Kres drogi
Wiele razy przez ludzi cierpiałam
Pomimo bólu zawsze powstawałam
Czasem z motywacją a czasem z cierpieniem
Skąd miałam wiedzieć że ścieżka życia ma też fałszywe korzenie
Mijam wielu ludzi tych czystych i zakłamanych
Przechodzę pomiędzy wielce zakochanych
Już niedaleko słyszę dzwony kościoła
Nadsłuchuje jak Bóg mnie woła
Zaprasza do siebie niezadowolonym gestem
Przybyłam cała poobijana ale ważne że już jestem
Napotkałam na mojej drodze wielu różnych ludzi
Jedni byli łysi inny za to chudzi
Zatrzymałam się przy Tobie kochanie
Już nigdy nie dam się nabrać na takie łkanie
Omotałeś mnie przesadnie a na koniec zostawiłeś
Ze swego życia migiem wyrzuciłeś
A Ty moja matko zakłamana sama w sobie
Może kiedyś porozmawiamy w ciemnym grobie
Nigdy Cię nie było nigdy nie ufałaś
Wiem że przez ojca każdej nocy płakałaś
Dla Ciebie przyjaciółko mam coś wyjątkowego
Posłuchaj kochana już nigdy mnie nie poprosisz o radę gdy stanie się coś złego
Komentarze (7)
Jestem pod wrażeniem przekazu. Rymy również mistrzowskie. Postawiłaś sobie tym wierszem wysoką poprzeczkę i zdołałaś ją przeskoczyć. Bardzo dobrze wyszło. Tak to jest, gdy ludzie oczekują od nas zbyt wiele, u wielu z nas ten wiersz doskonale opisuje historię rodzinną. Piękny i przemyślany twór. Zostawiam piątkę.
Mimo tego daje 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania