Koszmary Senne ~ Roz.1 ~ Niewidoma
"Śmierć dla nikogo nie jest okropna. Stary czy młody, dobry czy zły, dla każdego jest taka sama. Śmierć jest bezstronna. Nie ma szczególnie okropnej śmierci. To dlatego jest taka przerażająca. Twoje zwyczaje, twój wiek, twoja osobowość, twój majątek, twój wygląd... W obliczu śmierci, wszystko to nie ma znaczenia. Śmierć jest okropna, ponieważ niszczy to wszystko." ~ Sunako (Shiki)
Julie od małego był znany jedynie alkohol. Jej pokój, był jedynym zakamarkiem w domu, pozbawionym jakichkolwiek butelek, kieliszków i innych naczyń. Na ścianach widniał czarny, jak węgiel kolor, przeganiający wszystkie nadzieje i uśmiechy odwiedzających. Jednak dziewczyna była szczęśliwa, że jej kącik jest taki, a nie inny. Przyzwyczaiła się do czystości panującej na łóżku, pod nim, na biurku, za szafami i w każdym rogu, bowiem Julie była miłośniczką spokoju i czystości. Poza sprzątaniem, musiała zająć się jeszcze zakupami, jedzeniem oraz opieką nad nietrzeźwymi rodzicami. Jednak mimo swojej jakże beznadziejnej sytuacji, umiała się uśmiechać i o siebie zadbać. Dlatego właśnie była darzona ogromnym szacunkiem ze strony innych. Ale każdego z nas w końcu dopadnie śmierć. Szybciej czy później, nadejdzie. Jednak istnieje jeszcze jeden jej rodzaj - śmierć poprzez sen. Takie właśnie zagrażające życiu sny, Julie nazywała Koszmarami Sennymi.
Zapowiadał się upalny wiosenni dzień. Julie wybiegła z domu, ponownie spóźniając się na autobus. Na szczęście jej koleżanka, Agnes, podwiozła ją pod samo gimnazjum.
- Dziękuję, Agnes. Piwa to ci nie postawię, ale ciasto upiekę z wielką chęcią. - zaśmiała się dziewczyna zatrzaskując za sobą drzwi od auta.
- Ha ha. Nie ma sprawy. - odpowiedziała jej Agnes z promiennym uśmiechem.
Do pierwszej lekcji pozostawało jeszcze wiele czasu, więc dziewczyna postanowiła przejść się za szkołą. Idąc ciemną uliczką nie spotkała ani jednej osoby. Lekko zaniepokojona, zwolniła tempo.
- Nie wierzę. To chyba nasza Julia. - męski głos odbił się od ścian i trafił do uszu nastolatki.
Zza ściany wyszedł chłopak w jej wieku. Ubrany był w długi, czarny płaszcz, a w ręce trzymał butelkę wódki.
- Matthias... Za chwilę rozpoczynają się lekcję... Wyczują od ciebie... - wyszeptała nie mogąc opanować drgania.
- No i? Wielkie mi rzeczy. Nie wezwą starych, w końcu są za granicą. A staruszka? Pieprzyć ją. Może ty też chcesz? - chłopak uśmiechnął się złowieszczo.
- N-nie. Ja muszę iść! - zawołała przerażona Julia. Wiedziała, że człowiek po używkach staje się agresywny i przyzwyczaiła się już do ciosów ojca. Jednak silny Matthias był dla niej groźniejszy.
Chłopak wolno podchodził do swojej ofiary, po czym wziął zamach i oblał ją alkoholem z butelki, mając z tego niezły ubaw.
Wtedy coś w Julie drgnęło. Poczuła jak jej serce stanie. Bała się wódki jak ognia. Miała na jej punkcie obsesję. Teraz czuła okropny chłód, i ten gorzki smak w ustach. Upadła na ziemię. Tak właśnie zaczął się jej pierwszy Koszmar Senny...
Komentarze (7)
Tematyka bliska mojej duszy i mojemu umysłowi, bardzo lubię te klimaty :)
Jeszcze tak ładnie napisane :D
+ zapraszam do mnie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania