Koszałek-Opałek i profesor Krasulka

Koszałek-Opałek był studentem pierwszego roku na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studiował filologię polską, ale nie był zbyt pilny. Wolał się bawić, imprezować i opowiadać bajki. Miał wielu kolegów i koleżanek, którzy lubili go słuchać, bo był bardzo zabawny i pomysłowy. Ale nie wszyscy doceniali jego talent do opowiadania. Niektórzy uważali go za kłamcę, oszusta i bajkopisarza.

 

Jednym z takich ludzi był profesor Krasulka, który prowadził zajęcia z literatury staropolskiej. Profesor Krasulka był bardzo surowy i wymagający. Nie znosił, gdy studenci nie przygotowywali się do lekcji, nie czytali lektur, nie odrabiali zadań domowych. A Koszałek-Opałek robił wszystko, by uniknąć pracy. Zamiast czytać Mickiewicza, Słowackiego czy Kochanowskiego, wolał czytać komiksy, oglądać filmy i grać w gry. Zamiast odrabiać zadania domowe, wolał nafantazjować sobie jakieś wymówki, nabijać profesora, nabredzić coś na kolanie, wybłagać kolegów, żeby mu pomogli. Zamiast uczestniczyć w zajęciach, wolał nachlapać sobie piwa, nagadać z koleżankami, naklepać trzy po trzy, żartować, że jest chory, zajęty lub ma coś ważnego do załatwienia.

 

Profesor Krasulka nie dawał się jednak nabierać. Widział, że Koszałek-Opałek jest leniwy, nierzetelny i nieuczciwy. Postanowił więc dać mu nauczkę. Pewnego dnia, podczas wykładu, poprosił Koszałka-Opałka, żeby opowiedział coś o swojej ulubionej lekturze staropolskiej. Koszałek-Opałek nie spodziewał się tego pytania. Nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Nie znał żadnej lektury staropolskiej. Nie czytał nawet streszczeń. Ale nie chciał się przyznać do tego. Postanowił więc naopowiadać coś z głowy, licząc, że profesor nie zauważy.

 

- Moją ulubioną lekturą staropolską jest "Koszałek-Opałek" - powiedział Koszałek-Opałek z uśmiechem.

 

- "Koszałek-Opałek"? - zdziwił się profesor Krasulka. - Nie znam takiej lektury. Kto jest jej autorem?

 

- To anonimowy utwór z XVI wieku - skłamał Koszałek-Opałek. - Jest to opowieść o przygodach sympatycznego koziołka, który wyrusza do Pacanowa, gdzie podkuwają kozy. Po drodze spotyka wiele ciekawych postaci, takich jak król Zygmunt August, Jan Kochanowski, Mikołaj Rej, Jan z Tęczyna, Jan Długosz i inni.

 

- Naprawdę? - zapytał profesor Krasulka. - A o czym jest ta opowieść? Jakie są jej główne motywy i przesłanie?

 

- To opowieść o poszukiwaniu prawdy, wolności i szczęścia - nakręcił Koszałek-Opałek. - Koszałek-Opałek jest symbolem niewinności, prostoty i radości życia. Jego podróż jest metaforą drogi do samopoznania i samorealizacji. Po drodze spotyka różne wyzwania, zagrożenia i pokusy, ale dzięki swojej odwadze, sprytowi i wierności ideałom, pokonuje je wszystkie. Jego przygody są też pretekstem do przedstawienia obrazu Polski w XVI wieku, jej kultury, historii, społeczeństwa, polityki, religii, sztuki i nauki.

 

- Ciekawe - skomentował profesor Krasulka. - A czy możesz przytoczyć jakiś fragment tej lektury? Jakiś cytat, który zapadł ci w pamięć?

 

- Oczywiście - odpowiedział Koszałek-Opałek. - Jest taki fragment, w którym Koszałek-Opałek spotyka Jana Kochanowskiego i recytuje mu jeden ze swoich wierszy. Brzmi on tak:

 

Koszałek-Opałek, koziołek mały,

Z Pacanowa pochodzi, gdzie podkuwają kozy.

Lubi sobie podróżować, poznawać ludzi nowych,

Zwiedzać Polskę całą, od gór po morza brzegi.

Spotyka królów, poetów, rycerzy i szlachciców,

Uczy się od nich mądrości, sztuki i obyczajów.

Ale nie zapomina o swoim celu głównym,

Chce do Pacanowa wrócić, gdzie podkuwają kozy.

 

- To jest piękne - powiedział profesor Krasulka z ironią. - Ale nie sądzisz, że to trochę za dużo? Nie przesadzasz trochę z tym "Koszałkiem-Opałkiem"? Nie myślisz, że to trochę... niewiarygodne?

 

- Wcale nie - zapewnił Koszałek-Opałek. - To jest prawdziwa lektura staropolska. Jest nawet jej rękopis w Bibliotece Jagiellońskiej. Mogę go panu pokazać.

 

- Nie trzeba - odparł profesor Krasulka. - Już mi wystarczy. Dziękuję za twoją opowieść, Koszałku-Opałku. Ale muszę ci powiedzieć, że nie jestem nią zachwycony. Wręcz przeciwnie. Jestem nią oburzony. Uważam, że to jest skandal. Że to jest obraza dla literatury staropolskiej, dla kultury polskiej, dla nauki polskiej, dla mnie i dla całego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uważam, że to jest kpina, żart, bajdurzenie, bredzenie, plecienie, plotkowanie, szczebiotanie, wygadywanie, naopowiadanie bajek. Uważam, że to jest kłamstwo, oszustwo, blagowanie, bujanie, łganie, oszukiwanie, mydlenie oczu. Uważam, że to jest fantazjowanie, zmyślanie, nakręcanie, pobujanie. Uważam, że to jest...

 

Profesor Krasulka nie dokończył swojej tyrady, bo w tym momencie zadzwonił dzwonek, kończący zajęcia. Koszałek-Opałek skorzystał z okazji i szybko wyszedł z sali, nie czekając na dalsze słowa profesora. Uciekł z ulgą i zadowoleniem, ciesząc się, że udało mu się wybrnąć z opresji. Nie przejmował się gniewem profesora, ani konsekwencjami swojego zachowania. Myślał tylko o tym, jak dobrze się bawił, opowiadając swoją bajkę. I jak dobrze się bawią jego koledzy i koleżanki, którzy słuchali go z uwagą i podziwem. I jak dobrze się bawią czytelnicy, którzy czytają to opowiadanie. I jak dobrze się bawi się autor, który napisał to opowiadanie.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania