Krawędź

KRAWĘDŹ

 

Blady świt, ognia blask

 

Płomień świec, rześki brzask.

 

Cichosza,

 

dźwięk w uszach gra.

 

Walczę dnia każdego,

 

o każdą sekundę życia mojego.

 

Bo wisiało na włosku,

 

na krawędzi przepaści

 

trzymając życie w drobnej garści,

 

Weszłam tam, gdzie nicość i ból

 

Weszłam tam gdzie srogi jest król.

 

Pah, Pah, Pah

 

Cios i strzał.

 

Nie ma serca, nie ma duszy

 

Niechaj nic mnie już nie ruszy

 

Pah, Pah, Pah

 

Anieli graj,

 

Anieli graj w tej czarnej ciszy.

 

Przelewa się przeze mnie kolebka goryczy.

 

Anieli zobacz com uczyniła

 

Anieli zobacz żem zwyciężyła.

 

I nie spocznę, dopóty nie poznam

 

Jakie karty mi los rozdał,

 

Bo już wiem, co prawdą jest

 

Niechaj przejdzie przeze mnie dreszcz.

 

Długo walczyłam, dość mam cierpienia.

 

Niech już nie słyszą mego imienia.

 

Czekam cierpliwie,

 

Czynię uczciwie,

 

niechaj grają film w niemym kinie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania