Kraina Umarłego Boga

Wokół mnie panoszyła się mgła. Budynki pokryte były czarną mazią, na której zaległo robactwo. Było cicho i głucho. Gdzie byłam?

Rozejrzałam się. Wydedukowałam, że znajdowałam się w mieście. Stałam na środku ulicy wpatrując się nieruchomo w czarną, małą kropkę widoczną na końcu tunelu. Zaczęłam iść w jej kierunku, obserwując po drodze pozostałości miasta. Wśród mnie przesuwały się duchy, których oczy były puste i pozbawione dźwięku. Po budynkach pełzało ogromne robactwo, którego widok przyprawiał mnie o mdłości.

Oh, nie chciałam tego widzieć !

Nie mogłam ustać w jednym miejscu. Krążyłam niespokojnie to w jedną to w drugą stronę, zupełnie jakbym w ten sposób miała uciec od obrazu. Nie mogłam się opanować. Chciałam uciec stąd jak najszybciej. Wszystko tu przyprawiało mnie o zawroty głowy. Zaczęłam podążać w stronę kropki widocznej na końcu tunelu.

Nie chciałam tu być. Musiałam wydostać się z tego miejsca jak najszybciej. Dlaczego? Nie chciałam czuć tej martwości. Nie potrafiłam jej zdefiniować. Jednak przytłaczała mnie i pozbawiała zdolności trzeźwego myślenia.

Podrapałam się zafrasowana po głowie. Spojrzałam w stronę kropki. Ona musiała być wyjściem. Zaczęłam biec w jej stronę.

Im byłam jej bliżej tym szybciej uciekała. Co było grane do jasnej cholery?

Zatrzymałam się wściekła. Czułam jakby ktoś grał ze mną w kotka i myszkę.

Zaczęłam się rozglądać, jednak prócz martwych dusz nie byłam w stanie dostrzec nikogo żywego.

Czułam jednak coś dziwnego. Coś czego nie potrafiłam określić.

Wzruszyłam ramionami. Musiałam się stą wydostać.

Rozglądnęłam się w poszukiwaniu jakiejś pomocy. Oślepiło mnie światło z jednej i z drugiej strony.

Dodało mi to odwagi i zabrało uczucie samotności.

Im szybciej próbowałam złapać kropkę tym była dalej ode mnie.

Usiadłam więc na podłożu wpatrując się w nią natarczywie. Ta nie poruszyła się.

W końcu musiała ulec.

Nie miała wyjścia. Beze mnie nie istniała. Byłam jej potrzebna, bo beze mnie nie widziałaby tego świata.

Kropka w końcu zbliżyła się do mnie.

Chwyciłam ją w garść. Uśmiechnęłam się.

- Teraz ja tu rządze.- obwieściłam.

Robactwo zeszło z budynków, ludzkie oczy przestały wydawać mi się martwe. Wszystko wydawało mi się żywsze. Mniej paskudne niż dotychczas.

Otrząsnęłam się.

No i po co to było?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Adam T 16.10.2017
    Stałam na środku ulicy wpatrując się nieruchomo w czarną, małą kropkę widoczną na końcu tunelu. - musisz wybrać czy ulica, czy tunel, a może z ulicy widać było tunel, ale o tym nie napisałaś.

    Wśród mnie przesuwały się duchy... - wśród mnie? Bohaterka była w stanie rosproszenie? Może jednak lepiej "obok mnie".

    oczy były puste i pozbawione dźwięku. - oczy pozbawione dźwięku? Naprawdę?

    Musiałam się stą wydostać. - zabrakło "d".


    Dziwny tekst, masa wodolejstwa, niektóre zdania brzmią, jakbyś pisała wciąż o tym samym (na przykład podążanie za kropką).
    Nie podobało mi się.
    Pozdrawiam
  • Koala 16.10.2017
    Dziękuje za spostrzeżenia
    Również pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania