha 08.10.2017
    Tyle różnych rzeczy wepchniętych do odbytu, że aż dupa boli od samego czytania :p Tu nie wystarcza jedynie ta informacja, że to dla pełnoletnich, tu powinna być jeszcze gwiazdka, że dla widzów o mocnych nerwach ;) Chyba jeszcze mniej się patyczkujesz nie pisząc pod automatyczną publikację, jest to "Okropne" flow i ciągi myślowe. Typu (tu pozwolę sobie przytoczyć fragmenciątko :>)

    " I samo dojście do tego punktu to już dziesięć gramów trawki po cenie ulicznej od czternastolatka z winkla który ma na koncie więcej kasy niż by chciał ale życie go nudzi i szuka ekscytacji i przypala czasem towar
    i skończy bez zębów bez czci bez wiary bez rodziny jak inni jemu podobni, albo nie i nie i wyjdzie na ludzi"

    W Kopfie znów dosyrzegam kontrast, jakaś seksualno-ekonomiczna rozkmina, podsumowana smutną refleksją:
    "Bogatszy o dziesiątki banknotów umarłem w środku po raz kolejny - pobrałem karteczki z zerami samemu będąc zerem"

    Van Gogh chodził do burdelu?

    "Helmut na słuchawce z domu wyrabia osiemset procent normy" - Hel jest spoczi, powinien mieć stażystke, która wydzwania do niego na L4 co godzine, jak do mnie. Ps. W ogole mogliby miec stażystke w tym korpo, o... Albo stazyste, ktory palaszowal by ananasy. Hans zazdrosny o finke, bo stazysta robi do niej maslane oczy, czy cos :D

    "Pełna szafa, szrank fol a w szranku pełne półki, zamykasz na drut zakręcany, bo tak pełna, że cud że się nie rozjebie, trzeszczy cała i cud że kornik nie zeżarł całkiem do końca i się to nie rozsypie w pył i nie zostanie taka dupna sterta szklanych, pustych słoików w pyle" :D

    Byłam, przeczytałam, skomciałam:>
    Wrzuć co czasem jeszcze ;)
  • Okropny 08.10.2017
    Ritha, Van Gogh chodził do burdelu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania