'Kres'.
U kresu być, to nie to samo co w spokoju żyć.
W nim wszystko jest gorsze.
Wieże nie podobne.
Lud dziki pełen nienawiści.
Byle człowieka zniszczyć.
Aby z kresu wyjść nie zdołał.
Błacho oddają ku niemu swoje igraszki.
Nie widzą jego pustki, bo tam nie byli.
Jednak ja.
Tyle w nim już siedzę.
Szkoda liczyć.
Bo i tak bym się nie doliczył.
Siedzę w nim po same uszy.
Wyginam się, ale nie łamie.
Kruszeje, ale się nie sypie.
Upadam, ale ciągle wstaje.
Od czego to wynika?
Rzekomo od winy?
Gorzkich żali?
Czy hartu który doznałem w kresie?
Jak możesz?
Kryć grzechy pod wymarzoną sutanną.
Ona ci się nie należy.
Tylko hańbiła by piękną wiarę.
Czy wiesz co czynisz?
Życie pod pantoflem, godzi ci się.
To jest ta wymarzona miłość.
A może wykreowana sobie fikcja.
Dorośli byście.
W słowo pisane wierzycie od tak.
Niby inteligentni i dojrzali ludzie.
A w świecie wykreowanym w Rpgu zaszyci.
Nazywałaś to miłością?
A jedyne co kochasz to siebie.
Prawdziwej miłości nie uświadczysz.
Lecz to nie problem, ważne że masz siebie.
A wy?
Bez własnych umysłów.
Ktoś coś powiedział, uwierzycie bez wahań.
Nie mądrze.
Ty... Cóż.
Winy swojej masz tyle samo co ja.
Mimo że wydaje ci się że cierpisz.
To wszystko kłębi się we mnie.
Mimo to.. zbyt cie kocham, aby cie sądzić.
A teraz wy, wszyscy.
Wpadnijcie w kres.
Za nim z niego wyjdziecie.
To Syzyf skończy swoją prace.
Przeżyjcie to jak ja. W samotności...
Komentarze (4)
A poza tym, tak jak napisała Betti, to nie jest wiersz
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania