Królewna w obłokach - rozdział 1

-Aa!- jęknęła. Samochód przejeżdżający obok ochlapał jej i tak już przemoczone ciuchy. Lily właśnie z zapłakanymi oczami wracała z treningu. Zadzwoniła do Martiego by po nią przyjechał, gdyż autobus miała dopiero za godzinę. Marti był właścicielem studia tańca, w którym Lily tańczyła, głównym instruktorem jej formacji oraz jej prawnym opiekunem w jednej osobie. Krople łez spływały po jej policzkach, a strużki deszczu muskały jej ubranie. Musiała wziąć się w garść nie chciała teraz o tym rozmawiać, a była pewna, że Marti jej nie odpuści. Nie minęło dziesięć minut nim Marti nad jechał.

- Hej!

- Hej! Jak tam trening?

- W porządku - skłamała.

- Nie chcesz wrócić ze mną do studia? Właśnie tam jadę, a dziś piątek więc nie musisz się uczyć. Chyba, że... koniecznie chcesz wrócić do domu?

- A kto ma teraz trening?

- Adi z Break'owcami.

- Kądziu skończył już zajęcia?

- Pięć minut temu powinien, wyjść na pociąg - na jego twarzy malowało się zaciekawienie.

- Dobrze, możemy jechać.

- Super!- uśmiechnął się, ona niemrawo odwzajemniła uśmiech i ruszyli.

Po drodze starała się nie myśleć o tym co stało się na dzisiejszym treningu, bardzo liczyła, że dziewczyny zostały w studiu jak zazwyczaj w piątek i teraz gdy już ochłonęła będzie mogła z nimi porozmawiać. Z rozmyślań wyrwał ją głos Martiego, który oznajmił, że są na miejscu. Za nim jednak weszli do środka Marti zatrzymał się i zapytał :

- Lily, wszystko okey? - w jego głosie dało się słyszeć wyraźne zmartwienie.

-Tak. - odparła niezbyt przekonująco .

-Hej, za dobrze cie znam widzę, że coś jest nie tak, przecież wiesz, że możesz mi ufać- powiedział z lekkim wyrzutem

- Wiem, oczywiście, że wiem. Jednakże tego nie mogę ci powiedzieć.- zwiesiła głowę, wiedziała, że go tym rani.

- Skoro tak.., chodźmy. - a w jego oczach widać było ogromny żal.

Gdy weszli do studia Lily znów łzy napłynęły do oczu . Weszła do damskiej szatni, wiedziała, że nikogo tam nie zastanie, bo wszyscy wraz z jej przyjacielem bawili się na sali. Postanowiła być silna, przebrała buty i weszła na sale. Dziewczyny od razu do niej podbiegły

- Lily, dlaczego uciekłaś?

- Właśnie, przecież wiesz, że my tak nie...

- wiem, że tak nie uważacie - ucięła.

Wtedy z podłogi podniósł się jej najlepszy przyjaciel

- Lily! Co się stało?

- Pójdziemy po treningu na kawę, okey?

- Oczywiście! - odparł z pocieszającym uśmiechem. Ona tak bardzo uwielbiała ten uśmiech, że gdy g zobaczyła nie wytrzymała, wtuliła się w jego i mimo woli cicho zapłakała. On przytulił ją mocno i wyszeptał

-Cichutko, wszystko mi opowiesz, będzie dobrze.- i jeszcze mocniej ją uścisnął. Ona otarła łzy i zobaczyła w jego oczach nieme pytanie ~ dasz radę?~ . Ona uśmiechem potwierdziła. Trening Breakdance z Adim , do którego jej i reszcie dziewczyn pozwolono się przyłączyć bardzo ją odprężył. Powiedziała Martiemu, że idzie z Danielem na kawę i sama wróci do domu, a następnie oboje opuścili studio. W drodze do ich ulubionej, jakże urokliwej kawiarni, nie rozmawiali. Nie była to jednak niezręczna cisza, lecz pełna zrozumienia, błoga, kojąca cisza. Gdy tylko weszli do kawiarni poczuli znajomy, ukochany zapach parzonej kawy i herbaty. Daniel nie spytał na co ma ochotę sam złożył zamówienie, bo dobrze wiedział co ma zamówić. Po mniej więcej dziesięciu minutach kelner podał jej, jej ukochaną zieloną herbatę z truskawkami oraz sernik na zimno z galaretką i truskawkami, a jemu jego ulubione czekoladowe latte i szarlotkę z lodami. Uśmiechnęła się w duchu, uświadamiając sobie, że siedzi właśnie w ulubionej kawiarni z jedną z trzech osób, które bez pytania wiedziało by co dla niej zamówić i jedyną osobą z tych samych trzech osób, z którą widziała się twarzą w twarz w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Zasmuciło ją to bardzo, bo uświadomiła sobie jak dawno nie widziała swoich bliskich i...

-Ej, królewno w obłokach - uśmiechnął się szczerze. - Opowiesz mi co się stało?- zapytał.

-No, pewnie! - również się uśmiechnęła. - Jak nie tobie to komu?

- Oj! Już mi tak nie schlebiaj! - Oboje zachichotali cicho.

- No to wal, nie oszczędzaj mnie.

I opowiedziała mu o tym jak na dzisiejszym treningu Kądziu ochrzanił ją, powiedział, że w ogóle nie ma pasji do tańca, że gdy tańczy to nie myśli i nie ma energii .

- Co! - krzyknął - Jak on tak śmiał?! Kądziu!? W życiu bym się po nim tego nie spodziewał! Skoro nie myślisz, nie masz energii to ciekawe za co masz te wszystkie dyplomy, niech policzy na ilu to warsztatach była osoba bez pasji! Jak on mógł?!

- Hej! Spokojnie, jest mi przykro i w ogóle ale to jego zdanie i..

-Nie! - wszedł mi w słowo - najchętniej dałbym mu teraz w twarz!

Uśmiechnęła się do niego

-Co?- zapytał zdziwiony

- Nic, po porostu to, że ty tak we mnie wierzysz odpowiada mi za wszystkich Kądziów świata.

On również się uśmiechnął i już nie wrócili do tego tematu, a ona jeszcze przez długi czas nosiła w jego słowa. Odprowadził ją na przystanek, a gdy dotarła do domu Marti już tam był. Oglądał właśnie ich ulubiony serial ,, Miodowe lata". Lily nie została jednak oglądać gdyż na skype czekał na nią jej chłopak - Kamil.

 

~~

Lily rok temu przeszła przez piekło jej rodzice mieli wypadek samochodowy, w którym oboje zginęli. Ona nie nie posiadając żadnej innej rodziny trafiła do domu dziecka. Wtedy z pomocą przyszedł jej zaprzyjaźniony instruktor - Marti. Lily była z nim bardzo blisko więc zaproponował, że ją zaadoptuje. Jednakże Marti nie pochodził z Poznania tak jak ona lecz ze Szczecina, więc jej adopcja przez niego wiązała się z jej przeprowadzką i opuszczeniem jej ukochanego chłopaka Kamila oraz najlepszej przyjaciółki Oliwi. Co prawda prawie, że codziennie rozmawiali długimi godzinami na skype, lecz to nigdy nie zastąpi im prawdziwej bliskości. Tęsknotę osładzało jej jedynie to, że ma Daniel, Martiego, oraz swoją nową formację którą pokochała o wiele bardziej niż jej poprzednią formacje w Poznaniu.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Prue 27.12.2014
    Technicznie ok ale gdzieś takie słabo emocji. Dam 3
  • Deprimo 28.12.2014
    dzięki za uwagę popracuję nad tym przy następnym rozdziale :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania